Harcownik Harcownik
55
BLOG

Prawie (nie)normalny dzień

Harcownik Harcownik Polityka Obserwuj notkę 3
  Z powodu awarii monitora mój komputer stał się bezużyteczny. Odczułem pewnego rodzaju odizolowanie. Nie można sprawdzić poczty, załatwić pewnych spraw, zapoznać się z nowymi informacjami w interesujących mnie kwestiach, nawet przejrzeć starych dokumentów w komputerze. Tę przykrą niemoc i odcięcie od świata postanowiłem zrekompensować sobie poprzez włączenie telewizora. A tu od razu poważne wystąpienie premiera Tuska i to wystąpienie na bardzo poważny temat.
Przeżyłem mały szok, który spotęgował brak sensownych komentarzy na ten temat. A przecież sprawa jest bardzo ważna. Ważniejsza niż nadanie, czy utrata obywatelstwa, przez jakiegoś tam piłkarza czy kontrowersyjnego podróżnika. Ważniejsza niż, urodziny premiera czy jego niechęć do prezydenta.
 PRYWATYZACJA!!!
Rządowi Tuska nic się nie udało zreformować. Służba zdrowia leży w agonii, inne reformy również bez nadziei na pozytywne rozwiązanie. A tu nagle Tusk i jego wataha porywa się na prywatyzację. Czy chociaż w tej materii będzie sukces, by żyło się lepiej wszystkim?
Niestety nic tego nie zapowiada.
Podstawowe pytanie: Po co prywatyzować?
Przypuszczam, że jedynym powodem jest brak kasy na spełnienie wyborczych obietnic. Ale tego wprost premier Tusk nie potwierdził. Tusk mówił cos o tym, że prywatyzacja ma być dla ludzi. Jakich ludzi i ilu miał na myśli premier - nie sprecyzował. Statystyki wskazują, że większość ludzi w Polsce nie ma oszczędności a bardzo wielu żyje poniżej minimum socjalnego. Zatem nie mają raczej szans na zakup akcji.
Może rząd przewidział dla nich jakieś inne korzyści?
Im dalej jednak Tusk perorował, tym większe ogarniało mnie rozczarowanie i osłupienie.
Ma być stworzony fundusz rezerwy demograficznej.
Po cholerę tworzyć kolejny fundusz, skoro w kampanii wyborczej postulowało się likwidację większości funduszy?
Otóż fundusz ma stworzyć rezerwę kapitałowa dla przyszłych emerytów. To jest sygnał, że z emeryturami jest bardzo krucho, ich wysokość jest niepewna, zwłaszcza, że inflacja zaczyna przechodzic z kłusa w galop. Na fundusz ma być przeznaczone ok. 40 % wpływów z prywatyzacji. Zasady działania funduszu są wielką niewiadomą.
A co z resztą kasy?
Premier powiedział, że 60 % zostanie przeznaczona na doraźne pokrycie długu publicznego, który rzekomo sami zaciągnęliśmy. Coś mi się wydaje, że rząd Zyty Gilowskiej był jedynym, który tę praktykę radykalnie ograniczał i starał się wprowadzić równowagę po stronie dochodów i wydatków. Obecnie zapowiada się, że zyski z prywatyzacji po prostu przejemy. Tylko, że niektórym trafią się jedynie nędzne ochłapy z wyżerki sępów prywatyzacji.
Tusk napomknął coś, że taka masowa wyprzedaż majątku państwowego w tak krótkim czasie jest wymuszona m.in. koniecznością spełnienia warunków wejścia do strefy Euro. Wydaje się to być jednak bardzo krótkotrwałe działanie i niestety kosztem pozbycia się majątku.
Prawdopodobnie te wszystkie kalkulacje Tuska są bardzo iluzoryczne. Co jak co, Tusk pięknie potrafi kreślić przyszłość, tylko jest ona zupełnie nierealna. Prywatyzacje ma przeprowadzić grono nikomu nieznanych fachowców. Jeden z nich zapytany o szacunkowe wpływy z prywatyzacji, nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie, było ono za trudne i zbyt nieprzewidywalne.
Dochód to przychód minus koszty. Obawiam się, że koszty będą bardzo wysokie i zapewnią ciepłe apanaże ludziom PO na wiele lat. Tempo prywatyzacji ma być zaiste błyskawiczne. Tusk przyznał sam, że będzie to rekord świata. Każdy wie, że przy masowych i szybkich wyprzedażach ceny zawsze są niższe. Te prawa sprzedaży są niezmienne zarówno w skali mikro jak i makro.
Sam Tusk wypowiadał się bardzo oględnie. Odnosiło się wrażenie, że niewiele wie na ten temat. Na wiele pytań dziennikarzy nie odpowiedział, bo nie był przygotowany.
Generalnie nieodparcie nasuwa się wspomnienie starego planu Balcerowicza i prywatyzacji dokonywanych przez Lewandowskiego. Tego, który miał postawionych szereg zarzutów prokuratorskich w związku z byłymi prywatyzacjami.
Teraz tylko ułamek przedsiębiorstw będzie poddana wycenie rynku i sprzedana poprzez giełdę - jedynie około 19 z całej puli kilkuset. Reszta zostanie sprywatyzowana na starych i niejasnych zasadach. Koperty pod stołem znowu staną się trendy.
Może i Lewandowskiemu nie uda się udowodnić wielu przestępstw, ale z cała pewnością to on i poprzednie ekipy ponoszą odpowiedzialność za tryb poprzednich prywatyzacji, za ich przygotowanie i przeprowadzenie. To, że doszło do tylu nadużyć jest ich oczywistą winą, bo stworzyli do tego warunki. Balcerowicz znowu zabawia się w suflera i świadomie dewaluuje zarobki poprzez zwiększanie inflacji. Tusk obiecał podwyżki i może nawet dotrzyma obietnicy, z tym, że inflacja pożre spodziewane dodatkowe dochody.
Każdy wie, że podatki pośrednie takie jak między innymi VAT stanowią zdecydowane źródło dochodów państwa. Inflacja zwiększa te dochody, drenując bezlitośnie portfele wszystkich obywateli, nie tylko tych, co wywalczyli podwyżki. Per saldo obywatele stracą na tym o wiele więcej niż się spodziewali zyskać dzięki wywalczonym podwyżkom.
Tacy emeryci de facto nic nie zyskają na prywatyzacji, może nawet mimo zapowiadanego tak ekspresowego tempa jej finału i spodziewanych konfitur nie dożyją, bo codzienna inflacja i stan służby zdrowia spowoduje, że perspektywa trzech lat stanie się nie do przeżycia.
Trochę ta propozycja przypomina mi propozycję Korwina Mikke, sprzed wielu lat. Jego koncepcja prywatyzacji była podobna. Ale niestety, pierwotny plan mocno się zdezaktualizował i sam Mikre uznałby go zapewne za beznadziejny do zrealizowania, a na pewno nie takiej okrojonej formie.
Mamy brak reform gospodarczych, za to jest propozycja sprzedaży tego, co państwowe.
Tusk zachowuje się jak narkoman na głodzie, chce sprzedać wszystko jak najszybciej, byleby dostać swoją działkę narkotyku (może to być władza, kasa, uznanie itp. itd.).
W dwudziestoleciu międzywojennym było sporo monopoli państwowych. Ich utrzymywanie uzasadnione, było nie tylko względami dochodowymi, ale i strategicznymi czy społecznymi.
Niektóre monopole likwidowano, ale był także pomysł na przykład na ich dzierżawę. Taką dzierżawę, gdy chodzi o Polski Monopol Zapałczany otrzymali Szwedzi. A przecież w tym okresie pojęcie własności było o wiele bardziej zakorzenione i ugruntowane niż obecnie.
Dzisiaj używa się haseł wytrychów, które przełamują ludzki opór. Mianowicie takim hasłem, od lat jest hasło, że prywatne jest lepiej i efektywniej zarządzane niż państwowe. Nasuwa się pytanie: To dlaczego TPSA sprzedano innemu monopolowi państwowemu, tyle, że francuskiemu? Po drugie co stoi na przeszkodzie we wprowadzeniu tych efektywnych metod gospodarowania w firmie państwowej? Zamiast sprzedawać, trzeba się zastanowić jak można jeszcze lepiej zarządzać. Bzdurą jest twierdzić, że państwowe jest zawsze niewydolne, lub jest mniej wydolne od prywatnego. To jest czysta demagogia.
Tusk jednocześnie obok tych wyświechtanych sloganów mających usprawiedliwić masowa wyprzedaż, formułuje nowe tezy. Tezy na miarę swojej osobowości. Mianowicie stwierdził, że dzięki prywatyzacji tych przedsiębiorstw zwiększy się w nich zatrudnienie. Choć doświadczenie wskazuje, że zawsze jest odwrotnie. Redukcja zatrudnienia jest standardową procedurą w tego typu przypadkach. Dla mnie jest to porażające, jak można takie głupoty opowiadać.
Czy porady fachowców od wizerunku sprowadzają się do tego, aby sprzedać państwowe, bo prywatny właściciel lepiej sobie poradzi z tym całym burdelem? Rząd nie daje rady, to może prywatny podoła? To konsekwentnie należałoby zlikwidować resort gospodarki a kwestie statystyki i monitoringu powierzyć jakiejś innej prywatnej firmie.
Dalszy problem, to prywatyzacja firm z sektora elektroenergetycznego. Sektor, który obecnie nabiera statusu ważnego sektora strategicznego. Sektora, który zapewnia stałe źródło dochodów i gwarantuje stały popyt na jego produkty. Nikt nie zagwarantuje, że nowy właściciel, aby szybko zrekompensować sobie koszty, które poniósł, nie podniesie opłat.
 
Czy Tusk osobiście weźmie na siebie odpowiedzialność za ewentualne niepowodzenie nowej przyśpieszonej prywatyzacji? Nawet gdyby gotów był to uczynić, to sprawa jest zbyt poważna, aby kolejny raz uwierzyć temu hochsztaplerowi. Wszak do tej pory nie wykazał się niczym.
 
Dziwi mnie brak jakiejkolwiek dyskusji na ten temat w mediach. Na salonie24 naliczyłem tylko dwa artykuły w ciągu 2 dni. Czyżby nikt nie brał już obietnic Tuska na serio.
Tylko ja się wygłupiłem i przejąłem tą sprawą???
 
Po konferencji jubilata uśmiechniętego (a w sprawach gospodarki udawanie skupionego) Tuska odbyła się konferencja PiS. Nie będę się rozwodził nad jej treścią. Dla mnie była merytoryczna. Po jej zakończeniu dziennikarze zadali tylko dwa pytania – oba nie na temat.
 - Pierwsze pytanie dotyczyła Lepera i ustawy zabraniającej kandydowania do parlamentu osobom skazanym prawomocnym wyrokiem
 - Drugie pytanie dotyczyło polityki zagranicznej w związku z Gruzją.
 Więcej pytań nie było.
 
Ot cała hucpa tego wczorajszego (nie)zwykłego dnia.
Harcownik
O mnie Harcownik

Grafika z akcji #GermanDeathCamps. fot. Tomasz Przechlewski / CC 2.0 Akcja SEAWOLF - konkretny wymiar pamięci.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka