Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy
50
BLOG

O 16-latkach chcących wyemigrować z Polski, i tych chodzących w

Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy Polityka Obserwuj notkę 5
Dziś zadzwonił do mnie 16-to, może już 17-letni H. Ma problem. Babcia u której mieszka znalazła jego gazetę Spliff (magazyn dla palaczy marihuany) i chce go wyrzucić z domu. Więc zadzwonił, bo „mamy duże mieszkanie". W takich sytuacjach nie odmawiam. Dostał adres. A ja się trochę obawiam że będzie nieco hałasował, zwłaszcza że chce tu przytaszczyć swoje gramofony i płyty.

Babcię ma chyba dziwną. Wkręca jej kity że nie pali sensi, w co trudno uwierzyć zważywszy że dzieciństwo spędził w Holandii i ma stosowną fryzurę. Po liceum zmyka z Polski (ma też holenderskie obywatelstwo), chce iść na politechnikę w Delft, podobno najlepszą w Europie. Nie sądzę że wróci, zresztą Polska jest za konserwatywna dla niego, dusi się tu.

W ogóle coś dużo ludzi chce zmykać z Polski, i to młodszych niż 18 lat. Zgłosili się do mnie przez internet dwaj inni 16-letni rastamani zainteresowani szkołą z internatem i stypednium za granicą. Sam się do takiej wybrałem w ich wieku. Teraz oni takiej chcą, najlepiej w Londynie (albo pewno w Holandii), ba, nawet sami sobie je powyszukiwali (szkoły w polskich gettach).

Już wcześniej wysyłałem listy z prośbami bo mój 16-letni sąsiad chciał wyemigrować za granicę. A teraz widzę będzie trzeba poszukać dokładniej. Jeśli wy, moi czytelnicy, macie jakieś wskazówki dla nich, to proszę- podajcie! To dla nich bardzo ważne. Wyobraźcie sobie 16-letniego rastamana na polskiej wiosce, z dyskoteką disco-polo w domu kultury!

Na trening J. dziś przyszedł z łańcuchem na szyi, takim prawdziwym fetyszystycznym łańcuchem. Po treningu w szatni ciągaliśmy go dla jaj za ten łańcuch, A. Go sobie nawet do paska od spodni przyczepił i wlekł biednego J. sa sobą. J. tak poszedł też dziś do swojego gimanzjum (współczuję nauczycielom- bo J. jest pewnie gotów przyjść do szkoły w jakiejś innej łóżkowej zabawce sado-maso).

Ja go trochę podziwiam- nie wiem ile ma lat, z 15-cie, może maksimum 16, a ani trochę się nie wstydzi obnosić się wśród kolegów i nauczycieli ze swoją możliwe że lekką dewiacją. Podobno J. ma duszę artysty, trenuje poi- taniec z ogniem. W każdym razie jest to napakowany koks z duszą artysty, paznokciami na brązowo, kolczykami w uszach i prawdziwym łańcuchem na szyi. Teraz chce sobie zrobić kolczyki na sutkach.

Nie wiem czy fetyszyzm to dewiacja, bo jest aż nadto popularny, ale jednak nawet gdybym miał fetyszystyczne zapędy to nie chodziłbym z paznokciami pomalowanymi na brązowo (uwaga- ta moda wreszcie doszła do Polski). Nie nosiłbym bojówek jakie noszą tylko fetyszyści. Ale ci wychodzą na ulicę- dziś koło mnie na przystanku stał koleś ubrany jak J., miał nawet kolczyki w tym stylu „emo", chyba z malutkimi kostkami domina. Nie rozumiem tego gustu.

Moi przyjaciele z Zurychu, pracownicy szwajcarskich bankówopowiadali mi o tym, kim są polscy multimilionerzy i miliarderzy, ludzie których majątek liczy się od kilkudziesięciu milionów euro w górę. Unikają jednak takich "brudnych" klientów politycznych jakich miał Peter V. z Coutts Banku. Aferę tą postrzega się tak jako problem jednego z banków, kóry przez to stracił na wiarygodności, a nie przez pryzmat mniejszego bezpieczeństwa całej szwajcarskiej bankowości. Wg nich brudnych pieniędzy z polskiej polityki znajdzie się  nieco w szwajcarskich bankach, tylko nikt nawet ich nie stara się znaleźć.

Oni zwykle byli pierwszymi w swoich biznesach. Zaczęli daną działkę gdy jeszcze nikt inny jej nie rozpoczął. Potem zwykle sprzedali swoje biznesy, a pieniądze ulokowali na kontach w Szwajcarii. Cenią je bardziej od polskich banków i naszej jednak nieprzewidywalnej polityki. Mają swoich osobistych bankierów, którzy odwiedzają ich w domach, mają swoich czuwających codziennie do późna maklerów. Mają doradców inwestycyjnych. Moi znajomi opowiadali jak próbują otaczać ich przyjazną atmosferą, starają się być ich przyjaciółmi.

Opowiadali mi badzo malutko i niechętnie jak ci ludzie żyją- to trochę tajemnica. Tylko niektórzy silą się na snobizm, czując że bogactwo zobowiązuje ich do takiego a nie innego trybu życia. Mają w garażach bentleye, ale nie mogą za bardzo nimi nawet wyjechać na polskie ulice. Większość pieniądze przechowuje dla swoich dzieci, z grupy osób jakimi opiekowali się moi znajomi, potomstwo mial niemal każdy multimilioner. Żyją chyba konserwatywnie, rodzina jest bardzo ważna dla niemal każdego z nich.

Często są to zwykli ludzie, lekko nawet zakłopotani bogactwem jakie na nich spłynęło. Niestety, nie zajmują się działalnością charytatywną. Wielka szkoda- ci ludzie ze swoimi setkami milionów mogliby tyle zmienić! Dokładnie o to wypytywałem, zresztą bankierzy znają swoich klientów dość dobrze. Działalnością społeczną nie zajmuje się chyba nikt z grupy pod ich opieką.

Bankierzy przekonywali mnie do liberalnej Szwajcarii. Uczyli mnie nawet szwajcarskiego, mocno odmiennego od Hochdeutsch. Praca czeka, bardzo wysoko płatna, a prawo takie że nawet eutanazja jest legalna. Jeden z nich opowiadał jak raz na samym początku pobytu w Szwajcarii podróżując ze znajomymi miejscowymi ludźmi w samochodzie został zatrzymany przez patrol policji. W samochodzie znajomi bankiera wieźli rośliny marihuany ze sklepu do domu. Bankier pobladł na twarzy, ale policjanci, mimo że widzieli ładunek, skupili się na mandacie za wjechanie w ulicę pod prąd. Dopiero potem ów bankier dowiedział się że rośliny marihuany można posiadać w Szwajcarii legalnie. Szwajcaria- kraj bardzo konserwatywnego społeczeństwa, bardzo liberalnego prawa. Jak to jest możliwe? Efekt demokracji bezpośredniej z jej referendami?

Lubię operę i prowadzę witrynę Radiotelewizja.pl Radiotelewizja Promote your Page too

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka