Mój rozmówca z mazurskiej wsi, przyjmujący mnie przy swoim stole, miał antyimigranckie poglądy. Był głęboko przekonany że ludzie z krajów afrykańskich czy krajów świata arabskiego są kompletnie dalecy od Europejczyków. „My, Europejczycy”- mówił stawiając Polaków na równi z mieszkańcami Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec. A oni? Oni leżą w swoich lepiankach, nic nie robią, nauczyli się leniuchować. Ich życie polega na leżeniu na leżance i pójściu od czasu do czasu po wodę.
W pokoju mojego rozmówcy leci właśnie serial „Ranczo” nadawany przez rządową stację propagandową „TVP”. Wg mojego rozmówcy serial ten wiernie oddaje rzeczywistość życi na prowincji. Nie widzę ekranu, słyszę zaś dialogi. Jest mowa o „religii dla doroslych”, większość scen dotyczy katolickich księży i życia katolickiej parafii. Słychać fragment katolickiej mszy świętej, fragment obrzędu chrztu katolickiego.
Mój rozmówca wychwala życie na wsi. Cieszy go ów „polski zaścianek” i chciałby go bronić jak najdłużej. Mówię mu o pożytkach z posiadania dostępu do kultury innych nacji, o wielokulturowości. On zaś swoją wizję świata czerpie z rozmów z emigrantami zarobkowymi powracającymi z pracy w Anglii i Irlandii. To od nich czerpie uprzedzony obraz leniwego Araba, człowieka o zupełnie innej, nieeuropejskiej mentalności, człowieka z innego świata wręcz.
Mamy w głowach widać różne obrazy. Ja mam obraz zaszczutej Marokanki ze szkolnej ławy, której brat był męskim szowinistą i do czegośtam ją zmuszał i coś jej tam nakazywał. Poznałem osobę która była taka jak my wszyscy, z tym że wiele rzeczy których chciałaby, nie mogłaby zrobić. Poznałem kłótliwe i kompletnie wyuzdane obyczajowo kobiety z arabskich rodzin w Wielkiej Brytanii, grające z nami, mężczyznami capoeirę. W większości nami pogardzały, rozwalając nas w walce, do tego stopnia że idąc z nami na imprezę, te nie chciały z nami, męskimi niedorajdami, tańczyć.
W Anglii poznałem stada kłótliwych muzułmanek o liberalnych poglądach. Owszem, nosiły chusty, ale raczej była to część ich tożsamości. Burzyły się na islamofobię, tam również zataczającą szerokie kręgi. Gdzieś pętał się jeszcze pedał ze Strefy Gazy, dość konsekwentnie i natarczywie namawiający wszystkich napotkanych studentów uniwersytetu by ci poszli z nim do jego domu i tam spędzili noc. Od gejów różnił się tym, że zadbany nie był. Opowiadał o karach więzienia za homoseksualizm w swojej ojczyźnie.
Do tego jeszcze pani Satrapi, autorka książki o życiu rodzinnym liberalnej irańskiej rodziny podczas upadku szacha i rewolucji irańskiej, a następnie podczas epoki terroru. Poznałem ją w Niemczech. Oto życie socjalliberałów w wyznaniowej dyktaturze. Bo są tam i takie rodziny.
Afrykańczycy? To kulturą Afryki pasjonowałem się jako mały rasta, podróżując z bębnem przez świat. Przy bogactwie tamtej kultury jesteśmy bardzo, bardzo ubodzy. Jesteśmy narodem o niewielkiej kulturze- jeśli taka istniała, zniszczono ją. Statystyczny Polak nie umie tworzyć kultury, statystyczny Afrykanin z większym prawdopodobieństwem jest jej częścią. Zarzut że ci ludzie nie są europejscy? Etiopczycy mają chrześcijaństwo od 4 wieku naszej ery. Cywilizacja starożytnego Egiptu też narodziła się w Afryce, i wielu utrzymuje że „spłynęła” z górnego biegu Nilu.
Rasistowska Polska z jej rasistowskimi mieszkańcami jest faktem. By zaprosić kogoś z krajów biednego południa, należy przedstawić w urzędach nawet akt potwierdzający dysponowanie nieruchomością w której go ugościmy, oraz udokumentować naszą zasobność. Afrykańczyków żyje w Polsce niewielu, bawią się głównie w swoim towarzystwie. Mają swoje „ciemnoskóre” kluby, choć są też takie, gdzie jest po połowie biało- i czarnoskórych.
Konserwatywny reżim w Polsce podtrzymuje te uprzedzenia i stereotypy, mimo że nawet sama konserwatywna prasa (np.„Rzeczpospolita”) zauważa że Polska jest wyspą monokulturowości w wielokulturowej Europie, a jedynymi wyjątkami są rozsiani po kraju przesiedleńcy ukraińscy. Mój rozmówca z mazurskiej wsi opowiada o wielokulturowości w swojej wsi, nad którą góruje katolicka i prawosławna świątynia. Opowiada, jak to, dzięki tolerancji, w czasie świąt katolickich prawosławni nie pracują, nie piłują drzew na podwórku, choćby mogli, i tak samo nie pracują i nie przeszkadzają katolicy 40 % prawosławnych Ukraińców zamieszkujących tą mazurską wieś.
Polska okazuje się mieć ogromne rezerwuary ksenofobii nawet w pokoleniach 30-to i 40-to latków, wydających się bardziej postępowymi. Polska ma swoich Joergów Haiderów, ciekawe czy równie dwulicowych jak tamten austriacki polityk. Oficjalnie był kojarzony z homofobią, a w realu po jego śmierci media pełne były rozpaczy jego owdowiałego partnera.
Polska potrzebuje polityków którzy otworzą granice dla wykształconych Arabów czy Afrykańczyków. I może być to kompetencja także kulturalna. Polska potrzebuje także ludzi sztuki i kultury. Polska mogłaby także zerwać z wychwalaną w dokumentach rządowych rasistowską polityką „naturalizacji” ograniczonej do Słowian, i otworzyć się na inne rasy i nacje. Polska rasistowska polityka imigracyjna wymaga publicznych debat i zmian.
Inne tematy w dziale Polityka