Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
88
BLOG

Oswajanie ciemnego luda z kolorem czerwonym - konkret czwarty SB

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 56

Trudno prognozować trwałe zmiany na scenie politycznej w oparciu o ostatnie wydarzenia. Zmieniają się one jak w kalejdoskopie. Drobny, mało widoczny ruch po stronie dowolnego uczestnika brudnej koalicji wywołuje lawinę zdarzeń, z której zresztą najczęściej po wytopieniu się wody zdarzeń pozornych, medialnych – niewiele konkretów pozostaje.

 

Nieudana akcja „udupienia” Leppera w celu przejęcia jego elektoratu, nieudana akcja na Jasnej Górze w celu przejęcia poza wolą Ojca Rydzyka elektoratu Radia Maryja – przyniosły klęskę Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Nie dość, że zamiast pozyskać elektorat, przyczynił sobie zdeklarowanych przeciwników, to na dodatek musiał  pożegnać się raz na zawsze ze starannie budowanym mitem odnowiciela moralności władzy.

 

Po odmowie poparcia dla Kaczyńskich, jakiej wypowiedziami swoich hierarchów dokonał Kościół w Boże Ciało – Jarosław Kaczyński został zmuszony do poszukania drogi bezpośredniego dotarcia do elektoratu. I chciał to uczynić w tak spektakularny sposób, który pozwoliłby zatrzeć wrażenie coraz bardziej ujawniającej się czerwoności  PiS jakie znalazło swój wyraz w zarzutach biskupów. Zatarcie tej prawdy jest dla Jarosława Kaczyńskiego podstawowym warunkiem przetrwania, ponieważ jego zbudowana na kłamstwie mitologia adresowana była do elektoratu konserwatywnego i religijnego, a zarazem najmniej wykształconego i świadomego, którym najłatwiej jest manipulować.

 

Nieudana akcja CBA  wobec Leppera, przy okazji, której wyszły na jaw wzorowane na SB pozaprawne metody inwigilacji obywateli polskich przez agendy rządowe i tajne policje Kaczyńskich (tych policji jest w Polsce aż kilkanaście) – metody różniące się jedynie użyciem nowoczesnych, kosztownych  technologii, na które jak widać, w przeciwieństwie do świadczeń na służbę zdrowia, władza Kaczyńskich nie skąpi – stworzyła mozliwość wielokierunkowych zmian wewnątrz brudnej koalicji.

Zaprzepaszczone skutki flirtu z Rodziną Radia Maryja, przez ujawnienie „taśm Ojca Rydzyka” spowodowały odsunięcie się od Kaczyńskich nie tylko tej części jego, wydawałoby się, żelaznego elektoratu, ale przede wszystkim wywołując niesmak, spowodowały rozpad wewnętrzny w PiS. Po prostu porządni ludzie nagle przejrzeli na oczy i stwierdzają, a jest coraz więcej, że z tak pojmowanym rządzeniem Polską nie chcą mieć nic wspólnego. ( objawy takiej postawy widać szczególnie wyraziście w Salonie 24)

W terenie ( jak zwykło się mówić w żargonie partyjnym o Polsce poza Warszawą) PiS się sypie. Ludzie odchodzą, zawieszają członkostwo, prowadzą rozmowy z innymi ugrupowaniami. Paradoksalnie sam Jarosław Kaczyński stworzył im ku temu idealne warunki – przeprowadzając swoje nieudane akcje przed samymi wakacjami sejmowymi, a tym samym dając im dużo czasu na podejmowanie ostatecznych decyzji.

Jarosław Kaczyński liczył, że przerwa wakacyjna wytrąci z rąk jego przeciwników mozliwość realnego wpływu na zmianę sytuacji po odniesionym przez niego sukcesie. Ale zamiast sukcesu jest totalna klapa.

Jemu samemu pozostało niewielkie pole manewru, zwłaszcza w obliczu zbuntowanych „przystawek”, szczególnie LPR i Romana Giertycha, który rozumie, że jest na liście Kaczyńskiego następny po Lepperze do „udupienia”.

No i mamy zapowiedź LiS – czyli niebagatelnej grupy zarówno elektoratu jak „szabel” sejmowych.,

Tak więc Jarosławowi Kaczyńskiemu usuwający się spod nóg grunt każe zwrócić swój talent „genialnego stratega” ku tym, którzy wiernie go popierają i którzy za jego rządów czują się całkiem bezpiecznie – ku czerwonym.

Nagle zapadłe milczenie i brak jakichś wyrazistych ataków ze strony SLD, uruchomienie pierwszego korupcjanta RP – Lipińskiego, którego już nawet w mediach możemy słuchać widzieć i czytać, świadczą, że trwa podskórna, goraczkowa wojna polityczna.

 

Dowodem na zbliżającą się milowymi krokami perspektywę nowej brudno-czerwonej koalicji są rozmowy Jarosława Kaczyńskiego i Adama Lipińskiego z Januszem Maksymiukiem, którego premier chętnie widziałby na miejscu Leppera jako przywódcę Samoobrony.

 

 Dzisiejszy "Fakt" napisał, że Janusz Maksymiuk i Ryszard Czarnecki stoją na czele buntowników w Samoobronie.
Według gazety, nie godzą się oni na wyjście Samoobrony z koalicji, nie chcą też konfrontacji z Prawem i Sprawiedliwością. Całkiem realny jest przewrót, po którym miejsce Leppera zajmie Janusz Maksymiuk.
W rozmowie z "Faktem" Maksymiuk przyznał, że spotkał się z Jarosławem Kaczyńskim. Gazeta ustaliła, że prawdopodobnie spotkał się również z politykiem PiS Adamem Lipińskim.

/TVN24/PAP/gazeta.pl, ML /13:16/

 

  Naszemu „odnowicielowi moralnemu” po raz kolejny nie przeszkadza czyjaś przeszłość ( i teraźniejszość) jesli tylko może mu posłużyć do korzyści osobistych - oto:    jest na tzw. "liście 500" 2007-07-08 18:01

Poseł Maksymiuk był zarejestrowany przez SBJeden z najbardziej znanych posłów Samoobrony, Janusz Maksymiuk, jest na tzw. "liście 500" - twierdzi tygodnik "Wprost". SB zarejestrowała go pod pseudonimem Roman. Maksymiuk przyznaje, że kontakty z SB miał, ale nikt go nie werbował i na nikogo nie donosił."Oczywiście, że miałem kontakty z oficerami SB, co tydzień do mnie przyjeżdżali" - mówi dziś "Wprost" Maksymiuk. "Byłem wtedy szefem olbrzymiego kombinatu, ale nie działałem w opozycji, nikt mnie nie chciał zwerbować. Pytali tylko o sytuację w pracy, o nastroje, o zachowania pracowników. I tyle. Żadnego zobowiązania nie podpisałem i nie byłem zarejestrowany jako tajny współpracownik" - zapewnia wiceprzewodniczący Samoobrony.Według "Wprost" Maksymiuk otrzymał numer rejestrowy 46734 w Rejonowym Urzędzie Spraw Wewnętrznych w Oleśnicy. 12 września 1989 r. skreślono go jednak z listy agentów z powodu odmowy współpracy. W IPN jest też informacja o zniszczeniu dotyczących go materiałów. Wiele wskazuje jednak na to, że część dokumentów dotyczących jego osoby została zniszczona dopiero w latach 90. Maksymiuk znalazł się już bowiem na tzw. liście Macierewicza. Po odwołaniu rządu Jana Olszewskiego Sejm powołał specjalną komisję badającą lustrację w wykonaniu Antoniego Macierewicza (tzw. komisję Ciemniewskiego). "Pamiętam, że wśród dokumentów, które dostaliśmy z MSW, była kompletna teczka Maksymiuka. Nie mogę jednak ujawnić, co w niej było" – mówi "Wprost" Władysław Serafin, wówczas PSL-owski wiceszef komisji.---------------------------------------------

Koalicja z ugrupowaniem, na czele którego stoi Andrzej Lepper czy Janusz Maksymiuk – to dla prawdziwych wyznawców PiS bez znaczenia. Oni już przywykli do czerwonych, SBków i TW we własnych szeregach.

Ale dla ciemnego luda, czyli elektoratu, Lepper czy Maksymiuk – to niekoniecznie to samo.

A co, jeśli ciemny lud nie zechce się tym razem oswoić z tak proponowanym kolorem czerwonym?

Może lepszy okaże się szerzej zakrojony i zdecydowanie estetyczniejszy sojusz robotniczo-chłopski wsparty inteligencją pracującą miast i wsi – czyli koalicja Kwaśniewski - Kaczyński?

   

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (56)

Inne tematy w dziale Polityka