Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy
80
BLOG

W polskich regionach panuje cenzura. Zróbmy coś!

Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy Polityka Obserwuj notkę 8

Moim zdaniem Polska potrzebuje nowych mediów. I to jest także apel do administracji Salonu 24. Żyjemy bowiem w kraju, w którym w wielu miejscach ostały się tylko przerażające lokalne tabloidy-kroniki policyjne oraz pewna mocno krytykowana gazeta codzienna. Gazeta która np. w sprawach gospodarki tylko powtarza uznany za mainstreamowy szum medialny.

Sam prowadzę lokalną gazetkę. Brak reklamy, kiepskie rozwiązania informatyczne (choć i tak mam ją maksymalnie naszpikowaną webem 2.0.), rozmaite ograniczenia z którymi nie mogę sobie dać rady. W wielu regionach kraju wciąż panuje cenzura. Niektóre środowiska z różnych powodów cenzuruje się, ma to raczej kontekst polityczny. Sądzę że idzie o obronę jakichś lokalnych układów politycznych.

 
Dochodzi do sytuacji w których cenzuruje się rzeczy ważne z punktu widzenia lokalnych społeczności. O likwidacji torowiska tramwaju w mieście X. (co prawda od lat nieużywanego, ale kompletnego) lokalna prasa potrafi w ogóle nie wspomnieć. Inna prasa napisze że nikt nie protestuje, mimo że się im wyśle argumenty przeciw likwidacji. W Polsce się likwiduje, na świecie takie systemy się odbudowuje po tym jak miasta, nawet niewielkie, ugrzęzły w korkach a ich centra upadły gospodarczo, nie mogąc przyjąć tylu aut, po tym jak zmieniły się sposoby podróży. Takie ocenzurowanie krytyków likwidacji torów zdarzyło się w dwóch miastach.

 
W miastach cenzuruje się niszczenie przyrody. Chciałem raz zaprotestować przeciwko wycinaniu parku pod drogę. Opisałem sposób, jak z użyciem nowszej technologii budowlanej można ocalić park przy tych samych kosztach. Niestety- inwestycję projektował jakiś XIX-wieczny projektant, w stylu z lat 50-tych XX wieku. Myślicie że jakiś dziennikarz pomógł to nagłośnić? Opisać? Ba, powtarzali to co mówili „nadworni” politycy, 100-krotnie zawyżający koszty. Cieszę się że mam swoją gazetkę. Taka sytuacja powtórzyła się też w innych miastach.

 
Takich rzeczy są tysiące. Lokalny wyciąg narciarski i montaż armatki naśnieżającej, który wg polityków kosztuje 50 razy więcej niż pokazują wyliczenia (więc, wg oficjalnej prasy, się nie da). Jakiś port lotniczy, niebezpieczny, bo niemal bez urządzeń nawigacyjnych. Jakiś źle przebudowywany teatr. Państwowe socjalizmy. Były nawet państwowe hotele, wciąż są komunalne monopole kolejowe czy autobusowe. Co powiecie państwo na miesięczny bilet sieciowy za 150 złotych, czyli 2,5 raza tyle co w Warszawie?

 
Większość nieruchomości w centrum jest upaństwowiona (komunalna), przez co ludzie nie mogą w nie inwestować, a miasto nie ma pieniędzy. Dachów nie wymieniano często od 100 lat, a biznes w centrum miasta upada, bo jest ono szpetne, niekonkurencyjne wobec podmiejskich galerii handlowych. Do tego jakaś mafia ściągająca haracze z klubów. Gospodarka? Upadła. Niemal nic się nie produkuje.

 
Można, oczywiście, dziś takie rzeczy opisywać samemu w czymś niszowym. Nie wiem tylko czy po to płacę podatki, i to grube, by zajmować się pisaniem, dziennikarzem nie będąc. W Polsce Gazeta Wyborcza w wielu regionach nie ma konkurencji. Jako medium ogólnopolskie ma przewagę choćby z racji reklamy. Łatwiej i taniej jest reklamować medium ogólnopolskie niż gazetkę lokalną. Poza tym nie jestem przedsiębiorcą branży mediów i moja gazetka, nie reklamowana, nie przynosi zysków.

 
Jest coś takiego w Europie jak media społeczne. Robione przez ludzi za niewielkie pieniądze, po to by umożliwić innym wypowiedzenie się. W Polsce wszystkie te media lekceważą lokalne sprawy, mniejsze miasta. W skali kraju tylko „Wyborcza” ma swój, bardzo cenzurujący, wybiórczy przekaz w regionach. Takich rzeczy doświadcza się w polskich regionach, ale też w mediach ogólnopolskich. Nie idzie na przykład opublikować tekstu namawiającego do prywatyzacji lub demonopolizacji czegoś. Można to wszystko oczywiście puścić w jakichś niszowych mediach, na swoim blogu. Ale nic mainstreamowego z takimi argumentacjami wg moich doświadczeń, nie ma.

 
Co trzeba zrobić? Polska potrzebuje mediów, które zejdą do regionów, do tych stu- czy 200-tysięcznych miast, gdzie często zatrzymał się komunizm, oliwiony przez ekipę z lokalnych tabloidów i mutacji „Wyborczej”. Oliwiony może dlatego, że ci ludzie nie potrafią zaproponować nic nowego. Nie mają wiedzy może? Polska potrzebuje mediów, które puszczą tych autorów, których nie lubią w prasie mainstreamowej.

 
W regionie gdzie prowadzę gazetkę (mieszkając nota bene w Warszawie) lokalni politycy, decydenci, naukowcy czytają tylko Wyborczą, bo nic innego, poza niszowymi gazetkami, nie ma. Cały ten ruch „anty-układowy”, cały ruch konserwatywny nawet, nie zrobił tam nic. Konserwatywne media spraw lokalnych raczej nie tykają, więc prawie nikt ich nie czyta. Zlecając ogłoszenie np. o naborze pracownika, płacę więc „Wyborczej” kilka tysięcy, robiąc to z zaciśniętymi zębami.

 
Mówimy o zmianie Polski. Jak ją zmieniać bez wolności słowa? Ja chcę normalnych gazet w tym kraju. A dostaję mega-tabloidy w stylu lokalnego naśladowcy „Faktu” i przemilczającą bardzo wiele postkomunistyczną gazetę, oskarżaną nie tylko przeze mnie o cenzurę w szerokim zakresie.

 
Z jakimiś chętnymi ludźmi mogę zrobić i chcę zrobić poczytną internetową gazetkę ogólnopolską z mutacjami lokalnymi, chętnie nawet finansowo w taki biznes wejdę (stety- niestety- będę to usilnie robił tak by przynosiło dochód, lub, ze zminimalizowanymi wydatkami, wychodziło na zero). Pracować w tym, z braku czasu, nie mogę. Może redakcja Salonu24 myśli o poszerzeniu działalności na „rynki lokalne”?

Lubię operę i prowadzę witrynę Radiotelewizja.pl Radiotelewizja Promote your Page too

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka