O wstrzemięźliwość od lektury poniższego postu proszę osoby niepełnoletnie. Tylko od lat 18-tu.
Różne sporty trenuję intensywnie od kilku lat. Pamiętam że w pierwszym teamie jednym z trenerów był koleś totalnie uzależniony od różnych sportów ekstremalnych. Cały czas na treningach trzymały się go „gejowskie" żarty. Sprośne dowcipy, kawały rodem z szatni męskiej, wszystko z wątkami miłości męsko- męskiej. A że był w tym świetny, to i wszyscy byli dość weseli. Na treningi chodziły też dzieci, nie wiem czy z jego „wysublimiwanych" żartów wiele rozumiały. Kto rozumiał, ten się śmiał. Kilka dzieci jednak przestało chodzić na treningi, pewno powtórzyły żart rodzicom w domu.
Pewnego razu powiedziałem jego dobrej koleżance że nie powinien opowiadać takich dowcipów przy dzieciach. Już na następnym treningu nastąpiły "represje": musiałem trenować z początkującymi, oczywiście od razu wiedziałem "za co", a ów koleś, ongiś dla mnie bardzo miły, zmienił się wobec mnie w bryłę lodu by po jakimś czasie przestać nas uczyć zupełnie. Dopiero po 2-3 latach przestał mnie źle traktować, ale o byciu na przyjacielskiej stopie do dziś nie ma mowy. Bycia moherowym stróżem moralności mnie to skutecznie oduczyło. Teraz ów koleś jest jak najnormalniejszym hetero.
Ale co dzisiaj usłyszałem z ust 16-latka, nieco mnie rozwaliło. Na treningu nagle było czuć że ktoś smrodliwie pierdnął, ale że nie było dźwięku, nie było wiadomo kto to. Zaraz poszły komentarze że ktoś ma rozorany odbyt, bo tylko geje albo kobiety które nie chcą zajść w ciąże tak bezgłośnie pierdzą. Na to jeden z trenujących z nami gimnazjalistów walnął tekst że jak ktoś ma tak rozjechany otwór to powinien sobie tam tuleję wstawić (tuleja- rodzaj kolczyka o różnych średnicach który wsadza się ogólnie w ucho). Coś tam jeszcze zażartował, ktoś inny rzucił że wóczas mógłby odbyt korkiem zatykać żeby pod kontrolą wypuszczać gazy. A mi nieco kopara opadła.
Ów 16-letni kolo maluje sobie paznokcie na brązowo. W wardze miał kolczyka, teraz wyjął, i ma tylko w uszach (chce mieć tuleje więc rozciąga sobie dziurki w uszach) i w brwiach, ale chce mieć na sutkach. Ostatnio kupił sobie spodnie bojówki, ale nieco za bardzo w tym stylu jakie noszą fetyszyści i fani zabaw seksualnych zwanych bondage (bondażem). Jego rówieśnik stwierdził że ów nasz kolo jest chyba gejem, trener mu na to powiedział że to jego prywatna sprawa. Choć dziś trener walnął owej osobie tekst przy jednej z technik że nie ma jaj więc ciosu w genitalia bać się nie musi. Inny jego rówieśnik zaczął dla żartu szukać co mu niby „wetknie" w odbyt- zaczął od butelki, skończył na autobusie.
Ciekaw jestem po co w Polsce ta cała seksualna otoczka tajemniczości wokół ludzkiej seksualności. Ludzie, gdy dookoła nie ma (głównie katolickich) stróżów moralności, po prostu mówią to co myślą, żartują tak jak jest śmiesznie. Nie mają zahamowań, tutaj praktycznie nie ma granicy. Ów 16-latek lubi filmy pornograficzne, czasem opowiada o różnych hardkorach z nich. I poza tym jest normalnym, miłym, wygadanym, dobrze walczącym i bardzo silnym nastolatkiem. Nie sądzę by w swojej grupie wiekowej był jakoś wyjątkowy, nie sądzę też że ma odmienną orientację, najwyżej jest lekko biseksualny.
Nawet jego metroseksualny styl ubioru (emo) jest dziś bardzo popularny. A on nawet nie robi sobie make-upu ani nie chodzi do fryzjera. Nie rusza dłońmi jak zmanierowany gej. A tak robi jeden ze znajomych z mojej ekipy z którym jeszcze godzinę temu rozmawiałem w klubie. Nie wiem czy ów znajomy z klubu jest gejem i myślę ze byłoby mu smutno gdybym spytał. Zresztą nie interesuje mnie to.
To w Polsce uczyniono seksualność tematem tabu. Gdzie indziej tak nie ma. Jadąc samochodem przez Niemcy usłyszymy w radiu w porze obiadu opowiastkę o tym jak żona miejscowego polityka zazdrosna o to że spędza więcej czasu z seksualnymi zabawkami niż z nią posmarowała czy posypała je czymś i ów znany lokalny polityk doznał obrażeń i trafił do szpitala, a żona ma problemy prawne. Całość opowiedziana ze szczegółami. Smacznego.
Niemcy to kraj w którym ludzie za pomocą zabawek seksualnych podobno najbardziej na świecie sami zadowalają się seksualnie. Nigdzie indziej świat fetyszyzmu nie jest tak popularny jak tam. Trafimy nań już na różnych paradach muzycznych czy festiwalach, na które wybierają się propagatorzy „nowoczesnego seksu" w gumowych wdziankach. Sam takowe persony w gumach widziałem jeszcze jako nastolatek na jednej z berlińskich imprez techno. O różnych tamtejszych fantazjach seksualnych się mówi i pisze, wystarczy wziąć do ręki jeden z tamtejszych kolorowych tygodników opinii by przeczytać „wieści z niemieckich sypialni".
Takie formy seksu można uznawać za nienaturalne na podstawie własnych wierzeń i przekonań (sam tak sądzę), ale czemu cenzurę narzucać innym? Spychanie pod dywan sądzę że temu problemowi, jeśli jest to problem, nie służy. Ludzka samotność rodzi różne formy (czasem już normy) zadowalania seksualnego, a my jesteśmy bardziej pruderyjni niż dzieci z gimnazjum. Nie tylko nie rozmawiamy o tym czy jest to dobre czy złe, szkodliwe czy nie, ale nawet o tym nie wspominamy.
Czy nastolatki są nienormalne? Nie, to my jesteśmy nienormalni. Ofiary można spotkać na pogotowiu. Mam tam znajomego lekarza który czasem dla rozrywki opowiada z jakimi przedmiotami w anusie przyszli mu ludzie i jak pokrętnie się tłumaczyli. Część z nich wyrządza sobie szkody, rozrywa ścianki jelita, jak pewien pan któremu "coś utknęło" i próbował sam to wyciągnąć ostrym narzędziem, którym wielokrotnie poprzebijał sobie jelito. Ot, ofiary fetyszyzmu po polsku, zepchniętego w otchłań cenzury.
Inne tematy w dziale Polityka