Oj smutne smutne. Ludzie się przyzwyczaili do tego że pracują na górnika, państwowego kolejarza z wiecznie reformowanych PKP, stoczniowca czy hutnika. Że spora część ich poborów idzie na opłacenie emerytur i rent rolnikom, na dotowanie rolnictwa u nas podczas gdy mogliby tą nieskomplikowaną pracę wykonywać np. afrykańscy farmerzy, a my kupowalibyśmy ich płody rolne. Wszak tamci ludzie jedyne co mogą produkować na wymianę, to żywność.
Ale nie. Lepiej zamknąć przed nimi rynki żywności, i czynić ich biedniejszymi przez to że produktów na wymianę przez owe chroniące europejski rynek cła sprzedać nie mogą. Ot, globalizacja w pigułce. W historii świata nigdy jeszcze nie było takich niesprawiedliwości w handlu. A zbudowali je chroniący swoje rynki nacjonaliści.
Nikt o takich problemach nie mówi. Moja brytyjska znajoma powrotu do kraju nie planuje- w ciągu roku ożeniła się (tylko religijnie), ma dzieci z muzułmaninem w dredach. Zresztą, chyba nawet nie ma jak. Polska jest wciąż krajem gdzie za śniadą czy czarną skórę można dostać na ulicy, a Arabowie lsą chyba średnio mile widziani. Podobno, co słyszałem od kogoś kto pracował w jakichś urzędach, od czasu afery z Simonem Molem żadni czarnoskórzy nie dostają już azylu. Ludzi odsyła się nawet do Rwandy czy Konga czy jakoś tak.
Ale też Polska jakoś tak zmieniła się. Kiedyś było takie słowo "Murzyn". Dziś używają go tylko starsze, niedelikatne babcie. Dziś się mówi "czarnoskóry", czasem gdzieś na uboczu "czarny", ale tak by nie słyszał. Słowo "Murzyn" było bardziej nazwą rzeczy, jakiegoś niewolnika raczej niż człowieka. Dziś go nie słychać, przynajmniej nie wokół mych uszu i w kwartalnikach jakie czytam. Mała zmiana, a cieszy.
Inne tematy w dziale Polityka