Minimalizm w muzyce cywilizacji zachodnioeuropejskiej objawił się wpływami muzyki innych kultur, w których repetytywność często była normą. „Repetitive music”, jak się czasem nazywa dzieła twórców minimalistycznych, opiera się na prostej zasadzie powielania jednego motywu kilkakrotnie, przy czym ulega on lekkiej zmianie, wariacji w kolejnych taktach. Nie jest to nic nowego w muzyce wielu innych kultur, ale w cywilizacji euroatlantyckiej było to novum.
Pierwszy raz minimalizm w muzyce opisał Michael Nyman w latach 70-tych, w książce „Cage and beyond”, ale pierwszy raz ten sam autor wspomniał ten termin już w roku 1968, w recenzji sztuki Corneliusa Cardew'a noszącej tytuł „The Great Digest”. Ale minimalizm trafił także poprzez muzykę młodszych pokoleń, przybyłą m.in. z Jamajki, gdzie najwcześniej rozwinęła się kultura soundsystemowa opierająca się na riddimach (repetetywnych sekwencjach instrumentalnych).
Rave czy House to także muzyka repetytywna. Czemu więc trendy te nie miałyby się spopularyzować także w reszcie świata muzycznego, nawet tej uważanej za konserwatywną? Dziś ta muzyka, ongiś grana w garażach i galeriach sztuki przez grupkę entuzjastów, trafiła do sal koncertowych i oper. Nikogo nie dziwią współczesne opery nie mające ani początku ani końca, takie jak „Einstein na plaży”, pierwsza minimalistyczna opera zagrana na festiwalu teatralnym w Awinionie w czerwcu 1976 roku. (por. http://www.youtube.com/watch?v=WmX_GgozpQs ).
Philips Glass jest absolutną gwiazdą tego gatunku. Przez lata zepchnięty do loftów i galerii, obradowany jako „muzyka eksperymentalna”, dziś święci tryumfy, a uroczyste wykonania jego dzieł ściągają tłumy fanów.
W Polsce jest miejsce na setki tysięcy złotych z publicznych środków na oratoria Rubika, ale niestety nie ma na muzykę jaka jest dziś popularna w Europie Zachodniej. Gdy czasem rozmawiam o tym z moim bratem, mówi on że ludzie w Polsce są nieosłuchani, nie interesują się muzyką, nie mają dostępu do utworów które słuchaliśmy już dekadę temu. W Polsce jedynie w łódzkim Teatrze Wielkim grano nieco minimalistów, i pisano że jest to muzyka tak trudna do grania że dyrygent spływa potem, mimo że jest tylko w podkoszulku. Minimalizm w Polsce to wciąż domena nielicznych fanów. Tymczasem nawet wśród gimnazjalistów obelgą jest slogan "twoja stara klaszcze u Rubika"...
Gattaca, muzyka: Michael Nyman: http://www.youtube.com/watch?v=zcjuTx0YKcw
Ressource, Philip Glass
Symphony nr 5., Philip Glass
Nixon w Chinach, John Adams
Symphony nr 3., Philip Glass
Morning Passages: http://www.youtube.com/watch?v=uHn8L3dYMLM
Godziny, Philip Glass, gra Bianka Parlic: http://www.youtube.com/watch?v=3FniHgiyaTY
Inne tematy w dziale Kultura