Cichcem, bokiem, niezauważona, bez odzewu , nawet tych, którzy sami siebie określają jako wrażliwych społecznie, przemknęła informacja, która powinna stać się przyczyną wielkiego, głośnego, zbiorowego krzyku RATUNKU!!!
Wszyscy dziennikarze, którym los Polaków leży na sercu, wszyscy od lewa do prawa powinni zgodnym chórem krzyczeć, że NATYCHMIAST trzeba ZMIENIĆ PRAWO!
W „Dzienniku” ukazał się wstrząsający artykuł, którego skutki mogą okazać się katastrofalne nie tylko dla wymienionych w artykule paru milionów ludzi. Katastrofa grozi budżetom samorządowym i budżetowi państwa. Może wywrócić się cały system opieki socjalnej.
Nie zauważanie, lub co gorsza, lekceważenie biedy, niskich, wręcz głodowych emerytur, drastycznie wysokich obciążeń obywateli, katastrofalnie zaniżonych płac większości zatrudnionych, poza oczywiście administracją rządową, prędzej czy później okazuje się bardziej kosztowne niż likwidacja biedy. Haniebny proceder okradania społeczeństwa z pieniędzy prowadzi zazwyczaj do katastrofy. I oto właśnie stoimy u progu takiej katastrofy.
Czy macie panie i panowie dziennikarze i komentatorzy wyobraźnię, która pozwoli wam zobaczyć ofiary licznych eksmisji, dzieci, chorych ludzi, starych i bezbronnych emerytów?
Gdzież oni pójdą? Ceny nowych mieszkań są poza zasięgiem przeciętnego Polaka. Na naszym rynku zakupów lokali dokonują głównie spekulanci, najczęściej z zamiarem sprzedania ich zagranicznym obywatelom lub firmom. Zadłużając się nieprzytomnie w bankach Polacy kupują mieszkania ( w dużych, tylko w dużych miastach, na wynajem).
Sprawa kredytów, a raczej niemożności ich spłaty wróci do nas bumerangiem – to także będzie katastrofa.
W kwestii mieszkaniowej jest gorzej niż było za komuny. O obiecanych przez PiS w kampanii wyborczej kilku milionach mieszkań nawet już nikt się nie zająknie.
Być może ta zbliżająca się katastrofa ma szansę skutkować wielką narodową akcją budowy mieszkań – co przyniosłoby wymierne korzyści i obywatelom i państwu – bo taka akcja poza rozwiązaniem problemu, nakręciłaby koniunkturę w Polsce, dałaby pracę, dochody, także fiskusowi. Wyzwoliłaby energię, nadzieję, że coś się da zrobić.
Ale nie wolno czekać. Prawo trzeba zmienić natychmiast i zacząć działać już dziś !
Panie Prezydencie, Panie Premierze, Panie i Panowie – wołam: RATUNKU!!!
Przytaczam artykuł Justyny Węcek i Małgorzaty Gleń w całości, dziękując obu paniom za zwrócenie uwagi na skrzętnie pomijany przez innych problem
Trzeba zmienić prawo 2007-01-14 19:00 Aktualizacja: 2007-01-15 01:14
Kamienicznicy wyrzucają ludzi na bruk
Nowa ustawa pozwala windować czynsze w nieskończoność. Dla prawie 6 milionów osób w Polsce to oznacza olbrzymie problemy. Po prostu nie będzie ich już stać na mieszkanie.
Kamienicznicy mogą już bez ograniczeń windować czynsze lokatorom. A to dzięki posłom, którzy zdecydowali, że właściciele kamienic muszą na tym interesie zarobić. I koniec! Interes kamieniczników jest dla nich ważniejszy niż los Polaków, których już teraz nie stać na płacenie czynszów. Zaległości lokatorów w całej Polsce przekroczyły już 1,5 mld zł. Jeśli czynsze jeszcze pójdą w górę, w olbrzymich kłopotach znajdzie się blisko 6 milionów ludzi. Część z nich trafi na ulicę. Ale do posłów nie dociera, że właściciele domów, owszem, wzbogacą się, tyle że kosztem lokatorów - pisze "Fakt".
A lokatorzy już teraz nie mają z czego opłacić czynszu. Co trzecia polska rodzina zalega z płatnościami za mieszkanie, a co dziesiąta nie płaci wcale. A będzie jeszcze gorzej! Sejm przyjął właśnie nowelizację ustawy, która pozwala kamienicznikom na podwyższanie czynszów raz na pół roku. Właściciele kamienic z podwyżek nie będą musieli się tłumaczyć. Bo nawet w pisemnej kalkulacji kosztów będą mogli wpisać oprócz wydatków na remonty i utrzymanie domu także własny zysk. A ten w ustawie przyjętej przez Sejm musi być „godziwy”. Co to oznacza? "Tego posłowie już nie raczyli wyjaśnić" - mówi Ewa Brylewska z Polskiej Unii Lokatorów. Dla jednego kamienicznika będzie to 100 zł, a dla innego 10 tys. I lokator nie będzie miał wyjścia: musi płacić. I to się nazywa ochrona lokatora?! O tym, że prawo lokatora nie chroni, dobrze wie Mieczysława Zatorska (48 l.) z Warszawy. "Mieszkam w tej kamienicy od 44 lat, ale czegoś takiego to tu jeszcze nie było" - kobieta załamuje ręce. "Jesteśmy ostatnią rodziną w tym budynku. A właściciel robi wszystko, byśmy się stąd jak najszybciej wynieśli. Innych lokatorów też tak gnębił, ale ich już tu nie ma" – dodaje ze smutkiem. Bo właściciel kamienicy przy ul. Marysińskiej, Józef P., nie zna litości. "Za ponad 50-metrowe mieszkanie zaśpiewał nam aż 700 zł. A my nie mamy ani prądu, ani wody. Żyjemy jak w XIX wieku, przy świeczce" – mówi pani Mieczysława.
Choć rodzina Zatorskich regularnie płaci czynsz, właściciel odciął im media. "Jeśli teraz znów podniesie opłaty, to już się przed nim nie obronimy. Nie będzie nas stać na płacenie wyższego czynszu" – dodaje Zatorska. Podwyżki obawiają się też mieszkańcy kamienicy przy ul. ks. Kordeckiego 4 w Krakowie. Ich dom jest w opłakanym stanie: stropy podparte belkami, na głowy mieszkańców leje się woda. I wszędzie mnóstwo robactwa. A właściciel kamienicy tylko podwyższa czynsz. Ostatnio z 6,70 do 20 zł za m kw.!
"Na ścianach grzyb, sypiący się sufit i... 672 zł czynszu za 33 metry rozpacza Wanda Jedynak (55 l.), matka trójki dzieci. "Nie mamy się gdzie podziać. Miasto nie da nam innego mieszkania, bo dochody rodziny są przekroczone o 18 groszy. Będziemy musieli iść na ulicę" – nie ukrywa Dorota Pigłowska-Karpińska (38 l.). Takich rodzin jak Zatorscy z Warszawy czy Karpińscy z Krakowa, skazanych na łaskę i niełaskę kamieniczników, jest w Polsce co najmniej 2,5 miliona.
Czy właśnie o to chodziło posłom – nie o ochronę, ale o poniżenie ubogich?
Apelujemy więc do ministra budownictwa Andrzeja Aumillera (60 l.), by jak najszybciej zmienił prawo, które ustanowił jego resort! Ustawa o ochronie lokatorów ma ich chronić, a nie gnębić!
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka