W niedzielę na szczęście (a może to nie jest szczęściem) gazety nie wychodzą – dlatego sięgnąłem do sobotniej Gazety i czytam „Balcerowicz na Woodstocku straszy Białorusią”
„Ludzie traktują państwo jak Świętego Mikołaja. Daj, daj, daj! A moglibyśmy się rozwijać w tempie Irlandii. By to się stało, musicie wybierać lepszych polityków”
Zdaje się, że w okresie reformatorskim Balcerowicza z Lipna był taki jeden elektryk z pobliskiego Popowa, obiecujący drugą Japonię. Wałęsie i Balcerowiczowi nie wyszło z drugą Japonią, pałeczkę przejął Tusk i buduje drugą Irlandię.
Po ośmiu miesiącach rządów Platformy Obywatelskiej Balcerowicz mówi - musicie wybrać lepszych polityków abyśmy się rozwijali w tempie Irlandii, czyli oczywisty wniosek - Tusk musi odejść.
Jak donosi Gazeta Wyborcza Balcerowicz jest pierwszym politykiem, który odwiedził Woodstock – jednakże, gdy jakiś młody student zadał mu niewygodne pytanie, znany demokrata - przeważnie użytkowany przez tvn24 - Zbigniew Hołdys wydał polecenie:
- „Wyłączcie mu mikrofon! To nie jest polski sejm. Jesteśmy na Woodstocku!”
Hołdys wybawił Balcerowicza, który jak widać propagandę partyjną uprawiać może, ale zanim zakneblował zadających niewygodne pytania, można było trochę usłyszeć:
- Szanowny panie profesorze, panie Leszku Balcerowiczu, dowalę z grubej rury. Jestem Wiktor Ryśnik ze Słupska i byłem świadkiem cierpienia ogromnej rzeszy ludzi przez pana nieodpowiedzialną decyzję, czyli zlikwidowanie PGR - w namiocie rozległy się gwizdy. - Skutkiem złych decyzji jest cierpienie ludzi, bieda, alkoholizm, te jabole, które piją. Czy nie można było zrobić z PGR-ów rentownych firm? Dzisiaj obcy kapitał zatrudnia w nich Polaków za grosze."
Leszek Balcerowicz:
- W Polsce Ludowej PGR-y uchodziły za największe ogniska marnotrawstwa. Zużywano tam więcej nawozu na hektar i zatrudniano więcej osób niż w rolnictwie indywidualnym. Tak samo było w ZSRR - odpowiedział Balcerowicz. - Do PGR-ów dopłacano tak dużo, że worek w końcu pękł. Skończyło się drukowaniem pieniędzy i wielką inflacją. Polacy oczekiwali, że nowy rząd odwróci katastrofę. I to zrobiliśmy: powołaliśmy agencję, która miała przekazać PGR-y w ręce prywatne.
Leszek Balcerowicz ekonomista z Instytutu Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy KC PZPR wyjaśnia – największe ogniska marnotrawstwa to nie huty, kopalnie, stocznie w kooperacji z ZSRR, to nie biurokracja, największe ognisko marnotrawstwa to nie „warszawka”, to w końcu nie komunizm, tylko PGR- y. To one doprowadziły do wielkiej inflacji. Jaka ta ekonomia Balcerowicza jest banalnie prosta. I ekonomista Balcerowicz odwrócił bieg historii – powołał agencję. Jakiś chłopak przerwał Balcerowiczowi mówiąc
"- Ten majątek został rozkradziony ."
Usłyszał doskonałą odpoweidź, z podręcznika retoryki dla klasy piątej: "- Trzeba zapytać tych, co kradli."
Dyskusję przerwał prowadzący spotkanie Zbigniew Hołdys:
"- Widziałeś złodziejstwo? Trzeba było pójść do prokuratury."
Oto sztuka dialogu Hołdysa i Balcerowicza w całej krasie. Warto czytać Gazetę Wyborczą, są tak rozbrajająco szczerzy pomiędzy zdaniami. Wiadomo, dlaczego Unia Wolności przewodniczącego Balcerowicza została złożona do grobu, i że środowisko polityczne GW jest przygotowane do dialogu tylko we własnym kółku – jakimkolwiek przymiotnikiem, byśmy tego kółka nie dookreślili. W międzyczasie Leszek Balcerowicz – osoba odpowiedzialna za transformację Polski z gospodarki planowo – socjalistycznej rynkowej na pytanie: "- Ja mam takie pytanie: czy koszty społeczne transformacji w Polsce spędzają panu sen z powiek? " odpowiada: "- Koszty społeczne? To tak jak porównywać koszty leczenia z kosztami nieleczenia. Socjalizm był chory. Jakie byłyby koszty, gdyby go nie leczyć? Co, Polska miała być Białorusią, kolego?" Tak argumentuje w roku 2008 Leszek Balcerowicz - wszechstronnie dokształcony przez Sachsa ekonomista – już KC PZPR nie będę mu wypominał - o bardzo szerokich horyzontach. Ujawnia, że miał dylemat – albo trzecia RP, albo druga Białoruś, albo albo. Dlatego niezależnie od osiąganych wyników ekonomicznych wszystkie PGR zamknięto (część zbankrutowała), majątek rozkradziono (ale o to należy pytać tych co kradli - mówi Balcerowicz). Dwa tygodnie temu w Bolegorzynie koło Złocieńca otwarto muzeum PGR, natomiast Balcerowicz poucza Polaków, że traktują państwo jak Świętego Mikołaja.
Czy Balcerowicz spadł nam w 1989 roku z księżyca? Warto czytać Gazetę Wyborczą, są tak rozbrajająco niereformowalni pomiędzy zdaniami.
Inne tematy w dziale Polityka