Czytając komentarze - widzę ich autorów w codziennym życiu.
Zwłaszcza tych co opluwaniem np.Wałęsy we własnych oczach stają sie "kimś". Małe to i zakompleksione, z niewielką najczęściej wiedzą, niezbyt szanowane, zawistne o sukcesy innych, posługujące się zbitkami słów wyjętych z oficjalnej propagandy, czasem z widocznym poczuciem urażonej godności nieporadnie usiłujące przedstawiać się jako inteligenci i inteligentki z "wyższej półki".
Gorliwie się skrzykują by znaleźć sobie kolejnego wroga - bo sami, indywidualnie. poza " a u was Murzynów..." - niewiele więcej potrafią.
Znacznie bardziej cenię wypowiedzi młodych "partyzantów", nawet używających niewybrednego języka, którzy w ferworze walki nie wahają się użyć nieczystych chwytów, ale zarazem udowadniają własną ideowość, własną nieobojętność na los kraju - i nawet jeśli się mylą, jeśli nie zawsze potrafią właściwie ocenić i źle adresują swoje wsparcie i swój sprzeciw - widać, że ich intelekt, chwilowo tylko wyprzedzony przez emocje za chwilę będzie zdolny do poważnej analizy i poważnej oceny - wierzę, że także rzetelnej i uczciwej.
A te wszystkie wymądrzające się paniusie, ci panowie z poczuciem wyższości, które mogą ujawniać niemal wyłącznie jako anonimowi autorzy - żałośnie płytcy, dla których wyznacznikiem kultury jest użycie lub nieużycie "brzydkich słów", a to czego nie rozumieją, to dla nich "głupie". Którzy nie rozumieją różnicy między krytyką osób publicznych, a krytyką rozmówcy.
Nie pisałabym o tym, gdyby nie: patriotyzm.
Teksty tych autorów ociekające "patriotyzmem", to temat dla socjologa i psychologa.
Zwłaszcza utożsamianie z patriotyzmem sympatii do polityków, popieranie jakiejś partii za cenę widoczych w ich tekstach jaskrawych kompromisów i ustępstw od zasad etycznych. Ta moralność Kalego. Ta zgoda na wybór "mniejszego zła". Ta akceptacja dla "celów uświęcających środki". Ta nadzwyczajna pobłażliwość dla "swoich" i absolutna bezpardonowość dla innych.
Ten zanik rozróżniania między dobrem a złem.
Ten dramatyczny rozziew z Dekalogiem.
Są wytworem propagandy, która uderzając w tradycyjne wartości, zwłaszcza w wykształcenie, wiedzę, inteligencję, kulturę - adresowana jest do takich właśnie miałkich umysłów z przetrąconym kręgosłupem moralnym, dając im poczucie własnej nie tyle wartości, co siły.
Właśnie na takich ludziach wspierają się systemy totalitarne. To najidealniejsza warstwa do manipulacji dla agitatorów i propagandystów każdej władzy. To o nich Jacek Kurski mówił "ciemny lud to kupi".
I kupują!
Ale z patriotyzmem, pojmowanym łącznie: Bóg, honor i Ojczyzna - niewiele ma to wspólnego. Choć to właśnie jest tym co nas obowiązuje.