Idziemy wyprac nasze ciuchy z treningow. Na kazdej ulicy centrum Berlina po kilka samoobslugowych pralni, zupelnie jakby pralki w domach byly zbytecznym gratem. Przy Bergstrasse zamkniety fragment ulicy- zrobiono tu skejtpark i boisko do kosza. Ludzie na rowerach, na placu zabaw dla dzieci zbudowano maly zamek z kamieni.
Podpytuje znajomych w moim wieku, czemu jeszcze mieszkaja w Polsce. Nie znaja jezykow, wiec tutaj nie mieliby wiekszych szans na dobre zarobki. Inni, ci najmlodsi, mysla co robic po studiach, i szanse na to ze zostana w Polsce okreslaja na niewielkie. Polska zaczyna byc krajem selekcji negatywnej, zostaja tam ci ktorych nie chce Zachod.
Mieszkajac w Polsce mam wrazenie ze zycie mnie omija. Bedac tutaj, w Berlinie, czuje sie jak w filmie. Nawet muzyke graja nam odpowiednia. Oto utwor B. Fleischmana:
http://www.youtube.com/watch?v=SFxC9GNtXak
Jeszcze lepsze jego dziela instruktor tanca odtwarzal nam wczoraj do dziwnego zespolowego tanca walki, 'roda di contacto' po ktorym Age bioli glowa, na ktorej ktos jej usiadl.
Tutaj zycie biegnie nam jak w filmie- nie kolacje, a uczty, rozmowy z ciekawymi, niekonwencjonalnymi ludzmi. Jesli pojdziemy tu do szkol, uslyszymy rzeczy ktorych polscy niby- naukowcy nawet nie wiedza. Typowy tutejszy student jest madrzejszy niz polski profesor, wiem to bo mam dyplom tutejszej uczelni. Tutaj po prostu zyje sie bardziej prawdziwie. Zasady tego zycia tez sa ostrzejsze. Nie ma miejsca na leserstwo, ludzi ocenia sie po czynach, nie po deklaracjach.
Patrzac z tutejszej perspektywy, Polska jawi mi sie jako kraj- oszustwo. Oglaszam jego bankructwo, kulturowe (bo swojej wlasnej kultrury niemalze nie posiada, innej tez nie zna), spoleczne (Polacy maja schizofrenie, wciaz patrza na to co inni o nich sadza i mowia, jakby nie znali wlasnej wartosci, nawet niskiej), religijne (w Polsce np. wciaz wierzy sie w cudowne wlasciwosci koscielnego oltarza, sprzeczne z drugim przykazaniem dekalogu zabraniajacego czcic i oddawac poklonu czemukolwiek rzezbionemu, malowanemu, przedstawiajacemu to co na ziemi, wodzie lub w przestworzach- jest to sprzeczne z dekalogiem i to ma niby byc polskie chrzescijanstwo). Bankructwo gospodarcze jest faktem- jestesmy statystycznie Rumunia Polnocy i nic tu nie trzeba dodawac.
Ktos musi oglosic bankructwo naszego kraju, powiedziec ze jest tak zle, ze warto spisac aktywa i pasywa, oglosic upadek i zaczac od podstaw, pod innym kierownictwem, innym wlascicielem, z innymi pryncypiami. Polskie wladze gonia za wskaznikami ekonomicznymi, tutaj zas celem politykow jest wysoka jakosc zycia, te sciezki rowerowe, parki, ciche i spokojne miasta bez halasu. Dopiero ona znajduje odbicie, monetaryzuje sie we wzroscie gospodarczym. W Polsce zaczyna sie, potocznie mowiac, od 'dupy strony'. Jakosc zycia jest fatalna, zostaja tylko ci co nie dadza sobie rady na zachodzie. A na owa jakosc skladaja sie fatalne, tabloidowe media publiczne i prywatne, praktyczny brak szkolnictwa wyzszego (litosci- to co jest to sciema nie nauka), anty- ekologiczne miasta, niemalze brak kultury, oj, duzoby pisac. Oglosmy bankructwo- oto moja rada.
Inne tematy w dziale Polityka