Harcownik Harcownik
1489
BLOG

Termin głosowania w wyborach prezydenckich - o co chodzi? (Część 2.)

Harcownik Harcownik Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 55



Po sukcesie mojej notki dotyczącej w zasadzie interpretacji uchwały PKW nadszedł czas aby nieco poszerzyć temat. Postaram się wyjaśnić w bardziej przystępny sposób obecną sytuację. Większość ludzi jest zdezorientowana, w związku z tym nie jest w stanie wyrobić sobie poglądu na temat działań poszczególnych graczy politycznych oraz organów państwa podejmowanych w sprawie terminu wyborów. Obecna notka postara się to wyjaśnić i uporządkować.

Zanim zaczniemy szukać w przepisach możliwego i dopuszczalnego terminu wyborów, najpierw musimy ustalić, na jakim etapie procesu wyborczego obecnie się znajdujemy. To znaczy, musimy odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy obecne wybory z udziałem kandydatów już się zakończyły, czy też zostały tylko zawieszone?
Uzyskanie odpowiedzi na to pytanie pozwoli nam w następnej kolejności ustalić możliwy termin wyborów.

Powszechnie znanym i niekwestionowanym faktem jest to, że w dniu 10 maja 2020 r nie doszło do głosowania.
Zaraz po tym, jak opozycja zablokowała powyższy termin, rozpoczęła usilnie zabiegi o utworzenie tzw. okrągłego stołu w sprawie wyborów. Takie porozumienie zostało zawarte. W zamian za zgodę na podmiankę kandydata, kolejny termin został ustalony na 28 czerwca. W tym celu Senat miał nie blokować ustawy zmieniającej kodeks wyborczy.
Niestety Marszałek Senatu Tomasz Grodzki zablokował ustawę. Ustawa kompromisowa nie weszła w życie a pozycja cieszy się, z własnego wiarołomstwa i naiwności przedstawicieli PiS.

Inna, wcześniejsza ustawa, która na szczęście już weszła w życie, to jest ustawa z dnia 6 kwietnia 2020 r. o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r.  Ustawa ta była przygotowana na wybory w dniu 10 maja b.r., które miały być wyborami korespondencyjnymi. W ustawie tej czytamy:
Art. 1. Ustawa określa szczególne zasady przeprowadzania głosowania korespondencyjnego w wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r., w związku z ogłoszonym stanem epidemii na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.
Art. 2. 1. Wybory Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzone w 2020 r. zostaną przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego.
2. Przepis ust. 1 stosuje również do ponownego głosowania w wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej zarządzonych w 2020 r.


Aktualny i obowiązujący stan prawny zakłada, więc, że wybory Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzone w 2020 r. zostaną przeprowadzone WYŁĄCZNIE w drodze głosowania korespondencyjnego.
Natomiast zablokowana przez Grodzkiego kompromisowa ustawa zakłada wybory mieszane. To znaczy tradycyjnej głosowanie w lokalach, a dla chętnych  głosowanie w drodze korespondencyjnej. Dokonano stosownej nowelizacji, która jest obecnie blokowana w Senacie.
USTAWA (proces legislacyjny nie został ukończony) z dnia 12 maja 2020 r. o szczególnych zasadach organizacji wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r. z możliwością głosowania korespondencyjnego.
Art. 1. 1. Ustawa określa zasady i tryb organizacji wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r., w związku z ogłoszonym stanem epidemii na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.
2. W zakresie nieuregulowanym w niniejszej ustawie stosuje się odpowiednio przepisy ustawy z dnia 5 stycznia 2011 r. – Kodeks wyborczy (Dz. U. z 2019 r. poz. 684 i 1504 oraz z 2020 r. poz. 568).
Art. 2. 1. Wyborca może głosować korespondencyjnie.

Wyrażenie „może” oznacza, że obywatel będzie miał wybór. Jednak prace nad tą kompromisową ustawą nie zostały zakończone z winy marszałka Grodzkiego. To, dlatego pani Marszałek Sejmu Elżbieta Witek powiedziała publicznie, że czuje się oszukana przez Marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, który miał nad ustawą procedować szybko i bez stosowania obstrukcji.

Państwowa Komisja Wyborcza (PKW), również dostosowała się do tego porozumienia wydając w mojej ocenie bardzo naciąganą uchwałę. PKW, jest organem powołanym do organizacji i przeprowadzenia wyborów, decyzję w tej sprawie przerzucił jednak na polityków. Jak opisywałem w poprzedniej notce, PKW nie wypowiedział się w zasadniczych kwestiach, a jedynie miękko zasugerował (takie delikatne wskazanie), że skutki prawne są takie, jakby nie było kandydatów. Ta uchwała doskonale wpisuje się w porozumienie między politykami, którego zasadnicze postanowienia znajdują się w projekcie ustawy, która jest blokowana w Senacie przez groteskowego marszałka Grodzkiego. Członkowie PKW musieli znać treść tego porozumienia i dostosowali się do sytuacji. Muszę docenić pewien zmysł politycznej neutralności, który nastąpił kosztem prawidłowej interpretacji stanu prawnego.

Zajmijmy się na moment motywami Grodzkiego, który zerwał porozumienie.
Nie wiem, jakie złe duchy podpuściły Grodzkiego i nakreśliły wizję, że przy sprzyjającym układzie konstelacji może stać się osobą pełniącą obowiązki Prezydenta RP? Ale Grodzki to kupił i najwyraźniej teraz robi wszystko, aby zrealizować ten bezprawny scenariusz. To świadczy o jego narcyzmie, głupocie i absolutnym braku kompetencji do zajmowania stanowisk państwowych.
Wizja Grodzkiego wykreowana została zapewne nie bez wpływu Kamińskiego i Giertycha, który we wpisie na Facebooku jasno określił cele. Polega ona na przyjęciu wersji, że mamy nowe wybory i Marszałek Sejmu utraciła już możliwość wyznaczenia nowego terminu nowych wyborów, aż do chwili opróżnienia stanowiska Prezydenta RP przez obecnie pełniącego tę godność Andrzeja Dudę.  Konstytucja stanowi jasno:

Art.  128.  [Zarządzenie wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej; kadencja]
1.  Kadencja Prezydenta Rzeczypospolitej rozpoczyna się w dniu objęcia przez niego urzędu.
2.  Wybory Prezydenta Rzeczypospolitej zarządza Marszałek Sejmu na dzień przypadający nie wcześniej niż na 100 dni i nie później niż na 75 dni przed upływem kadencji urzędującego Prezydenta Rzeczypospolitej, a w razie opróżnienia urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej - nie później niż w czternastym dniu po opróżnieniu urzędu, wyznaczając datę wyborów na dzień wolny od pracy przypadający w ciągu 60 dni od dnia zarządzenia wyborów.


Czyli następnym możliwym terminem nowych wyborów miałby być termin po opróżnieniu urzędu przez Prezydenta RP, a to zdarzenie będzie miało miejsce 6 sierpnia. Stąd też stosowna poprawka zgłoszona w Senacie. Mało tego, Grodzkiemu ubzdurało się, że może być osobą pełniącą obowiązki Prezydenta RP. Konstytucja w tym zakresie stanowi:

Art.  131.  [Przeszkody w sprawowaniu urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej]
1.  Jeżeli Prezydent Rzeczypospolitej nie może przejściowo sprawować urzędu, zawiadamia o tym Marszałka Sejmu, który tymczasowo przejmuje obowiązki Prezydenta Rzeczypospolitej. Gdy Prezydent Rzeczypospolitej nie jest w stanie zawiadomić Marszałka Sejmu o niemożności sprawowania urzędu, wówczas o stwierdzeniu przeszkody w sprawowaniu urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej rozstrzyga Trybunał Konstytucyjny na wniosek Marszałka Sejmu. W razie uznania przejściowej niemożności sprawowania urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej Trybunał Konstytucyjny powierza Marszałkowi Sejmu tymczasowe wykonywanie obowiązków Prezydenta Rzeczypospolitej.
2.  Marszałek Sejmu tymczasowo, do czasu wyboru nowego Prezydenta Rzeczypospolitej, wykonuje obowiązki Prezydenta Rzeczypospolitej w razie:
1) śmierci Prezydenta Rzeczypospolitej,
2) zrzeczenia się urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej,
3) stwierdzenia nieważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej lub innych przyczyn nieobjęcia urzędu po wyborze,
4) uznania przez Zgromadzenie Narodowe trwałej niezdolności Prezydenta Rzeczypospolitej do sprawowania urzędu ze względu na stan zdrowia, uchwałą podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby członków Zgromadzenia Narodowego,
5) złożenia Prezydenta Rzeczypospolitej z urzędu orzeczeniem Trybunału Stanu.
3.  Jeżeli Marszałek Sejmu nie może wykonywać obowiązków Prezydenta Rzeczypospolitej, obowiązki te przejmuje Marszałek Senatu.
4.  Osoba wykonująca obowiązki Prezydenta Rzeczypospolitej nie może postanowić o skróceniu kadencji Sejmu.


Jasno z tego wynika, że w określonych i enumeratywnie wyliczonych przypadkach Marszałek Sejmu przejmuje obowiązki Prezydenta RP.
Specjaliści od falandyzacji prawa (Uniwersytet Warszawski), niszczyciele prawa, w imię politycznych korzyści podjęli trud interpretacji przepisów contra legem (przeciwko prawu) i dziwię się, że pani Łętowska dołączyła do tego środowiska. Mianowicie twierdzą oni, że skoro Marszałek Sejmu może przejąć obowiązki Prezydenta RP w określonych przypadkach, to Marszałek Senatu zastępujący Marszałka Sejmu przejmuje te (podkreślam słowo TE) obowiązki, ale już bez ograniczenia. To jest totalna bzdura. Bo nie można przejąć po innej osobie więcej uprawnień, niż ta osoba posiadała. To znana zasada. Budowa artykułu 131 Konstytucji RP wyraźnie wskazuje, kto jest pierwszą osobą, kto drugą, a kto trzecią. Tu nie ma żadnych wątpliwości, co do kolejności, ale jest szerokie pole do mieszania w głowach zwykłym obywatelom, którzy nie posiadają wystarczającej wiedzy na temat interpretacji prawa, więc zmuszeni są kierować się emocjami, czyli sympatią lub brakiem sympatii do danej osoby, lub zaufaniem do tzw. eksperta, który jakże często okazuje się chodzącą kompromitacją. Po raz kolejny i nie bez satysfakcji stwierdzam, że rozsadnikiem tej głupoty są prawnicy z UW.
Jest też inna możliwość - równie obrzydliwa, którą można wyrazić słowami „może gdzieś poleci i wszystko się zmieni". Te słowa okazały się prorocze w przypadku Bronisława Komorowskiego. Czyżby Grodzki liczył na podobne tragiczne wydarzenie w stosunku do Marszałka Sejmu?

Wracajmy do tematu. Widzimy, że urojenia Grodzkiego, Kamińskiego i plan Giertycha opisany na Facebooku, jest podyktowany partykularnymi partyjnymi interesami.
PiS padł ofiarą tych rozgrywek, co stwierdził Gowin mówiąc na konferencji, że to są partyjne rozgrywki i prosił opozycję o opamiętanie się, bowiem może dość do sytuacji, w której nie będzie głowy państwa - nikogo pełniącego obowiązki Prezydenta RP. A to jest sytuacja niebezpieczna dla naszej obronności. Rosjanie już testują ataki cybernetyczne na polskie instytucje i ośrodki medialne, a mogą na tym nie poprzestać.
Jarosław Kaczyński powiedział, że wybory muszą dobyć się 28 czerwca. W odpowiedzi na to cyniczny oszust Tusk w wywiadzie telewizyjnym stwierdził: Nie strasz, nie strasz, bo się...
Tusk chwilowo przekonany jest o kolejnym udanym sabotażu politycznym, stąd jego zadowolenie i szczeniackie drwiny.

Czy naprawdę PiS stoi na przegranej pozycji i czy za sprawą destrukcyjnych działań opozycji nie będziemy mieli przez jakiś czas Prezydenta RP?

Moim zdaniem jest to możliwy scenariusz, ale wcale tak być nie musi. Kluczem jest ustalenie prawidłowej sytuacji prawnej obecnego procesu wyborczego. To znaczy ustalenie czy wybory z 10 maja się zakończyły, czy są jedynie zawieszone.
Uchwała PKW tego nie rozstrzyga. Mało tego PKW (z tego, co jest mi wiadome) nie podjęło żadnych działań w celu wydania obwieszczenia, czy sprawozdania, co jest wymagane prawem. Użyte w uchwale PKW niefortunne zdanie mówiące o skutkach, nie jest prawidłową wykładnią prawa zgodną tradycyjnym modelem wykładni normatywnej.
Myślę, że zarówno SN jak i w pewnych przypadkach TK może wypowiedzieć się w tej kwestii (teraz lub post factum). Do tego jednak, potrzebne są odpowiednie działania inicjujące, których nie będę omawiał.


W poprzedniej mojej notce odrzuciłem interpretację - a w zasadzie jedynie sugestię PKW, że skutek, jest taki, jakby nie było kandydatów. Starałem się wykazać, że kandydaci są, zostali zarejestrowani, przez PKW – ten fakt został ogłoszony w odpowiednim piśmie urzędowym, Zatem prawidłowym byłoby ustalenie, że wybory zostały jedynie przerwane tak, jakby nie odbyło się głosowanie.

Co z tego wynika?
Wynika z tego, że wybory powinny być dokończone.
Aby dokończyć wybory wystarczy wskazać kolejny termin głosowania.
Tu konieczne jest rozróżnienie terminu wyborów od terminu głosowania. Ustawa kodeks wyborczy rozróżnia te dwa pojęcia. Podobnie Konstytucja RP mówi o pierwszym głosowaniu i o kolejnym głosowaniu. To jest prawdziwe zadanie dla klasycznej wykładni przepisów prawa - wykładni gramatycznej i logicznej. Uwzględnić można także wykładnię celowościową. Słowem klasyka interpretacji tekstu prawnego.
W zgodzie z powyższym należy uznać, że te dwa zwroty termin wyborów i termin głosowania nie są tożsame. Bowiem, gdy dochodzi do drugiej tury wyborów, gdy kandydat nie uzyskał wymaganej większości głosów, Marszałek Sejmu wyznacza kolejną datę głosowania. Nikt nie mówi wtedy, że mamy nowe wybory. To są cały czas te same wybory, które są kontynuowane w kolejnej dacie głosowania.
Tak i w tym przypadku - przerwy spowodowanej przez pandemię - Marszałek Sejmu powinien analogicznie wyznaczyć kolejny termin głosowania. Nie są to nowe wybory w nowej konstytucyjnej dacie, lecz te same wybory kontynuowane jedynie w nowym terminie głosowania.

Ktoś może zarzucić, że skoro przyjmujemy per analogiam rozwiązanie o konieczności kontynuowania wyborów tak, jakby żaden z kandydatów nie uzyskał wymaganej większości głosów, to i tak przecież upłynął termin 14 dni pozwalający Marszałkowi Sejmu wyznaczyć kolejny termin głosowania.
Otóż nie, bo zgodnie z obowiązującym prawem, czyli przyjętą niedawno ustawą, która już obowiązuje – chodzi o ustawę z dnia 6 kwietnia 2020 r. o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r., czytamy:
Art. 20.
1. W sprawach nieuregulowanych w niniejszej ustawie stosuje się odpowiednio ustawę z dnia 5 stycznia2011 r. – Kodeks wyborczy.
2. W wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej przeprowadzanych na podstawie niniejszej ustawy art. 289 § 1ustawy z dnia 5 stycznia 2011 r. – Kodeks wyborczy nie stosuje się. Jeśli na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej ogłoszono stan epidemii, Marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów określonego w wydanym wcześniej postanowieniu. Nowy termin wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej określony przez Marszałka Sejmu musi odpowiadać terminom przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej określonym w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.


Powyższy art. 20 ustęp 2 zdanie. pierwsze pozwala wyznaczyć i utrzymać termin głosowania na dzień 28 czerwca. Gdyż chodzi tu o powtórne wyznaczenie pierwszego terminu głosowania a nie o nowy termin wyborów. Zdanie drugie tego przepisu stwierdza, że nowy termin wyborów określony przez Marszałka Sejmu musi odpowiadać terminom przeprowadzenia wyborów Prezydenta RP określonym w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
Ponowne wyznaczenie terminu pierwszego głosowania przekreśla marzenia Grodzkiego na emeryturę prezydencką oraz wystawia rachunek opozycji za złamanie porozumień, gdyż w ten sposób podmianka kandydata nie dochodzi do skutku. W grze pozostają dotychczasowi kandydaci zgłoszeni w PKW chyba, że ktoś dobrowolnie zrezygnuje. Opozycji nie pozostanie nic innego, jak odkurzenie Kidawy-Błońskiej i ponownie wystawienie jej do walki o prezydenturę, ewentualnie poparcie innego kandydata opozycji.



--------

Pierwsza część notki poświęcona analizie orzeczenia PKW.

"Termin głosowania w wyborach prezydenckich - o co chodzi?"

https://www.salon24.pl/u/realkonkret/1050024,termin-glosowania-w-wyborach-prezydenckich-o-co-chodzi


Harcownik
O mnie Harcownik

Grafika z akcji #GermanDeathCamps. fot. Tomasz Przechlewski / CC 2.0 Akcja SEAWOLF - konkretny wymiar pamięci.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka