"Polska okupowana przez ...." - tak powinny grzmieć tytuły. Tylko kto nas okupuje? Jakaś dziwna grupa ludzi, lubiących futbol i budujących stadiony, ale chyba średnio wykształconych, bo za reformy gospodarcze i polityczne się nie wzięli. Niby władza, ale co to za władza która przed obywatelami chowa się po kątach, za plecami powiązanych z nią nadwornych mediów (ich dobrych kumpli, tak pomiędzy nami). Są to zresztą dwie partie, o reszcie media nadworne nie wspominają praktycznie.
Znam mnóstwo ludzi którzy polskie radio, gazety i telewizję odstawili lata temu, będąc jednostkami wybitnymi. U znajomej którą uważam za wykształconą kobietę biznesu i kultury, nie ma telewizora, półki uginają się od tysięcy książek, a w kuchni leży gazeta codzienna, tyle że brytyjska. Sam kupuję brytyjskie czasopisma.
Jako Polacy dorobiliśmy się, porównując ze zjednoczonymi od 20 lat Niemcami, chyba grzybów na ścianach kamienic. „Wyborcza” przedstawia chwytliwy obraz dawnego DDR-u 20 lat po zjednoczeniu, ale nie zauważa, że szanse ludności w dawnym DDR-ze są bez porównania większe. Na uczelniach uczy się wolnorynkowej ekonomii, a nie jak w Polsce, keynesistowskiej, planistycznej. Tak opowiadał mi dziś pan który się od lat polską gospodarką zajmuje, i to jest prawda.
Tam dokonano czystek na uczelniach, stracił pracę wykładowcy ekonomii ojciec mojego kolegi. W Polsce? Ależ gdzie. Daremny trud Ras Fufu, by zmieniać ten kraj swoją frakcją. Tutaj trzeba najpierw edukować ludzi, chamsko zmusić ich w szkołach i na uczelniach do analizowania setek wykresów, liczenia tysięcy zadań. Wtedy może ktoś coś zrozumie. A tak? Cały mechanizm dobrobytu- on większości Polaków jest kompletnie obcy. Obcy także politykom, z nich się rekrutującym.
Wykresy i zadania. W tysiącach. Nawet tumanek zrozumie. Dobre biblioteki uniwersyteckie. Z tego się buduje dobrobyt. Do tego jakaś infrastruktura w stylu pociągi, aby ludzie z tych uczelni mogli jeździć torami co 30 czy 60 minut między miastami, i aby mogli dojechać każdego dnia wygodnie na zajęcia. W Polsce tego też nie ma, są za to archaiczne resztki czegoś przedwojennego, dogorywające.
Kto nas okupuje? A tak! Panowie od Wyborczej i od Rzeczpospolitej. Od TVP i od TVN. Od Pol-bzdetu. Ważne dla tego kraju sprawy i pytania zastępują trywia, penis na sznurku, afera o maszyny z jedną gałką. Kim są ci ludzie? Nie znam ich. Nie wiem gdzie się uczyli. Widzę kontent jaki produkują. Po 20 latach dorobiliśmy się mediów dla niewykształconych, co tu dużo mówić.
Kto nas okupuje? Może rozwiążę tą zagadkę. Okupuje nas ochlokracja. Rządy ludzi bez wiedzy. Nie można wiedzieć rzeczy, o których się nigdy nie słyszało. Nie można wygooglać rzeczy, o których się nie wie że istnieją. Polska, rządzona przez ludzi z niewielkimi zasobami wiedzy, zdaje się być formą okupacji dla tych co bardziej zaradnych.
Ze względu na znikomy zasób kapitału społecznego osoby te nie mogą się skomunikować, połączyć, by sytuację tą zmienić. Poza Kościołem brak jest w Polsce silnych organizacji społecznych. Nie istnieją organizacje tych bardziej zaradnych, lub nawet one reprezentują biedny poziom.
Mogą wymierać pokolenia, mogą rządzić dzieci naszych dzieci, a sytuacja nie ulegnie większej zmianie. Dryf rozwojowy, wciąż pogłębiająca się przepaść. Która przez ostatnią dekadę raczej się pogłębiała, dopiero kryzys zachwiał proporcje rozwoju motorów tej części Europy. Ale gdy kryzys minie, znów możemy rozwijać się wolniej niż liderzy regionu, od których odpadliśmy około dekadę temu.
Wierzę w okupację Polski. Nie interesują mnie metki tych ludzi. To jedna masa, razem z „mediami” poniżej poziomu przeciętnego tabloidu. Chcesz się od niej uwolnić, to użyj przycisku „wyłącz” na telewizorze, a zamiast tabloidów sięgaj po prasę opiniotwórczą, obcojęzyczną niestety.
Inne tematy w dziale Polityka