Sytuacja szpitali jest dokładnie taka sama jak sytuacja przeciętnego obywatela Polski.
Zadłużony po uszy, zmuszony płacić europejskie ceny (nota bene jedne z najwyższych w Europie) za wszystko - za media, leki, plus horrendalne podatki, słabo opłacany, dojony przez niefunkcjonujacy racjonalnie, przejadający nasze pieniądze ZUS, skazany na nierówną walkę z systemem państwa, wyposażonym w zbrojne ramię aparatu przymusu - polski obywatel nie jest w stanie sprostać rzeczywistości. Rzeczywistości, w której jedyne co do tej pory zrobiły kolejne rządy - to pogłębiły brak równowagi finansowej państwa i obywateli.
Śmiem twierdzić, że od początku tzw. transformacji ustrojowej, po dziś dzień nasze państwo, każdego dnia okrada swoich obywateli, funduje im niekorzystne dla nich ustawy, pozbawia wolności finansowej, mydląc przy okazji oczy igrzyskami politycznymi.
Stoimy tak, jak te szpitale, u progu niespotykanej katastrofy gospodarczej, mimo, że pocieszamy się dobrymi wynikami spółek. Tak, tak, tych samych nomenklaturowych spółek, które nasze państwo obiecało zlikwidować , a ich właścicieli, tych z list najbogatszych Polaków, często tożsamych z listami agentów i innych TW - puścić w skarpetkach. Ale póki są dostarczycielami: państwu doskonałych wskaźników, a sobie jeszcze doskonalszych przychodów - nic im nie grozi i mogą sobie spokojnie pomnażać ten ukradziony pierwszy milion, a nawet zawierać swoiste sojusze z państwem wchodząc z nim w spółkę, zwaną : Spółką z Udziałem Skarbu Państwa.
Większość obywateli i większość instytucji budżetowych ( szkoły wszelkiego stopnia, szpitale, przychodnie itp.) nie miała, niestety, możliwości ukradzenia tego pierwszego miliona - to i skutki takie jak we Wrocławiu - widać gołym okiem. No i oczywiście nie miała szans by stać się partnerem w interesach dla polskiego Skarbu Państwa.
Państwo utrzymuje rozliczne "Urzędy Regulacji", które solidarnie rozregulowują wszystko co się da i jest to jedyny przejaw "solidarnego państwa".
"Tanie państwo" jak za PRL, tak i teraz, polega na tym, że obywatele są dla państwa wciąż zbyt kosztowni, więc państwo jest zmuszone obciążać ich, dopóki się da ( w końcu wszyscy z Polski nie wyjadą!) po to by władza miała środki na roztrwonienie i pokrycie skutków swojej nieudolności a także swojej pozorowanej filantropii.
Igrzyska zamiast chleba i kij zamiast marchewki.
A że przy okazji łamana jest Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej - a kogóż to obchodzi! Przecież nie nasz rząd ani nasz parlament!
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka