Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy
66
BLOG

Pan z TVP mnie oświecił, po co TVP propaguje "cały ten komercyjn

Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy Polityka Obserwuj notkę 9
Czasem mam wrażenie że jestem bardzo naiwny. Tak było i tym razem. Rozmawiałem dziś z Panem z Telewizji Rządowej, pracującym, a jakże by inaczej, dla "Jedynki". Zostałem oświecony co do roli mediów publicznych zupełnie jakbym był totalnym głupkiem: „A co Pan myśli że telewizji zależy żeby ludzi oświecać? Jak świeci słoneczko, to owszem, może wspomną „Pójdźcie Państwo na spacer", ale spacerujący muszą wracać try-mi-ga bo o szesnastej zaczyna się wielkie gwiazdojeżdżenie na lodzie które „musicie obejrzeć!!!" .

Pan mi wyjaśniał jak to „gdy tam się zacznie pracować, to trzeba też patrzeć z czego się żyje". Tak, istotnie, gdyby TVP miała żyć z abonamentu to 80 % kadry musiałoby iść precz (i tak jest tam minimum 5-krotny przerost zatrudnienia). Wg słów tego Pana TVP owszem, mogłaby wyjaśnić ludziom jak się rzeczy mają. Że reklamy to wielka propaganda. Ba, mogłaby skrytykować sama siebie: że telewizja to jest tak naprawdę psychiczne uzależnienie dla osób samotnych albo starszych, które zamiast żyć własnym życiem stają się widzami życia innych. Młodzi, co mnie bardzo cieszy, telewizji tradycyjnej raczej już nie oglądają.

Telewizji nie oglądał nawet ten Pan który w niej pracował. Znani politycy, z którymi kiedyś rozmawiałem, także nie mają czasu jej oglądać i się dziwili tym co ją oglądają. Ja dziwię się co w ogóle ludzie robią skoro mają czas na telewizję. Ja mam dzień napięty jak struna- pranie, praca, gotowanie, nauka, pisanie, sprzątanie, treningi, muzykowanie. Jestem totalnie verzettelt, rozkarteczkowany. Najgorszy będzie jeden z majowych weekendów, gdzie chyba będę musiał skorzystać z bardzo nieekologicznego i horrendalnie drogiego samolotu na trasie krajowej (ceny lotów krajowych są 3 razy takie jak w Irlandii- tam 40 euro, tu za podobny dystans ok. 120 euro) by wyrobić się w czasie z egzaminami i uroczystościami rodzinnymi. Aby napisać ten tekst dziś nie wyszedłem do klubu z przyjaciółmi.

Pan z TVP kontynuował dalej. Mniej więcej w sensie że gdyby telewizja uświadamiała ludzi np. o obłudzie reklamy i ułudzie konsumpcyjnego stylu życia, to z czego by się utrzymywała? Ci ludzie pracujący w TVP doskonale o tym wiedzą. Ich nie interesuje to że „ciemna masa" kupuje bzdury. Im to jest na rękę, bo dzięki temu zarabiają krocie nie musząc się zbytnio wysilać. Pan podkreślał, że TVP to tak naprawdę maszynka do robienia pieniędzy na ludzkiej niewiedzy i głupocie. „Kto zarzyna konia na którym jedzie? Kto sobie podkłada kłody pod nogi"- i patrzył na mnie z wielkim wyrzutem że jestem tak bezdennie naiwny.

Pan także oświecił mnie przykładami z własnego podwórka jak to jest z muzyką, także tą emitowaną w mediach publicznych. Niezależne wytwórnie nie mają żadnej siły przebicia i promowane jest tylko to na czym zarabiają duże wytwórnie mające swoje kontakty w TVP i PR, oraz swoje kanały promocji i dystrybucji. Kapela która wygrała w jednym z dużych konkursów prawo do nagrania swojej płyty w studio, wchodzi do niego dopiero po 3 latach od tegoż konkursu! Muzyka z polskich niezależnych wytwórni oczywiście nie może się przebić. Wykonawcy sami muszą docierać do fanów poprzez społeczności internetowe, i tylko dzięki temu istnieją.

W Polsce wciąż nie pojawiło się niezależne kino, przynajmniej nie w takim stopniu jak w Czechach. Wg mojego rozmówcy system jest tak totalnie zbiurokratyzowany że postproducja filmu (czyli sklejanie i montowanie już nakręconej taśmy oraz cała maszyna promocyjna) zajmuje w Polsce rok, a w Czechach idzie to 3 razy szybciej.

Jakie to miłe że wreszcie ktoś był mi miły te sprawy wyłuszczyć prosto w oczy. Dla mnie prawdziwa telewizja publiczna to jednak taka telewizja jak brytyjskie BBC. Pokazujące wszystko i wszystkich, także zwolenników postmaterialistycznego stylu życia i krytykujących ideę reklam. Na antenie BBC konsumpcyjny styl życia i takie aspiracje są kontestowane, co nie byłoby możliwe w żyjącej z tego stylu życia TVP.

Wielka Brytania wydaje się właśnie takim dużo bardziej postmaterialistycznym krajem. Także dlatego, że ludziom ktoś o tym wprost powiedział i wciąż powtarza. Tamtejsze media publiczne nie nadają reklam, żyją wyłącznie z abonamentu. W Polsce także by przeżyły bez reklam, i byłyby możliwe że nieporównanie lepsze. Dziś w Polsce ludzie gonią dużo bardziej za pieniędzmi, a w Wielkiej Brytanii bardziej za przyjemnościami, żyjąc często mniej wygodnie niż znani mi młodzi Polacy pozostający pod wpływem „babilońskiej" telewizyjnej propagandy i wydający krocie na symbole luksusu- samochód, wystawny dom.

Być może wielu politykom wdaje się że zrujnują gospodarkę gdy media staną się wolne do tego typu komercyjnej propagandy i zaczną ją podważać. A o to dokładnie chodzi- o wywalenie i zakwestionowanie całego tego systemu wartości jaki wtłacza ta komercyjna telewizja, wciąż przez wielu traktowana z zaufaniem. Ludzie mają prawo do szczęścia i wolności. Wmawianie im że tego dokonają przez takie a nie inne produkty i styl życia, przez modę glamour etc. jest zwykłym tupetem. To, co głoszą ci ludzie z TVP i Polskiego Radia, stoi często w druzgoczącej sprzeczności z tym co głoszą filozofowie, ci których znam osobiście i ci których znam tylko z czasopism.

Niekonsumpcyjny styl życia istnieje i jest akceptowany w Polsce tylko w tych kręgach które porozumiewają się za pomocą kwartalników tudzież amatorsko wydawanych gazetek, undergoundowych zinów i różnych bardzo bardzo offowych środków przekazu. Słuchają zwykle muzykę zupełnie nieznanych artystów którzy wybrali mówienie prawdy od drogi do sławy w 'TVP". Mainstream, szczególnie ten publiczny, zajęli zwolennicy „komerchy". Postmaterializm jest zepchnięty do gett intelektualistów i różnych subkultur.

Ja widzę że systemy gospodarcze krajów reprezentujących bardziej postmaterialistyczne wartości przeorientowały się bardziej w kierunku usług rozrywkowych, sektora klubów, restauracji etc. Tak było przed wojną nawet w mojej okolicy. W pewnej nadodrzańskiej wiosce na ładnym zboczu przed wojną było kilkadziesiąt restauracji, i bardzo dobano o piękno tamtejszej przestrzeni publicznej. Dziś jest jedna, nader podła, a przestrzeń zatruwa natarczywy smród z fabryk.

W krajach postmaterialistycznych kwitną sfery gospodarki związane ze spędzaniem czasu wolnego, wypoczynkiem, klabbingiem. Są nawet przemądrzałe gazety codzienne dla intelektualistów, i ogólnie wydaje się że społeczeństwo jest bardziej spragnione wiedzy.

Styl życia w Polsce dramatycznie się zmienił także pod wpływem telewizji rządowej (bo przecież nie publicznej- tej w Polsce po prostu nie ma), telewizji która zbyt często sprowadza rzeczywistość do komercji. To także dlatego podupadła polska przestrzeń publiczna. Jak ktoś nie wierzy to zapraszam na przechadzkę ulicą Emili Plater naprzeciw Złotych Tarasów. Wygląda jak bezpośrednio po jakiejś wojnie- wypadający z ulicy bruk, same dziury, ruiny chodnika, przestrzeń publiczna zamieniona w parking. Przechodząc tam ostatnio z moim kanadyjskim kumplem pokonywalem sterty polamanych plytek chodnikowych, betonowy gruz, zapory drogowe jak w Bośni, brakowało tylko zasieków z drutu kolczastego.

W telewizji o tym cisza, problem upadku wspólnej przestrzeni nie istnieje, bo tam wg TVP nie ma potrzeby przebywać. A ten problem wspólnej przestrzeni jest znany w ekonomii jako tragedy of the commons- tragedii wspólnych pastwisk, które, jako że bezpłatne, tak wykorzystywano że aż wytrzebiano na nich trawę. Dziś polska przestrzeń publiczna to głównie ściek komunikacyjny. Pieszych w zasadzie już nie ma poza ścisłymi centrami miast- zostali wytrzebieni hałasem i poczuciem niebezpieczeństwa.

Nie dziwmy się listom z wielkimi nazwiskami podpisującymi się pod obroną status-quo. Część z nich to ludzie którym się wygodnie żyje za obecnego systemu, część to zwykli użyteczni idioci, inna część to dawne autorytety które już nimi nie są, ale ich upadek przeszedł niezauważenie. Walka o TVP to obrona synekur, utrzymujących się poprzez wmawianie ludziom takiej a nie innej drogi do szczęścia. Intelektualiści, kwartalniki, bohema artystyczna- wszystko to w większości ma TVP z jej 4589 odcinkiem „Mody na Sukces" głęboko gdzieś. Ta rządowa stacja to tylko przykład uwłaszczenia na państwowym majątku w wyniku braku kontroli.

P.S. Programów TVP nie oglądam już od 12 lat. Dziękuję Panu z TVP za szczere odpowiedzi na pytania rastamana, czemu TVP propaguje cały ten komercyjny szit.

Lubię operę i prowadzę witrynę Radiotelewizja.pl Radiotelewizja Promote your Page too

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka