Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
84
BLOG

Kto dziś pamięta Tygodnik "Solidarność Małopolska" - 17 lat temu

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 23

W numerze 26 (31) Tygodnika "Solidarność Małopolska" z dnia 1 lipca 1990 roku opublikowałam tekst " Być europejczykiem".

Minione siedemnaście blisko lat od tamtej daty,  dało odpowiedź na niektóre moje wątpliwości, jakie żywiłam w tamtym, niezwykłym, pełnym nadziei  czasie. Niektóre z nich szczęśliwie udało się rozwiązać z korzyścią dla Polski, choć i za nie zapłaciciliśmy wieloma kosztownymi dla nas latami oczekiwania na ich rozwiązanie.  

Niektóre, zwłaszcza skutki świeżo rozpoczętej wówczas realizacji "planu Balcerowicza" do dziś ciążą na Polakach w postaci ogromnej biedy wielu milionów, dramatycznie niskich zarobków, dysproporcji między sektorem produkcyjnym a budżetówką,  niewydolnością systemu ubezpieczeń społecznych, zapaścią służby zdrowia, aferami gospodarczymi, których do dziś nie rozliczono.

Dziś, gdy czytam ten artykuł dostrzegam w nim sporo mojej naiwności, którą usprawiedliwić mogę jedynie szczerością mojego zaangażowania i wolą nie ulegania euforycznej presji nowych czasów, nakazujących bezkrytycznie przyjmować za dobrą monetę wszystkie proponowane nam rozwiązania, która jak dziś się okazuje, wielu z nas nałożyła na oczy nie tyle różowe okulary ile końskie klapki.

Mój ówczesny atak na Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Leszka Balcerowicza naraził mnie na zarzut niektórych publicystów - osoby nieprzychylnej przemianom i "czepiającej" się postaci, dzięki której Polska wchodzi w nową erę dobrobytu i sukcesu.

No cóż... Przytoczę ten artykuł w całości - mając nadzieję, że zechcą państwo go ocenić i przy okazji zrozumieć, że zachowanie krytycyzmu wobec aktualnie dziejących się zdarzeń często podyktowane jest rzeczywistą troską o Ojczyznę kogoś, kto stara się nie ulegać instynktowi stadnemu i patrzy na świat z pozycji niepokornej indywidualistki.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Być europejczykiem

Nawet Stanisława Lema, największego fantastę zadziwiła polityka gospodarcza naszego rządu. Zdumiewa go, że z Polski każdego dnia wypływa dwadzieścia milionów marek zachodnioniemieckich, wywożonych przez naszych prywatnych handlarzy, a mimo to rząd rozważał możliwość obniżenia kursu dolara, co jego zdaniem( Stanisława Lema) powiększyłoby ten wyciek. ( "We mgle" - "Czas Krakowski" 8 - 10.VI.1990)

Tymczasem nie ma w tym nic dziwnego. Jest to świadome działanie rządu mające na celu bezpieczeństwo gospodarcze Europy Zachodniej, tak jak sobie tego życzy Międzynarodowy Fundusz Walutowy. W ten sposób morduje się naszą gospodarkę przy równoczesnym stwarzaniu pozorów, że rynek jest pełny.

Podobnie postąpiono w latach siedemdziesiątych i skutki tego odczuwamy do dziś. Polityka obecnego rządu jest bardziej perfidna. Polega na tym, że stwarza sytuację, w której społeczeństwo samo siebie zubaża.

Przez czterdzieści pięć lat dolar był najbardziej pewną formą lokaty kapitału w państwach tzw. demokracji ludowej. Ich obywatele zgromadzili przez lata spory kapitał. I nagle, państwa te wyzwolone spod hegemonii Związku Radzieckiego przekształcają swoją gospodarkę w normalną, czyli jak to się mówi: rynkową. W państwach tych są tanie surowce i siła robocza - dużo tańsza niż w Europie Zachodniej. Brakuje nowoczesnej technologii. Gdyby zgromadzony kapitał został przeznaczony na zakup maszyn, licencji, urządzeń i gdyby inwestycje te zaczęły funkcjonować, stalibyśmy się potężną konkurencją dla Europy Zachodniej. Może taką jak Korea PLD i inne "tygrysy azjatyckie" dla Japonii. Nasze wyroby pewnie nie byłyby lepsze od zachodnioeuropejskich, ale byłyby tańsze i mogłyby zaspokajać nasze własne potrzeby oraz potrzeby mniej wymagających rynków, a to byłoby dla Europy Zachodniej niedobre.

Tak więc MFW wymyślił sposób, by chronić swoich producentów:

Należy stworzyć przepisy prawne w krajach Europy Wschodniej, które zniechęcą ludzi do inwestowania w działalność produkcyjną i utrzymają płace na bardzo niskim poziomie, a wtedy potrzeba "dorobienia sobie" przybierze jedyną możliwą formę - zakupu na Zachodzie atrakcyjnych towarów podstawowej konsumpcji i sprzedaż ich w kraju. W ten sposób Zachód sprzeda nadwyżki towarowe i ich firmy będą miały dodatkowe zyski ( tylko z Polski 20 milionów marek dziennie!)

Najbardziej jaskrawy przykład to skandal alkoholowy, którego skutkiem były ogromne straty naszych rolnikó i przemysłu spirytusowego.

Równocześnie nadmiar kapitału zostanie stopniowo wyssany z krajów Europy Wschodniej.

Nie wiem jak te zamiary MFW powiodły się w innych krajach, ale u nas wspaniale! Minister Balcerowicz okazał się doskonałym monterem pompy wysysającej i doprowadził do największego w naszej historii wypływu pieniadza z Polski. Łatwo policzyć, że w ten tylko sposób, rocznie wypłynie z Polski blisko 4 miliardy dolarów.

Czy obiecywany, a wciąż niewidoczny napływ kapitału zachodniego zrównoważy te horrendalne straty?

I co się stanie, jeśli społęczeństwo wyda i przeje wszystkie zapasy dewizowe? Na co i w jakich proporcjach będzie wówczas wymienialna złotówka? Zwłaszcza, że Zjednoczona Europa mówi, że granice jej wyznaczać będą zachodnia i południowa granica Polski i granice Związku Radzieckiego.

Tak więc Szanowny Panie Stanisławie, przyszło nam żyć w czasach bardziej fantastycznych niż te z Pana książek, bo czegoś takiego ( proszę mi wybaczyć) nawet Pan by nie wymyślił.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Polityka