rekontra rekontra
1767
BLOG

TW Delegat, "Beatus", "Historyk" czyli lustracja A.D. 2006

rekontra rekontra Polityka Obserwuj notkę 35

„Po publikacji  w Xyz  wiem, że stosunek Kościoła do KOR i starej opozycji nie wynikał tylko z sympatii części biskupów, ale był skutkiem urabiania ich opinii przez agenta T Oba artykuły …  dotyczące TW X i Y są dla mnie dowodem na rolę, jaką odgrywali agenci, przy pomocy których SB próbowała wpływać na działalność opozycji i "Solidarności" - dodaje Z

Kim jest X, Y i Z i przede wszystkim kto jest autorem tych słów  niebawem ujawnię, ale po kolei …  Czy ktoś pamięta sprawę TW Delegata?  Gdy cała Polska tropiła Delegata? Polska medialna go tropiła.  Tropienie TW Delegata zaczęło się opublikowaniem artykułu w Rzeczpospolitej. To była inna Rzeczpospolita – kierował nią wówczas Grzegorz Gauden.  

W Rz. można było przeczytać :

"Na jego trop wpadliśmy niemal przypadkiem - jeden z rozmówców zwrócił nam uwagę na osobę, która z jednej strony miała dostęp do prymasów Stefana Wyszyńskiego i Józefa Glempa, a z drugiej - do Lecha Wałęsy. Dowiedzieliśmy się też, że występowała ona w aktach SB pod pseudonimem Delegat."

Jakaż gratka dla "pewnego środowiska", czyż nie ? Tajny współpracownik SB z otoczenia prymasów Polski. Czym dysponowali autorzy artykułu? Meldunkiem naczelnika wydziału IV KWMO w Gdańsku z rozmowy z kontaktem operacyjnym „Delegat", sporządzonym 22.01.1981 r. - trzy dni po powrocie delegacji „Solidarności" z Watykanu.

Tym którzy nie pamiętają już teraz zdradzam - to było osaczanie księdza Jankowskiego. To tłumaczy dlaczego w tę lustrację włączyli się „zoologiczni antylustratorzy”.

Nie wypowiadano nazwiska księdza Jankowskiego ale wskazywano na niego. Wszystkie medialne tropy prowadziły do niego.  Ale, czy ksiądz Jankowski był TW Delegatem? Posłużę się tym co pisałem na forum Gazety Wyborczej dwa lata temu:

6 sierpnia 2006 godz. 12:59

„Od wczoraj cała Polska żyje Delegatem, cztery stacje telewizyjne przerywają filmy napisami, kto właśnie wypowiedział się w sprawie Delegata, potwierdził
że wie któż to jest, czy też powiedział, że będzie milczał jak grób. Kogóż nie było, Wałęsa z Celińskim, Walentynowicz oraz Jankowski, ksiądz Isakiewicz oraz Wądołowski, dwóch historyków z IPN w tym Żaryn plus jeden profesor, też ipeenowski, Paczkowski. czekamy na Wachowskiego co sądzi i na Cebulę, pewnie wypowie się pryncypialnie Żakowski, a zacytuje Najsztub, Olejnik nadeśle dźwiękową relację z wywczasów. (…)

a tymczasem ..... czy ktoś czytał Friszkego pracę o "Oazie na Kopernika" ? Czy ten wykwalifikowany wielce historyk wspomniał o Beatusie ?”

Do Beatusa powrócę na koniec, a teraz wracam do Delegata

6 sierpnia 2006 godz. 12:59

od czego zaczęli badać sprawę? co było pierwszym sygnałem? Przecież jeżeli dopiero po kilku miesiącach dotarli do materiału z teczki Rybickiej, to na czym opierali się poprzednio? A przecież materiał Cenckiewicza jest jednoznaczny, Ponadto tutaj k.o. a tam TW.

Czyli moja hipoteza. najpierw mieli książkę, mieli tezę (nie hipotezę, a tezę - wiedzieli co chcą dowieść, kogo wybielić) a dopiero potem węszyli.

Dzisiaj jakiś dziennikarz wprost powiedział - ksiądz. Artykuł ma umoczyć Jankowskiego, tak sądzę. Ma zaciemnieć sprawę.”

Powyżej powołuję się na książkę Cenckiewicza „Oczami bezpieki” – zadziwiające było, że autorzy artykułu w ogóle nie sięgnęli do tej pracy. Pisali artykuł i nie sięggnęli do pracy wydanej dwa lata wczesniej.

6 sierpnia 2006 godz. 20.38

„To śledztwo dziennikarskie jako żywo przypomina inne śledztwo dziennikarskie - Wyborczej w sprawie Rywina. A czy zwrócili się do IPNu ? Oficjalnie? Piszą,  że rozmawiali z historykami z IPN. Proste pytanie - prawda?

Biorę do ręki Cenckiewicza "Oczami bezpieki wklejam długi fragment, również o TW Delegat:

"Za charakterystyczny w tym względzie uznać należy donos „Rejtana", który funkcjonował w niechętnej Wałęsie grupie Borusewicza(...) W raporcie z 1 września 1981 r. „Rejtan" ostrzegał SB, że Gwiazda, Borusewicz i Pieńkowska przygotowują się do frontalnego ataku na Wałęsę w czasie zjazdu. Mają przygotowane wystąpienia, w których zamierzają wygarnąć Wałęsie to, iż jest bardzo ustępliwy w stosunku do Kani i Jaruzelskiego - donosił „Rejtan". Borusewicz miał powiedzieć również - kontynuował TW (...) Planują też zaatakować L. Wałęsę. Nie przewiduje się jednak jego usunięcia z życia politycznego związku. Niepokój „Rejtana" o Wałęsę dobrze koresponduje z treścią szyfrogramów, jakie trafiały na biurka gen. Adama Krzysztoporskiego i dyrektora Departamentu III „A" gen. Władysława Ciastonia. Już w pierwszym meldunku, szef gdańskiej SB płk Sylwester Paszkiewicz zapewniał wiceministra i dyrektora Departamentu III „A" MSW, że jeszcze przed zjazdem drogą operacyjną - m.in. za pośrednictwem TW ps. „Delegat" - przekazano Wałęsie zestaw informacji i danych obrazujących prowadzoną przeciwko niemu działalność opozycyjną przez  niektórych działaczy związku a dających mu możliwość uargumentowania  przeciwstawienia się tej kampanii. Po otrzymaniu informacji na temat „spiskowców" Wałęsa odbył spotkanie z  delegatami ze Słupska, których poinformował, że Kuroń, Bujak i Rulewski organizują przeciwko niemu „rozróbki". Mówił jednak, że się ich nie obawia i „wierzy w mądrość delegatów, którzy nie dadzą się nabrać" tej grupie. Jednak płk Paszkiewicz z niepokojem stwierdzał, że „w ostatnim czasie zmniejszyły się szansę L. Wałęsy na zostanie przewodniczącym".

CO Z TEGO FRAGMENTU WYNIKA? Że nie mógł to być ksiądz. Że TW Delegat przekazywał informacje związkowe z CAŁEJ POLSKI, ostrzegał Wałęsę. Że SB w pewien osłaniało Wałęsę. Nawet mi się nie chce teraz nawiązywać do części warszawskiej - kościelnej.

Oczywistym było, że było dwóch Delegatów - ten Delegat który ostrzegał Wałęsę, był TW - i tak funkcjonuje w książce, a ten drugi, to k.o. z  pielgrzymki do Watykanu.

Jeżeli ja w pół godziny doszedłem do tak oczywistych wniosków, to pytam się, co robili przez kilka miesięcy dziennikarze? A rola dzisiejsza mediów rozdmuchująca sprawę do niebotycznych rozmiarów? Porównajmy sprawę Czajkowskiego.”

pisałem dwa lata temu.
6 sierpnia 2006 – późny wieczór

Rekontra:  „Dzisiaj jakiś dziennikarz wprost powiedział - ksiądz. Artykuł ma umoczyć  Jankowskiego, tak sądzę. Ma zaciemnieć sprawę.”

Kataryna :

„Zaciemniać na pewno. Umoczyć Jankowskiego - być może. Ale to by akurat było o tyle dziwne, że Jankowski dopiero co dostał status pokrzywdzonego.”

Jaa Ga „A nie wydaje się dziwne, że Jankowski nie zna Delegata? Że nie pojawia się w jego aktach? A przecież pierwsze zdanie raportu mówi o Jankowskim. W III os. l.p. ( raportuje oficer prowadzący, a nie Delegat, moim zdaniem) Sa więc dwie możliwości - albo Jankowski ma niepełne akta, albo kłamie Wg mnie to Jankowski.
Miał ścisły kontakt i ze związkami, i z Episkopatem "
Analizowaliśmy wówczas na forum,  czy TW Delegat to ksiądz Jankowski, który miał już  status pokrzywdzonego, i ukazuje się wypowiedź profesora Friszke. Ponownie zaglądam na forum. Następnego dnia cytowałem profesora Friszke:7 sierpnia 2006 godz. 16.11Friszke przemówił "Delegat" to osoba ze statusem pokrzywdzonego?

Historyk Andrzej Friszke nie wyklucza, że agentem SB o pseudonimie "Delegat"  mogła być osoba, której IPN przyznał status pokrzywdzonego.  Agent "Delegat" szczegółowo poinformował SB o przebiegu spotkania delegacji "Solidarności" z Janem Pawłem II w styczniu 1981 roku. Starał się też wpływać na wybór przewodniczącego "Solidarności" podczas pierwszego zjazdu Związku we wrześniu i październiku 1981 roku.

Profesor Friszke uważa, że nie powinno dojść do przyznania statusu  pokrzywdzonego takiej osobie, ale mogło się tak stać, jeśli materiały  świadczące o rejestracji "Delegata", jego teczka personalna i teczka pracy Kontaktu Operacyjnego zostały zniszczone. Wtedy, jak wyjaśnił profesor, status pokrzywdzonego został wydany na podstawie innych materiałów, które się  zachowały, a świadczyły o jakimś okresie inwiligacji "Delegata".

Status pokrzywdzonego przez PRL-owskie służby specjalne ma większość z 18 uczestników delegacji przedstawicieli "Solidarności" do papieża.

Historyk Polskiej Akademii Nauk i członek Kolegium IPN uważa, że poznanie tożsamości "Delegata" ze stuprocentową pewnością może być bardzo trudne, ale nie jest niemożliwe. Jak wytłumaczył, można to będzie zrobić jeśli zachowały się też kolejne meldunki "Delegata" w aktach innych osób lub instytucji.

W ocenie profesora Friszke, "Delegat" był jednym z "agentów wpływu", których zadaniem było nie tylko informowanie o zachowaniach ludzi z opozycji, ale  kształtowanie tych zachowań. Jak powiedział historyk, na razie nie znana jest  liczba takich agentów, gdyż badania w tej sprawie jeszcze trwają.

Profesor Friszke zgadza się opiniami, ze "Delegat" był blisko związany ze środowiskiem kościelnym. Według niego, dziennikarze "Rzeczpospolitej", którzy opublikowali artykuł o śladach działalności "Delgata", dobrze zrobili nie podając jego nazwiska, jeśli nie mieli całkowitej pewności, kto kryje się za tym pseudonimem. (ap)


..................

Gazeta Wyborcza w tym czasie również tropi Delegata – znajduję na forum gazety swój wątek  „Raport Heleny Łuczywo” . Wątek zatytułowałem  "Raport Heleny Łuczywo," a nie raport Adama Michnika, gdyż Michnik nie był wówczas zdrowy  i Gazetą kierowała Helena Łuczywo.
Autor rekontra:10 sierpnia 2006 godz. 10.15 - Raport Heleny ŁuczywoSprawa ''Delegata'' - raport

Współpracownik Lecha Wałęsy i prymasa Stefana Wyszyńskiego był informatorem SB o ps. "Delegat".
Tytuły notatek z raportówki :

- Agent "Delegat" donosił
- Walentynowicz i ks. Jankowski nie wiedzą - Wałęsa: Nie ujawnię, kto był "Delegatem" - Historyk z IPN: Nie wiem - Ks. Jankowski: Nikogo nie podejrzewam - Paczkowski: Trudno w tej chwili powiedzieć - Abp Gocłowski: nie wiem kto był "Delegatem" - Wciąż nie wiemy - Kard. Dziwisz: nie wiem - Ks. Jankowski: Pasuję do charakterystyki - Wałęsa: ''Delegat'' to być może trzy osoby - ''ŻW'': ''Delegat'' miał skłócać - Politycy za ujawnieniem - Prymas na "98,5%" wie - Glemp o ''Delegacie''

Jakaż to gazeta tak dociekliwie tropi Delegata? Zaciska wokół niego pierścień, zakłada pętlę na szyję. Wypuszcza szczwaczy i naganiaczy. Gazeta Wyborcza - gazeta która od wielu lat walczy z lustracją. Miała prawo zmienić poglądy? Dołączyć do lustratorów jakże dzikich ? Oczywiście, że miała.  Ale po płytkim namyśle, zaczynam mieć wątpliwości, czy bezwarunkowo.

Nie tak dawno ujawniono ćwierć wieku trwającą owocną współpracę Czajkowskiego z SB. Miesiąc później przeczytałem wyznanie czołowego wewnętrznego redakcyjnego autorytetu wyborczej, pana Jana Turnaua. Otóż pan Turnau pisze, że zapoznał się z działalnością agenturalną Czajkowskiego. Tenże agent Czajkowski - jego długoletni osobisty przyjaciel i prywatny spowiednik - pozostaje jego przewodnikiem duchowym. (SIC).

Czy wyborcza sporządziła raport z Czajkowskiego ? A czy kiedykolwiek wyborcza sporządziła raport z działalności swojego współpracownika Maleszki?

Kto sporządził dla wyborczej ten raport o Delegacie? Czy istnieje prawdopodobieństwo, że wykorzystano niekwestionowane doświadczenie właśnie Maleszki? A może ktoś inny sporządził ten raport, tak jednokierunkowo mający uderzyć w ... to pozostawiam domyślności forumowiczów.
 „

Znowuż wpis się rozrasta, kto jest ciekaw może zajrzeć na forum Gazety Wyborczej – koniec z dygresjami, a więc kończenie tematów  które poruszyłem.

Podaję link do artykułu w Gazecie wyborczej "Delegat" mógł działać na zlecenie Prymasa” – pod zdjęciem jest kolejny link do Sprawa ''Delegata'' - raport - ale ten link nie działa.

Zamykam drugi temat. Beatus. Wklejam fragmenty swojego wpisu z forum Gazety Wyborczej – sierpień 2006 – pierwszy długi cytat z Konfidenci są wśród nas” :

Któż ten Beatus?

"Zdarzało się, że na współpracę z SB decydowano się, by zapewnić sobie trwałą pozycję w danej społeczności czy organizacji. Po zajęciu wysokiego stanowiska, w obawie przed jego utratą donoszono na potencjalnych konkurentów. Przykre, że rzecz miała miejsce także w instytucji, która uchodziła niemal za symbol opozycyjności i jej ostoję. SB usiłowała przeniknąć do warszawskiego KIK-u. Rozpoczęto więc rozpracowywanie związanego z klubem środowiska. Założono SOR "BEATUS" na jednego z członków władz klubu. Był pierwszą osobą, którą zainteresowała się SB w związku z tą sprawą. Przyglądano się jego kontaktom, oceniano szansę na ewentualne pozyskanie jako TW, analizowano osobowość, powiązania rodzinne. Bardzo szybko okazało się, że był to dobry wybór. "BEATUS" okazał się doskonałym źródłem informacji. Nie trzeba go było nawet formalnie werbować. Wiedząc kim są jego rozmówcy przychodził na konspiracyjne spotkania i udzielał informacji. W pewnym momencie został zarejestrowany jako kontakt operacyjny. Nie był więc formalnie tajnym współpracownikiem. Ale informacje których udzielał były znacznie lepszej jakości niż od wielu TW. Nigdy nie podpisał zobowiązania do współpracy. Nigdy też nie brał pieniędzy od prowadzących go oficerów. Wystarczała mu możliwość szkodzenia swoim potencjalnym rywalom, a także poczucie władzy jaka leżała w jego rękach, kiedy mógł poprzez udzielane bezpiece informacje wpływać na ludzkie losy. Na prośbę SB ("zadaniowano" go jak klasycznego TW) starał się utrudniać prowadzenie na terenie KIK-u działalności niepodległościowej, dbał o to by nie rozpowszechniano ulotek. Zabraniał organizowania konspiracyjnych spotkań. Informował SB o tym kto angażuje się w prace opozycji, starannie dobierając osoby o których mówił."

Wszystkie informacje z pracy "Konfidenci są wśród nas" się potwierdziły, o Niezabitowskiej i o Szczypiorskim, o Naszkowskim i o sprawie Staruszka - próba otrucia Walentynowicz.

Sprawa k.o. delegata dotyczy Episkopatu, agenta mającego dostęp w swoim czasie do dwóch prymasów, a czy przez 14 lat ktoś zainteresował się Beatusem?
Rzeczpospolita dysponuje JEDNYM dokumentem, czy Friszke pisząc pracę o warszawskim KIKu „OAZA NA KOPERNIKA Klub Inteligencji Katolickiej 1956 – 1989 „ próbował dotrzeć do sprawy Beatusa?

jedna wielka ściema”.

Tak wówczas pisałem, ale ci którzy  dotarli do tego miejsca mojego wpisu ponownie się zdziwią – jak pamięć nasza jest ulotna. Kto pamieta tamtą sierpniową lustrację ?

12 sierpnia w Rzeczpospolitej ukazał się artykuł Piotra Adamowicza i Andrzeja Kaczyńskiego  „Historyk”. Historyk to Andrzej Micewski – ktoś odległy od salonów warszawskich – więc lustracja mogła ruszyć pełną parą.

link – do trzech artykułów. Polecam te artykuły  dla higieny umysłowej, aby z innej perspektywy ujrzeć dzisiejsze wydarzenia. 

Bardzo interesująca jest ówczesna postawa  Borusewicza i Halla. 

Dzisiaj Bogdan Borusewicz najpierw milczał wiele dni (link do mojego wpisu - "Kuroń: "Lechu, idź w zaparte", a Borsuk wciąż milczy.")) bardzo ostrożnie, cedząc każde słowo, nader wstrzemięźliwie  wypowiada się o Bolku. Czy zachował podobną wstrzemięźliwość gdy dwa lata temu mówił  o Delegacie? Sprawdźmy:  

„Po publikacji "Rz" wiem, że stosunek Kościoła do KOR i starej opozycji nie wynikał tylko z sympatii części biskupów, ale był skutkiem urabiania ich opinii przez agenta Andrzeja Micewskiego. Oba artykuły "Rz" dotyczące "Delegata" i "Michalskiego" są dla mnie dowodem na rolę, jaką odgrywali agenci, przy pomocy których SB próbowała wpływać na działalność opozycji i "Solidarności" - dodaje Borusewicz.”

Czyli już wiadomo kim byli X, Y oraz Z z początku mojego wpisu.  Jakież kategoryczne sądy wypowiadał Borusewicz – ON wie, że stosunek Kościoła do KOR był skutkiem urabiania opinii przez agenta (Borusewicz wie, że Micewski to agent) i mówi, że DWA ARTYKUŁY – opierające się na kilku meldunkach są dowodem na to, jaką odgrywali agenci. Daleko idące wnioski?

A inny oszczędny w słowach i ocenach polityk – Aleksander Hall. Co mówił dwa lata temu? Czytam w artykule:

„Aleksander Hall, historyk i publicysta, w przeszłości lider opozycyjnego Ruchu Młodej Polski, nie jest zaskoczony ujawnieniem agenta "Michalskiego". - To zgodne z opinią o Micewskim, jaką wyrobiłem sobie, gdy poznałem go bliżej w Społecznej Radzie Prymasowskiej i "Przeglądzie Katolickim". Po publikacji "Rz" inaczej patrzę na to, co stało się z tym, powołanym w stanie wojennym, opiniotwórczym pismem, które skupiło dziennikarzy sympatyzujących z "Solidarnością". W latach 1985 - 1986 z inspiracji Micewskiego zespół został rozbity. Wtedy wydawało mi się, że toczymy spór o linię programową. Teraz sądzę, że Micewski niszczył pismo, kierując się nie tylko swoimi przekonaniami politycznymi, ale i linią SB - przyznał Hall.”

Hall sądził, że Micewski niszczył pismo kierując się linią SB. Poznajecie tego stonowananego Halla?

A kto rozpoczął lustrację Delegata i Micewskiego?

Piotr Adamowicza i Andrzej Kaczyński. Zaglądam do Internetu. Link

 Piotr Adamowicz:" Teczka Wałęsy" - 16.01.2006

Gdański korespondent :"Rzeczpospolitej" Piotr Adamowicz zajmie się opracowaniem i upublicznieniem materiałów jakie o Lechu Wałęsie zostały zebrane w Instytucie Pamięci Narodowej.-

W jaki sposób uzyskał pan upoważnienie do wglądu w teczkę Lecha Wałęsy?

- Spotkaliśmy się pewnego dnia z prezydentem i zapytałem go co zamierza zrobić z tak ciekawym materiałem, który leży w IPN. Lech Wałęsa powiedział, że się zastanawia i spytał czy bym się tym nie zajął.

- Jak będą wyglądać prace nad tym materiałem?

- Być może będzie konieczność powołania zespołu w tym celu. Trudno o konkrety, bo sam jeszcze nie widziałem tego co zebrał IPN. (…)  

- A co z publikacją?

- To Lech Wałęsa będzie decydował co, kiedy i w jakiej formie zostanie upublicznione. Najprostsze i najtańsze byłoby zamieszczenie w Internecie.

Piotr Adamowicz


Jest dziennikarzem od 1988 r. Z Lechem Wałęsą zna się od ponad 20 lat. W latach 1980-81 pracował w sekretariacie Komisji Krajowej "Solidarności". Po wprowadzeniu stanu wojennego był internowany, a następnie działał w podziemiu. Jest starszym bratem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
 

Tekst pisany reakcyjnie po przeczzytaniu artykułu „Wypędzanie szatana z historyków IPN” Pawła Wieczorkiewicza, w którym pisze między innymi:

Andrzej Friszke w pseudonaukowej recenzji podważa w swoim przynajmniej przekonaniu podstawy merytoryczne pracy”,

(Friszke)”Ten odwołuje się do „interesującej i dziwnej całej światopoglądowo-mentalnej strony (sic!) polskich komunistów”, której rzekomo nie rozumie Gontarczyk. Dziwne jest raczej, że do znajomości psychiki KPP-owców i PPR-owców pretenduje właśnie Friszke, nigdy się tą kwestią niezajmujący.”

I na koniec

„Cały proces egzorcyzmowania kończy Friszke stwierdzeniem, że opętani przez szatana prawicy Cenckiewicz i Gontarczyk dali podstawy swoim politycznym współwyznawcom do wszczęcia „walki przeciw Wałęsie, ale także przeciw «Solidarności», Okrągłemu Stołowi i przeciw Trzeciej Rzeczypospolitej.” Ciekawa to kadencja, nie wiedziałem bowiem, że Okrągły Stół został już utożsamiony z Wałęsą i na równi z nim nie podlega żadnej krytyce! Myślę jednak, że Friszke w politycznym i polemicznym zapale zapomniał o pewnej kwestii elementarnej, o której oczywiście dziennikarze z „GW” nie mają pojęcia. Otóż obowiązkiem historyka, co wynika m.in. z roty ślubowania doktorskiego, jest dążenie do prawdy i obowiązek głoszenia prawdy. To oczywiście kłóci się z filozofią działania hagiografa i dziejopisa dworskiego, które to role przyjęło wielu historyków parających się dziejami opozycji lat 70. i 80., w tym wspominany już – mój Uczony Kolega. „ 

Czy profesor Friszke- autor historii Klubu Inteligencji Katolickiej w warszawie, który wykorzystał dokumentację przechowywaną w KIK, a archiwach państwowych oraz relacje działaczy stowarzyszenia (data wydania 1997) uzupełni swoją pracę (jak mało kto jest do tego predestynowany) zaglądając do archiwum IPN uzupełni historię Oazy z Kopernika? Przecież w archiwach jest informacja, kim jest Beatus, czyż nie? Profesor Friszke może ją zweryfikować ? Czy napisze historię od nowa?

Czy rozpoznajemy lustratorów Delegata, w tych któtrzy dzisiaj biorą udział w nagonce na historyków IPN ? Czytam dzisiaj w Gazecie Wyborczej - Rozwiąząć IPN - wywiad z Frasyniukiem . Po przypomnieniu tych kilku faktów, wiadomo na łamach GW postuluje się likwidację IPN ?

Może profesor Friszke,  który ślubował dążenie do prawdy i głoszenie prawdy zdąży przed zamknięciem Instytutu Pamięci Narodowej dodać erratę do swojej pracy. Zeby nie było tak jak z Maleszką - mającym biogram w I Tomie Opozycji w PRL. Ale o tym następnym razem.

rekontra
O mnie rekontra

Ukryta przyczyna zdarzeń jest lepsza od jawnej. Tucydydes rekontrapl@gmail.com BLOG Historia 1. JÓZEF PIŁSUDSKI: Podczas kryzysów powtarzam - STRZEŻCIE SIĘ AGENTUR 2. Byłem w Instytucie Pamięci Narodowej. 3. Polscy pisarze fałszują Katyń. 4. Kuroń: "Lechu, idź w zaparte", a Borsuk wciąż milczy. Polityka 2. Szara eminencja Lesław Maleszka. 3. Utytułowany Lech Wałęsa - kalendarium III RP Przykładowy link do jednej z notek POLIS 1. Rzeczy, które musiały być powiedziane … 2. Świadkowie historii i ludzie tła Przykładowy link do jednej z notek Przykładowy link do jednej z notek ReKontry 1. Bajdy pana Wajdy 1. Polowanie z nagonką na IPN 2. Leszek Kołakowski: "Opinia w sprawie pojęcia wiadomości" 3. Prof. Nałęczowi o Białych Plamach i ranach zabliźnionych podłością 4. Niezwykle utalentowany redaktor Adam Michnik 5. Recenzja recenzji z tezą profesora Friszke 6. "SB a Wałęsa" w krzywym zwierciadle profesora Machcewicza. 7. Komunizm – „Chęć wykradzenia bogom ognia” 8. Dlaczego Adam Michnik chce zlikwidować IPN

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (35)

Inne tematy w dziale Polityka