Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy
96
BLOG

Toniemy w potopie informacji. Gdzie są autorytety wskazujące nam

Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy Polityka Obserwuj notkę 17

Zgubiłem płytę CD z ważnym dokumentem- gdzieś się zapodziała w przeprowadzce. Grzebiąc w walizce z papierzyskami kątem oka spostrzegłem karton na półce. Jak się okazało, był pełen płyt. A na płytach teksty, prezentacje, dysertacje, artykuły.

Mój przyjaciel nie kupuje drukowanych rzeczy. Jego bagaż intelektualny mieści się na obfitej kolekcji płyt DVD ważącej kilka kilo. Jest grafikiem. Ja sam gdzie mogę, rezygnuję z papieru. Inaczej bym utonął w dokumentach. Mam wyniesiony z rodzinnego domu problem z wyrzuceniem raz kupionych gazet. Kupowałem ich więcej niż byłem w stanie przeczytać. Przestałem je w zasadzie w ogóle kupować bo strasznie zawadzały.

Posiadając komputer, niestety zupełnie oduczyłem się czytać słowo drukowane na papierze. Przekonują mnie jedynie podręczniki z których się uczę, gazety codzienne już nie. Czasem, dla lektury kilku miesięczników jakie kupuję robię wieczór bez komputera. Ale zwykle przechowuję je na podróż koleją (odmiennie niż np. w Anglii, w naszych pociągach Internet i wtyczki do laptopów są rzadkością).

Czekam na komórki przez które będzie można czytać gazety codzienne etc. Już dziś mój trener ma komórkę typu Pocket PC. Nie ma jej chyba w Polsce, bo ta jego ma logo T Mobile, niemeickiego operatora. Inny z moich kolegów, 17-letni dredziarz, ma komórkę w której może pisać teksty rysikiem odręcznie i one automatycznie zamieniają się na litery. Można odręcznie napisać SMS. Ja na komórkach się nie znam, nie mam w mojej bluetootha, nie wiem jak się wymienia pliki i filmy między komórkami. Kupiłem za grube pieniądze chyba jakiś bubel, nawet nie wodoszczelny, jest za to logo znanej firmy. Inni za te same pieniądze mają gorsze marki, ale lepsze funkcje swych telefonów.

Widzę jak giniemy w powodzi informacji. Ongiś rolę przewodników pełniły rozmaite autorytety. Dziś trudno mi je wskazać. Jakie są autorytety prawicy? Jan Paweł II? Kilka razy pochwalił wowczas antysemickie radio Maryja, trudno dociec czy nie wiedział jakie treści tam propagowano (por. tekst Aliny Całej na temat Radia Maryja na stronie www.or.pl) czy też nieco je popierał. Ciekawi mnie Guy Sorman, którego drukuje "Europa".

Lewica autorytetów chyba nie ma już żadnych. Do niedawna był nim Adam Michnik. Dziś kto? Joanna Senyszyn? Liberalowie mają Adama Chmielowskiego i kilku publicystów Odry. Ongiś autorytetem był Antoni Słonimski z przedwojennych "Wiadomości Literackich". Dziś autorytety są zalewane jadem nienawiści. Jest to, co tu dużo mówić, skuteczne, o czym przekonałem się sam, nawet nie będąc autorytetem poza nastoletnimi rasta od których czasem dostaję na gg opowieści o tym jak ich mama uważa ich za narkomanów etc. Być może dziś autorytetem można być jedynie w wąskiej dziedzinie.

Przeczytawszy komentarze po moim ostatnim poście n/t konieczności utylizacji (wyrzucenia na śmietnik) polskiego patriotyzmu w dobie konkurencji państw o obywatela, raczej się zniechęciłem do wypowiedzi. Moi krytycy nie tyle dyskutują ze mną, co odmawiają mi prawa głoszenia moich poglądów. My, Polacy, możliwe że nie umiemy krytykować i przesadzamy w tym.

Pisze o tym Józef Kozielecki na łamach kwietniowej "Odry". Przytacza on zachodnioeuropejski stereotym n/t Polaków, zgodnie z którym polscy pisarze, politycy, naukowcy mają silnie rozwinięty zmysł krytyczny. Umieją surowo i rozsądnie oceniac idee formułowane przez innych. Kozielecki pisze: "Gdy na seminarium naukowym, w gronie publicystów czy na posiedzeniu politycznym uczestnik ostro i bezkompromisowo krytykuje odmienne poglądy, to z dużym prawodpodobieństwem można powiedzieć że jest z naszego kraju".

Kozielecki przytacza i drugą część tego stereotypu: "Przedstawiciele inteligencji naszego kraju cechują się stosunkowo niskim poziomem myślenia twórczego oraz innowacyjnego. W każdym razie nie umieją wykorzystać swoich potencji kreatywnych. Stąd brak Nagród Nobla w nauce, żenująco niski procent patentów technicznych, miernie osiągnięcia w literaturze pięknej." Konkluduje stwierdzeniem że konsumpcja obcych informacji osiągnęła niepokojące rozmiary. Polemizuje z tym osądem, pisząc że kulą u nogi jest brak dostatecznie silnej woli u naszych elit.

Nie mam zbytno silnej woli. Wiele rzeczy zacząłem by ich nie ukończyć. Tudzież kończyłem je wiele lat. Krytykować też możliwe że nie umiem. Sam skrytykowałem ostatnio pewną gazetę, której redaktor dziś się na mnie obraził i nie chce drukować moich tekstów. Chciałem ostro skrytykować, wyszło aż nienawistnie. A wzorowałem się na obyczajach polskich dziennikarzy, którzy aby być obiektywni zwykli dodawać nutkę nienawiści i dwie kropelki jadu. Pokazując że kogoś nie lubią, zyskiwali miano obiektywnych.

Nie jestem kompetentny aby wypowiadać się na temat autorytetów i istoty naszej niezdolności do dyskusji oraz nadmiernej krytyki. To zadanie dla psychologów. Uważam jedynie że jako naród możemy mieć nadmiar pewnych patologii psychicznych, a "zdrowie psychiczne narodu" winno zostać możliwe że poddane badaniom. Mam wrażenie istnienia pewnego szklanego sufitu dla osób innowacyjnych. Nawet jeśli te innowacje są sprawdzone na Zachodzie, u nas ich implementacja idzie nader opornie. Coś jest raczej na pewno nie tak.

 

Lubię operę i prowadzę witrynę Radiotelewizja.pl Radiotelewizja Promote your Page too

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Polityka