Jest kilka ideologii w Polsce na cenzurowanym. Socjaldemokracja, zieloni, liberałowie, by wymienić kilka ruchów, gdzie indziej rządzących, w Polsce bez dostępu do mass-mediów nawet. Co powiecie o ideologii politycznej silnej gdzie indziej, rządzącej nawet krajami naszego postkomunistycznego regionu, a w ogóle nieobecnej w Polsce?
Nie czarujmy się. Nie mamy w Polsce demokracji, bo wolność słowa dla różnych mniejszości (są nimi w Polsce, ale niekoniecznie gdzie indziej) jest taka że co prawda można wolność wypowiedzi mieć w Internecie, ale też nie tym mainstreamowym. Różne liczące się gdzie indziej ruchy jakiś dziwny układ w mediach zepchnął w internetowy czyściec. W Polsce nawet nie ma chadeków, nieco bardziej liberalnych społecznie od PO i mniej też etatystycznych (PO jest, sądząc po efektach w wielu branżach, partią etatystów).
Sądzę że na rynku prasowym panuje jakaś cenzura, coraz słabsza bo i słabnie rola prasy drukowanej. Z tym że tej prasy drukowanej praktycznie w Polsce nigdy nie było. Mam u siebie kupkę tabloidów przywiezionych z Wielkiej Brytanii. Do tego poziomu nie dorasta polska prasa nazywająca siebie opiniotwórczą. Nikt nie pisze wielostronnicowych dogłębnych analiz takich jak w codziennej prasie zachodnioeuropejskiej. Tak u nas było jeszcze przed tabloidyzacją.
W wielu krajach Europy są partie, że tak to ujmę, merytokracji gospodarczej. W rządzeniu opierają się na wiedzy ekonomicznej, walczą ze skubiącymi konsumentów monopolami, są ucieleśnieniem funkcji państwa w jego nowych, zwiniętych granicach. Jest to obrona konsumentów przed zapędami korporacji, obrona obywatela przed monopolami i oligopolami. To takie światełko w tunelu większych podatków i marnowania pieniędzy podatników, tudzież wydawania ich za niego.
W Polsce wielu tekstów nigdy nie można było opublikować w „mediach głównego nurtu”. Tekstów liberalnych, pokazujących choćby że jest popularna ideologia polityczna dająca odpór korytu utrzymywanemu przez koalicję PO- PSL. Rozmaici działacze opowiadają że ich komunikaty prasowe nigdy się nie ukazały, a nie odbiegały temu co proponują zachodnioeuropejskie partie liberalne. W ich opinii w Polsce jest „jakaś forma cenzury” i medialna tama postawiona dla liberalnej konkurencji PO. Na wydawanie swojej gazety codziennej nie mają pieniędzy, nie mają też właścicieli mediów za przyjaciół, jak inni gracze na tym rynku.
Szef Zielonych zaś organizuje konferencję prasową dla 1 (jednego) medium. Nie wiem jak jest w innych partiach poza tymi „wielkimi” pobierającymi przyznane sobie samym subwencje z budżetu. Wolność słowa w Polsce jest w dużej mierze fikcją- istnieje niejako na marginesie, nie jest absolutnie domeną mainstreamu.
Inne tematy w dziale Polityka