„Nie ma już lewicy ani prawicy” – pytam, jak długo?
I nie pytam o kwestie polityczne, ale także o te ludzkie. O to, jak na co dzień odnosimy się do swoich przeciwników politycznych i jakich argumentów używamy.
Katastrofa, w której zginęło wielu ważnych ludzi, na kilka dni pozwoliła odetchnąć od słupków sondażowych i statystyk. Jesteśmy świadkami jedności myśli i postaw.
Głosy i komentarze, że Prezydent nie był lubiany i miał znikome poparcie społeczne jednak nadal brzmią w uszach i nadal można je przeczytać na głównych stronach zdecydowanej większości zagranicznych agencji informacyjnych. Te korespondencję i te opinie są podpisane polskimi nazwiskami. Polscy korespondenci chyba nie przewidzieli takiego obrotu sprawy i takiej manifestacji uczuć zwykłych obywateli i polityków wszelkich opcji.
Zadziwia mnie zachowanie polityków opozycji - tych, którzy używali retoryki wojennej i retoryki walki do końca z „dożynaniem watach” włącznie. Pogarda dla przeciwnika wynikająca z przytoczonych słów jest aż nadto widoczna.
Obserwuję teraz ich cudowną przemianę. A może to klasyczny przykład mimikry?
Ciekaw jestem na ile to są autentyczne reakcje a na ile zachowania wymuszone – bo tak teraz wypada. Zastanawiam się, jak długo ta nagła przemiana potrwa?
Obserwuję samonakręcającą się spiralę. Osoby, które zaledwie kilka dni temu źle życzyły prezydentowi i jego otoczeniu teraz stawiają go na piedestał jako wzór człowieka, patrioty i męża stanu.
Obłuda, wyrachowanie, owczy pęd a może nagłe otrzeźwienie? W to ostatnie jakoś trudno mi uwierzyć.
Mam jednak tę nadzieję, że może przez moment wszyscy obywatele zastanowią się nad tym, jak emocje wpływają na postrzeganie otaczającej nas rzeczywistości oraz na nasze postępowanie. Jak łatwo za pomocą emocji kreować wizerunek określonych osób – szacunek do nich lub wręcz nienawiść. Jak łatwo poddajemy się tym emocjom.
Życzyłbym sobie i innym, żeby ludzie kierowali się bardziej rozumem i w każdej sytuacji byli zdolni rozpoznać teatralne gesty pod publikę od rzeczywistych motywów i poglądów.
Chciałbym, aby każdy był zdolny i dokonał samodzielnie prawdziwej obiektywnej oceny.
A temu, kto nie jest w stanie samodzielnie wyrobić sobie własnego poglądu na dane zagadnienie, pozostaje mi jedynie współczuć i prosić, aby nie brali czynnego udziału w polityce. Nie warto! Współczuję także tym, którzy mając pustkę w głowie sięgają po takie pisma jak GW i inne koniunkturalne media. Do nich także kieruję apel o wycofanie się z polityki dla dobra wspólnego.
Inne tematy w dziale Polityka