Ten tekst w dużej mierze będzie się składał z cytatów zaczerpniętych z wypowiedzi blogerów i komentatorów.
Ich wspólną wymową jest potwierdzenie smutnej prawdy, że o swoje prawa upominają się najbardziej ci, którzy tych samych praw odmawiają innym, próbując wywierać presję zarówno na gospodarzy Salonu24 jak i na jego gości przy pomocy agresji i wulgarnosci. Ta agresja i wulgarność celowo stosowane, mają doprowadzić do usunięcia ich wypowiedzi przez admina. I o to chodzi – bo wtedy mogą się posłużyć jednym wielkim krzykiem: CENZURA! A to już daje im asumpt do występowania z pozycji uciskanych opozycjonistów.
Jeden z autorów pisze:
„PO 6 latach walki z michnikowszczyzną (na forach michnikowych), wówczas gdy Pan Ziemkiewicz być może myślał podobnie jak ja, ale nie dawał temu wyrazu, zabanowano mnie - odebrano mi możność zakładania własnych wątków (o dziwo wczoraj stwierdziłem, że pisać mogę, nie mogę tylko zakładać wątków). Nie mam wątpliwości, że jakiś pismak z wyborczej zaglądający TU, zrozumiał co piszę i doniósł na mnie TAM (przed laty znacznie ostrzej formułowałem poglądy i NIGDY mnie nie zabanowano.”
Ileż w tym tekśscie poczucia własnej „odwagi i determinacji”. „6 lat walki z Michnikowszczyzną” brzmi niemal jak 6 lat walki z komuną za czasów gdy szło się za to do więzienia, było bitym i poniewieranym lub w najlepszym przypadku było nękanym przesłuchaniami, utratą pracy, sekowaniem dzieci i często pozbawianiem środków materialnych na życie. Jakież przekonanie o własnej ważności i doniosłości własnej roli, skutkującej śledzeniem autora przez „pismaków z Wyborczej” i donosami w celu uniemożliwienia mu owej „walki”.
Zabawne i smutne zarazem, bo świadczące o tym, ze zaciera się wartość ofiary i rzeczywistej, prawdziwej walki o wolność Polski ludzi, którym groziło znacznie, znacznie więcej niż zbanowanie na jakimś forum dyskusyjnym.
Ich banowano z życia.
Chwalebne jest odkłamywanie historii. Szukanie prawdy i docieranie do nieznanych wątków i spraw. Jednak czynienie tego w megalomańskim poczuciu własnej nadzwyczajności prowadzi w prostej linii do zwalczania wszystkich, których sądy i opinie nie są zbieżne z sądami autora i myślących podobnie jak on.Stąd, od tej potrzeby „walki” już tylko mały kroczek do wskazania wroga i użycia narzędzi walki: agresji, ataku personalnego, insynuacji.A że tak jest, że jest to zauważalne i stało się przedmiotem wielu wypowiedzi - potwierdzają następne cytaty.
„Inaczej się nas nie da określić. Kubły pomyj, ubliżanie, oskarżenia, bełkot. Dzika wściekłość, bo ten czy tamten postanowił złamać fatalną ustawę i ponieść ewentualne konsekwencje. Zrobili głupio - ale to ich życie. Zapracowali sobie na nie.(...) / eumenes/
„Można bez przerwy pisać, że "Przekleństwo nie zastąpi argumentów". Niestety, nie przekona to ani blogowiczów usiłujących narzucić innym "dyskusję" na poziomie inwektyw, ani agitatorów z Bełkotka Zakomusznego. Widocznie wiedzą, że jedyna ich siła tkwi w umiejętności doboru do jakiegoś tematu — odpowiedniej inwektywy czy konfabulacji. Choć przy tym, nawet i wybór inwektyw jest w ich wykonaniu mocno ograniczony.” / *andy/
„W związku z tym apel:LUDZIE OPANUJCIE SIĘ! ;) Połowę emocji i spiskowych teorii świata, zostawcie w domu. Zamiast dyskutować bawicie się w obrażanie. Nie mając informacji, merytorycznych podstaw potraficie kogoś oskarżyć nawet o zdradę (co prawdopodobnie jest karalne).”/Pijany Inkwizytor?/ „Tak więc poleciało dzisiaj kilka głów: osoby te, wyszukują na siłę, wrogów - zastawiając pułapkę na samych siebie. Ponieważ podejrzenia padają, na osoby, które jako ostatnie mogły by być powiązane z nieczystymi zagraniami lewicy.” /Tomasz Menzel/
Wiele wyjaśnia mądry tekst komentatora podpisującego się” yayco”, który przytaczam w całości:
„Ależ oczywiście, że salon kolejnej koterii. A niby jak inaczej.
Niezależności w polityce nie ma.
Założyciele salonu nie są wyjęci z niebytu. Mają swoje poglądy i preferencje. Czasami je akceptuję a czasem mnie bawią (jak choćby uwagi Pana Igora o rozpadzie PO).
Prowadzą sobie jakąś politykę personalną i tyle. Ich salon ich prawo.
A co do uczestników, to są, jacy są. Częściej piszą Ci, którzy mają czas, niż Ci, którzy zajęci są zarabianiem pieniędzy.
Internet jest odbiciem społeczeństwa, jak parlament.
Utrzymają się Ci z grubą skórą, a delikatnisie odejdą po dziesiątym bluzgu w komentarzach.
Internet daje ułudę anonimowości i bezkarności.
Łysy grubas może robić za Apolla belwederskiego, a skorumpowany urzędnik pouczać bliźnich w kwestii moralności.
Internet jest miejscem gdzie się wylewa frustracje, kompleksy i lęki. Gdzie własną biedę, kalectwo (w tym umysłowe), krzywe zęby i to, że żona się puściła z sąsiadem można przerobić w poszukiwanie winnych. A winni przecież są na podorędziu. To Oni. Czarni, czerwoni, wozacy i cykliści
Stąd agresja i wulgarność.
Albo administracja to wytępi (a krzyk przy tym będzie jak przy zarzynaniu niewiniątek), albo się toto rozchwaści i salon stanie się kolejną kałużą z obojętnym światu ekosystemem.
Ci, co mają coś do powiedzenia przeniosą się gdzie indziej.
Internet jest jak Wielki Step. Euroazjatycka przestrzeń i euroazjatyckie obyczaje.
I na koniec dygresja. Może to od upału, ale wolałbym, żeby Kataryna była cycastą blondyną. Ech..." / yayco/
Naszym Gospodarzom, którzy stworzyli nam możliwość wypowiadania własnych poglądów z natychmiastową ich konfrontacją, otwierając salon pełen przeróżnych gości i dbając o to by nikt nie czuł się spostponowany przez innych, stwarzając okazję do wymiany myśli, ale takze i zawierania znajomości, do odnajdywania się ludzi myślących podobnie, do przenoszenia kontaktów nawiązanych w salonie na korespondencję bezpośrednią – mailową, aż po osobiste spotkania , jak to planowane na ten weekend u Artura Nicponia - dedykuję słowa mirasa2.0, pod którymi podpisuję się obiema rękami:
„Kochani. Trochę w tych mediach przepracowałem i nadal mam z nimi wiele wspólnego. Zapewniam z całą odpowiedzialnością, że w porównaniu z mechanizmami cenzury i kontroli np. w redakcjach prasowych, to Salon24 jest prawdziwą orgią wolności słowa!” / miras2.0/
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka