http://partizan.salon24.pl/4603,index.html
Często zarzucam zwolennikom PiS, ze dokonują nieuprawnionych porównań powołując się na czyjeś złe czyny lub złe słowa i tym właśnie usprawiedliwiają złe czyny lub złe słowa "swoich".
Drogi Autorze, czynisz dokładnie tak samo!
To, że naciągane są procedury, że stosowane są różne kruczki prawne w żadnym przypadku nie usprawiedliwia ani tych co tak czynią, ani tych którzy tak czynić zamierzają.
Na dodatek Twoje oburzenie wywołuje reakcja PiS na fakty, które są zgoła inne niż jakimi je przedstawiasz.
Gdyby nie głupie, aroganckie i świadczące o kompletnym niezrozumieniu sprawy, wystapienie posła PO - który użył mentorskiego tonu w wypowiedzi, która była czystym lizusostwem wobec Tuska - nie byłoby żadnej sprawy do omawiania.
Otóż szef jednej z większych partii, czyli Platformy Obywatelskiej,wchodzącej w skład Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim, Donald Tusk, rozmawiał z szefem drugiej takiej partii, także wchodzącej w skład Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim, czyli Angelą Merkel- szefową CDU. Rozmawiali o ustaleniach międzypartyjnych dotyczących podziału stanowisk w Parlamencie Europejskim, do czego oboje są absolutnie uprawnieni. Rządowi naszemu nic do tego. Zwłaszcza, że NIE BYŁA TO ROZMAWA kanclerza Niemiec z szefem partii opozycyjnej w polskim parlamencie z pominięciem partii rządzącej i rządu.
Zrozumienie tej zasadniczej różnicy utrudnia fakt sprawowania zarówno przez Merkel jak i Tuska funkcji wykraczających poza szefowanie własnym partiom.
Głupota posła Sławomira Nowaka skutkuje szumem medialnym i sporą dawką emocji zarówno polityków, dziennikarzy jak i odbiorców przekazów medialnych.
Ale też i na tym tylko się zakończy.
Inna sprawą jest spóźnienie się z oświadczeniem majątkowym męża Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Uchwalone prawo w tym zakresie jest idiotyczne, ponieważ hipotetycznie zawiera możliwość, że jedna osoba, np. zdradzana żona, czy nielubiący małżonki mąż, poprzez uniemożliwienie złożenia w ustawowym terminie oświadczenia majątkowego, nie tylko pozbawiają swoje połowy mandatu, ale narażają państwo na ogromne koszty ponownych wyborów, a społeczności lokalne zmuszają do "wymuszonych czynności" poprzez ponowny udział w wyborach. Nie mówiąc o zamieszaniu jakie takim zdarzeniom niechybnie towarzyszy.
Jednakże póki to prawo nie zostanie zmienione - obowiązuje!
Jeśli Hanna Gronkiewicz-Waltz chce zarządzać stolicą Polski, jako odpowiedzialny i samodzielny samorządowiec i polityk - to powinna prawo respektować. W przeciwnym wypadku podlega wszystkim konsekwencjom prawnym, jakie zawiera stosowna ustawa.
Przez brak odpowiedzialności, Hanna Gronkiewicz-Waltz naraziła na szwank nie tylko swoją osobę, ale także Platformę Obywatelską, która ją na to stanowisko desygnowała i wspierała podczas kampanii wyborczej, a przede wszystkim mieszkańców Warszawy, którym trzpiotowatość Pani Hanny burzy spokój i pewność solidnego zarządzania ich miastem.
To jest dylemat prawny!
I nie ma łatwych rozwiązań.
Jestem bardzo ciekawa jak to się skończy, zwłaszcza, że w tym przypadku już są poczynione precedensy w odniesieniu do wójtów i burmistrzów, którzy z identycznych powodów juz mandat utracili. Nie widzę różnicy wobec prawa między prezydentem miasta, burmistrzem czy wójtem.
Drogi Autorze - nie ma "putinizacji" Polski!
Między mówieniem o czymś, krytykowaniem zdarzeń, a wyciąganiem konsekwencji prawnych, wynikających z obowiązującej litery prawa jest zasadnicza różnica.
Póki co, zarówno jedno, jak i drugie gwarantuje nam demokracja.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka