Specjalnie pofatygowałem się tą wiadomość potwierdzić w realu. Istotnie, rozmowy są prowadzone, widziałem ich uczestników schodzących się na spotkanie. Zresztą wszystko otacza aura tajemniczości. Na razie jest to kilka poszczególnych niewielkich partii prowadzących pojedynczo rozmowy między sobą. Ojcem sojuszu chce być Marek Borowski z SdPL, ale bez przewodniej roli, którą SLD zajmowało w poprzednim sojuszu.Wynik tych rozmów jest wielką niewiadomą.
Rozmaite mniejsze partie lewicowe chyba dochodzą do słusznej konkuzji że osobno sukcesu nie odniosą, przynajmniej nie w najbliższej przyszłości. Szczególnie w regionach mają mało działaczy, niekiedy tylko po jednego, dwóch na okręg wyborczy. Słabe struktury, niedograne sprawy programowe, brak czasu, brak pieniędzy na kampanię.
Jak mniejsza partia z kilkudziesięciotysięcznym budżetem rocznym jest w stanie konkurować np. z PO czy PiS mającymi po kilkadziesiąt milionów PLN rządowych dotacji? Nawet nie jest w stanie dotrzeć ze swoimi postulatami do wszystkich wyborców- koszt dotarcia wynosi mniej więcej w kampaniach reklamowych myślę że ok. 0,10 PLN, więc w skali kraju jest to 3,8 mln PLN. Koszt mailingu bezpośredniego ulotek z programem do wszystkich gospodarstw to jakieś 10- 15 mln PLN. Na to trzeba mieć pieniądze, i polska demokracja przestała być demokracją w momencie wprowadzenia dykryminujących nowopowstałe partie mechanizmów finansowania oligopolu kilku partii z pieniędzy rządowych.
Niestety, sensacji najprawodpodobniej tu nie będzie. Aby w ogóle zaistnieć, wszystkie te partie musiałyby się połączyć. Wręcz na jakiś czas scalić się w jeden ruch (choć zachowując odrębność poszczególnych ruchów), ruch o spójnym programie wyborczym, silny i zwarty, być może nawet o calkiem nowej nazwie. To wszystko po to, by centrolewica niepostkomunistyczna mogła wreszcie wejść do parlamentu. Musi mieć konkretny program, dokładne i szczegółowe propozycje poszczególnych działań. Musi być świetnie przygotowana na kampanię wyborczą, mieć jeden język, ustalone zasady współpracy pomiędzy poszczególnymi partiami.
Nie będzie tu rewolucji także jeśli idzie o politykę gospodarczą. Centrolewica nie ma nawet ludzi by proponować inne niż etatystyczne koncepcje gospodarcze. Tutaj może pomógłby im sojusz czy współpraca z mlodymi polskimi liberałami z niewielkiego Forum Liberalnego czy różnych ekonomicznych think-tanków, ale nawet nikt o tym nie myśli. Centrolewica gospodarki niestety „nie czuje". Jej powstanie także nie będzie szach-matem dla SLD, które ma swój stały elektorat. Ale alternatywa dla postkomunistów może powstanie, i chyba to się liczy. Dysputy się posuwają, nawet niekiedy relacjonują je media, jak np. ten news sprzed tygodnia:
SdPl chce tworzyć, konkurencyjny wobec SLD, centrolewicowy blok, w
skład którego mogłyby wejść m.in. Partia Demokratyczna, Zieloni 2004 i
Partia Kobiet. Borowski rozmawiał w tej sprawie z Zielonymi.
Lider Socjaldemokracji zaproponował Zielonym 2004 spotkanie, które
mogłoby się odbyć pod koniec maja; mieliby w nim uczestniczyć też
Demokraci i Partia Kobiet. Według Borowskiego nowy centrolewicowy projekt miałby być
porozumieniem "równych partnerów". - Socjaldemokracja Polska nie chce
występować tutaj w roli partii przewodniej - zaznaczył. To miałoby -
jego zdaniem - odróżnić ten projekt od bloku, który tworzy szef SLD
Wojciech Olejniczak.
- SLD chce budować lewicę pod skrzydłami SLD jako partii przewodniej.
My uważamy ten projekt za zły, nieskuteczny, nieefektywny, nie
bierzemy w nim udziału, ale sami nie chcemy też powtarzać tego samego
błędu - podkreślił Borowski. (...)
(http://wiadomosci.onet.pl/1740640,11,item.html )
Inne tematy w dziale Polityka