Blogerka Anita po raz kolejny dzieli się z nami swoimi wrażeniami. Nie można nazwać tego analizą, choć tytuł jej wpisu brzmi „Prezydenckie myślenie...”. Oczywiście Anita stara się wejść w skórę prezydenta i pragnie nam przedstawić, jakie są myśli Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ona wie lepiej, bo wszystko można tak prosto wytłumaczyć, jak „niezależne” gazety to opisały.
Ja wiem, że duża część młodych nie myśli czytając, nie czyta ze zrozumieniem, lecz łyka wszystko co jest drukiem jak ciepłe kluchy i traktuje to jako prawdy objawione. Uczą się ich na pamięć i powtarzają, bo taki mają nawyk wyniesiony ze szkoły. Zero refleksji, tylko sprawna, lub mniej sprawna recytacja, ostatecznie dozwolone jest czytanie z kartki.
To co nam przedstawia blogerka Anita to cytuję: „ocena tego, czego dokonał lub nie dokonał, stylu sprawowania urzędu oraz cech, które na tym urzędzie się uwydatniły”
I dokonując tej oceny używa, nie argumentów, a jedynie samych przymiotników takich jak: mały i niegodny, człowiek mściwy, złośliwy czy nieporadny, zaniedbujący swoje obowiązki.
Brawo! To się nazywa argumentacja. A „rzeczowy” i koronny „dowód” jest przedstawiony tylko jeden - brak zgody Prezydenta RP na przyjęcie przez panią Gronkiewicz-Waltz Orderu Legii Honorowej „za "całokształt" działalności publicznej, jako prezes NBP i wiceprezes EBOiR”.
Faktem jest tylko to, że Prezydent RP wydaje zgodę na przyjęcie przez obywatela Polski orderu lub odznaczenia nadanego przez najwyższe władze obcego państwa.
To jest jego prerogatywa. To nie jest "formuła kurtuazyjna”, czy rodzaj uprawnienia ”rozumianego jako formalność” jak pisze blogerka. Kto, wygłasza takie poglądy jest pospolitym ignorantem. Ignorantem, dla którego sam urząd Prezydenta zapewne także jest rozumiany jedynie jako zwykła formalność. Taki model prezydentury chce nam przeforsować PO.
Skoro ustawodawca dał Prezydentowi takie prawo, to nie uczynił tego bez powodu. Kłania się pojęcie racjonalnego prawodawcy. Podobnie jest w innych krajach. Art. 138 dokumentu rangi Konstytucji stanowi, że Prezydent Rzeczypospolitej nadaje ordery i odznaczenia.
Ordery i odznaczenia stanowią najwyższe wyróżnienie zasług cywilnych i wojskowych, w czasie pokoju lub wojny, dla chwały i rozwoju Rzeczypospolitej Polskiej.
Jest to więc wyłączna prerogatywa Prezydenta i nie ma tu konkurencji. Sam order lub odznaczenie to wyjątkowe wyróżnienie. Prezydent wyraża zgodę na przyjęcie orderu lub odznaczenia nadanego przez najwyższe władze obcego państwa, ponieważ teoretycznie może dojść do konfliktu, między zasługami dla państwa własnego i państwa obcego.
Można sobie wyobrazić, że państwa obce w swoim interesie dekorowałyby kandydatów przed ważnymi wyborami, aby w ten sposób wpływać na politykę. Politycy w większości nie mają moralności, więc zapewne większość z nich także obnosiłaby się tymi obcymi nagrodami, nie mając niczego, czym mogliby się pochwalić dla chwały i rozwoju Rzeczypospolitej Polskiej. Takie wydarzenia miały już miejsce w historii Polski.
Za cóż dostała Order Legii Honorowej pani Gronkiewicz-Waltz???
Jak pisze blogerka Anita „za "całokształt" działalności publicznej, jako prezes NBP i wiceprezes EBOiR”.
Francuzi nagradzają polskiego urzędnika za działalność publiczną w Rzeczypospolitej Polskiej, a dokładnie za działalność w Narodowym Banku Polskim.
To chyba jakiś żart, albo przynajmniej, delikatnie mówiąc, duży nietakt, żeby obce państwo nagradzało naszych urzędników za działalność na rzecz Rzeczypospolitej Polskiej. Francja wkracza tu w uprawnienia Polskiego Prezydenta.
Zazwyczaj każde państwo przyznaje najwyższe wyróżnienia za zasługi dla państwa własnego, a nie obcego. Francuzi nie powinni wyręczać Prezydenta w jego prerogatywach.
Legia Honorowa podlega tym samym regułom. Legia Honorowa to nie Order Słońca Peru, gdzie przyznanie miało faktycznie kurtuazyjny charakter.
Tu natomiast uzasadnienie jest jednoznaczne.
W takim razie pytam: W jaki sposób działalność pani Gronkiewicz-Waltz na stanowisku prezesa NBP, przysłużyła się Francji? Też jestem ciekaw. Może to być bardzo interesująca i (jak to mówią w branży) rozwojowa sprawa, znając zaangażowanie niektórych urzędników PO w bezrefleksyjną pomoc obywatelom.
Druga działalność to działalność na stanowisku wiceprezesa Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. W tym przypadku, gotów jestem już bardziej uznać ewentualne zasługi Gronkiewicz-Waltz, Mam nadzieję, że były większe niż byłego prezesa tego banku Francuza Jacquesa Attali, który 1993 r. ustąpił wskutek skandalu, gdy okazało się, że EBOiR wydał więcej pieniędzy na własne potrzeby, między innymi ponad 100 mln dolarów na wyposażenie londyńskiej siedziby banku, niż na pomoc dla krajów Europy Środkowej i Wschodniej, która to pomoc była i jest głównym statutowym zadaniem tego Banku.
Być może pani Gronkiewicz-Waltz położyła tu większe zasługi dla Francji. Zastanawia mnie jednak w jaki sposób trafiła do tego banku? To znaczy, czy miała reprezentować Polskę jako członka tej umowy, czy wybrana została jedynie jako specjalista? Wiadomo, że była wiceprezesem nadzorującym politykę kadrową EBOR. Jeżeli wybrana została jako specjalista, to nie widzę przeszkód, aby przyjmowała wyróżnienia od obcych państw za te działalność.
Problem jest jednak w tym, że uzasadnienie podaje nie tylko tę jedną przyczynę.
Na stronach Ministerstwa Sprawiedliwości, przeczytać możemy, że ze względu na strategię EBOR oraz przedmiot prac Ministerstwa Sprawiedliwości uzgodniono onegdaj, iż obszarem wspólnego działania może być opracowywana reforma prawa upadłościowego. Opracowana została ustawa, która weszła w życie. Zaiste możemy być wdzięczni EBOR za taką formę pomocy. Zwłaszcza, że niewiele to odbiega od regulacji polskich opracowanych już w 1934r. Uwzględniono jedynie postulaty implementacji prawa i elastyczniejszego podejścia do niektórych podmiotów.
Prerogatywa Prezydenta, to nie zwykła formalność, czy formuła kurtuazyjna. Domagam się, aby każdy Prezydent uważnie i z rozwagą rozpatrywał owe wyróżnienia.
Wyręczanie prezydenta w nagradzaniu polskich urzędników za działalność publiczną to skandal. Zgadzając się na takie traktowanie i akceptując takie zachowanie, ulegając wpływom „niezależnych” gazet oraz nieodpowiedzialnych osób - dopiero wtedy Prezydent RP naraziłby się na śmieszność.
Inne tematy w dziale Polityka