Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy
119
BLOG

Garść wrażeń z Egiptu

Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy Polityka Obserwuj notkę 14

Egipt to w zasadzie nie Afryka. Ale nie chciałbym tam zostać. Tydzień w 5-gwiazdkowym hotelu zdecydowanie mi wystarczył, tak że z radością wróciłem do Europy.

Nasze żołądki neistety nie są przystosowane do tamtejszych bakterii. Biegunka to raczej dość powszechna choroba w tamtych szerokościach geograficznych, i nie ominie nas nawet w wykwintnym hotelu. A Egipt? Miasto w którym znajdował się nasz hotel, Hurghada, to powstałe wokół lotniska miasto turystyczne. Po prostu- wokół lotniska wojskowego udostępnionego dla lotów cywilnych z czasem wyrosło sporych rozmiarów miasto hoteli i sklepów dla tutystów. Podobno modę na to miasto zapoczątkowali Niemcy, którzy wylądowali tu swoim czarterem zamiast w Kairze. Osada rybacka się im spodobała, to oni rozsławili ją w świecie. Dziś tutejszy port obsługuje 6 mln pasażerów rocznie, i to daje skalę wielkości tutejszej turystyki. Do Egiptu przyjeżdżają przede wszystkim Rosjanie, w sumie ten kraj faraonów odwiedza rocznie ok. 10 mln turystów.  

Zwiedzając Kair i inne egipskie miejscowości zastanawiałem się jaki procent PKB stanowi produkcja kamiennych i bazaltowych figurek bóstw starożytnych i pseudostarych papirusów. Chodząc po bazarach w Kairze miałem ochotę wrzasnąć do natrętnych sprzedawców: Nie, nie chcę skarabeuszy! Ani papirusów. Patrząc na to co kupuja turyści, widać jak dobrze trzyma się mania egipska, wyrosła w Europie już 200 lat temu. Dziś co prawda nikt nie kupuje już w aptece proszku z mumii, który jeszcze jakieś 100 lat temu był wziętym "lekarstwem", ale co 3-4 sklep to rozmaite papirusy lub figurki i posążki.

Poznałem wielu Egipcjan. Ci zwykli żartować ze swojego prezydenta, Hosni Mubaraka, który dyktatorsko rządzi tym krajem już od 27 lat. Wspominają na boku albo czasem całkiem otwarcie, że w kraju nie ma demokracji. W 22-milionowym Kairze, największej metropolii tej pułkuli, na większości ulic nie ma nawet przejść dla pieszych. Słyszałem ongiś że rząd tutejszy kazał strzelać do pieszych protestujących przeciwko braku przejść dla pieszych na trasie Kair- Aleksandria, i że zabito w tych starciach wiele osób. Dziwi mnie, jak ludzie przechodzą tu przez nawet 5-pasmowe autostrady.

Ta mega-metropolia to bloki, bloki, bloki, slumsy, slumsy, slumsy.  Ludzie zasiedlili nawet dawne cmentarze, nazywane "miastami umarłych". Egipscy sklepikarze swoje sklepy mają czynne do nawet i północy, a może dłużej. Kapitalizm jest tu taki, że nie przejdziemy spokojnie ulicą- jako turyści jesteśmy wszak pęczkiem dolarów. Sklepikarze żądają zwykle 3-krotności zwykłej ceny, o wszystko się trzeba targować.

Zapomnieliśmy już o wykwintnych hotelach, takich gdzie na jednego gościa przypada co najmniej jedna osoba obsługi. Otwierają nam drzwi, stoją za nami w restauracji. All inclusive- bez tego nie warto jechać do hotelu w Egipcie. Jest tu tak gorąco, że wydamy majątek na napoje. Lepiej wykupić od razu opcję "wszystko w cenie". A tutejsze hotele to wielkie patio, wszystko wykończone marmurami i drogim drewnem. Luksus, elegancja.

Uprawiałęm sporo sportu. Polecam nurkowanie głębinowe wokół tutejszych raf. Stosowny sprzęt można tanio wypożyczyć, nie trzeba wozić swojego (zresztą czym, Samolotem?). Jeśli nie mamy uprawnień PADI, to możemy wynająć nurka któy popłynie z nami, i będzie trzymał na dosłownie za rękę. To nie kosztuje wiele, najwyżej 35- 50 euro. Rafy na Morzu Czerwonym są przepiękne, można uprawiać tu też snorkeling- nurkowanie z rurką. Rurki mają dziś filtry uniemożliwiajace zachłyśnięcie się wodą, i jest to naprawdę rzecz idealna. Inna sprawa że organizujący te wycieczki nie dbają zbytnio o higienę i wszystkie te rurki i ustniki są obślinione przez masę osób. Może słona woda neutralizuje zarazki, ale nie wiem.

Uprawialiśmy też windurfing i bardzo dużo water volley-u na basenie hotelowym wyposażonym w stosowną siatkę do gry w wodną siatkówkę. Mimo słońca i opalenizny nie jestem zadowolony- biegunka mnie nieco wyczerpała, na dodatek czegośtam zapomniałem. Egipt nie jest pięknym krajem- przypomina za bardzo amerykańskie przedmieścia. Nie ma tu nawet autobusów miejskich, chodnikami niemal nikt nie chodzi. Tania benzyna, miasta zbudowane dla samochodów. Nie jest to państwo ekologiczne, to na pewno. Być może także dlatego, ze nie jest demokratyczne.  

Lubię operę i prowadzę witrynę Radiotelewizja.pl Radiotelewizja Promote your Page too

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Polityka