Zastanawia mnie to ciągłe bicie piany w kwestii sondaży. Niektórzy ludzie nawet w nie wierzą i na poważnie kierują się nimi w codzienny życiu.
Toż takie zakłady bukmacherskie są bardziej przewidywalne i realne. Pytania są proste – to kwestia wyniku. Statystyczne przewidywania i wynikające z tego stawki zakładów można uznać za coś podobnego do sondaży.
Jednak niewielu traktuje bukmacherkę za poważne zajęcie, zwłaszcza gdy chodzi o boks zawodowy między dwoma pretendentami do tytułu mistrza. Tu także widzę analogię do wyborów prezydenckich. Tak jak w boksie nie ważne jest kto będzie mistrzem, lecz czy postawi się na tego właściwego zawodnika, który zapewni dochód. Kto ma mało kasy (zwykłe szaraczki), mogą traktować to jako zabawę. Decydują ci, którzy mają sporo kasy i gotowi są zrobić wszystko, aby wynik był dla nich korzystny. Podkładanie zawodnika, a nawet niezrozumiałe werdykty sędziowskie to normalka.
Wierzyć w sondaże, to tak jak wierzyć we wróżby, magiczne kółko w uchu, zajęczą łapkę i inne tego typu rzeczy.
Na rynku badania opinii publicznej też jest konkurencja. Po co stracić klienta, który płaci za usługę! Na jego zlecenie produkuje się miłe dla niego wyniki. Klient wie, że nawet jak się nie sprawdzą przez jakiś czas oddziałują one na opinię publiczną jako "profesjonalny" sondaż. Tymczasem pod płaszczykiem profesjonalizmu mamy zwykłą reklamę. Ryzyko pomyłki jest takie samo, więc podmiot badający opinie nie zaryzykuje aby płacącego za sondaż od razu pozbawiać szans. Lepiej przesadzić na jego korzyść, przynajmniej skorzysta z „reklamy” i przyciągnie niezdecydowanych lemingów.
Sondaże to komercyjna działalność i produkt reklamowy – ten kto w nie wierzy, lub co gorsza kieruje się nimi w swoich wyborach jest zwykłym idiotą, którego łatwo zmanipulować!
Inne tematy w dziale Polityka