Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
47
BLOG

Igor Janke pyta i ja pytam

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 20

Igor Janke pyta o porażki i sukcesy roku 2008 i z właściwym sobie wdziękiem równiutko stara się rozdzielić odpowiedzialność na tych, których lubi i na tych, których nie lubi. Żeby było tak jakoś bardziej sprawiedliwie.

Nieco trudniejsze ma zadanie wyliczając sukcesy, bo tym, których nie lubi siłą rzeczy niezależnych od niego musi przypisać znacznie więcej niż naciągana mocno teza o sukcesie pierwszej wizyty w Gruzji przypisana tym, którym lubi, czyli jednemu z braci Kaczyńskich, temu, który jest Prezydentem RP.

Wolno Igorowi Janke uważać za sukces coś, co było żałosną próbą zaistnienia w świecie polityki międzynarodowej a skończyło się blamażem z wykorzystaniem Lecha Kaczyńskiego w nieudanej i głupawej ze wszech miar prowokacji Sakaaszwilego. Szczególnie, że widocznie poszukiwania sukcesu tych, których Igor Janke lubi nie przyniosły żadnych rezultatów dających się do sukcesów zakwalifikować a cos przecież wymienić dla pozornej chociażby równowagi trzeba było. Niech więc mu ( Igorowi Janke)  ta Gruzja robi za sukces.

 

Gorzej, gdy Igor Janke stwierdza, że: Mało było w tym roku rzeczy, które warto poważnie komentować.” – ponieważ w ten sposób swoje własne, liczne przecież komentarze w 2008 roku sprowadza do miana niepoważnych. Hm...Coś w tym jest...

Warto się  przyjrzeć się wydarzeniom komentowanym w roku 2008 przez Igora Janke i ocenić je poprzez porównanie jego dzisiejszych słów z tym co napisał w swoim tekście z 5.01. tego roku „...jeśli dołożyć do tego bezkrytycyzm części dziennikarzy wobec swoich politycznych ulubieńców, stosowanie taryfy ulgowej wobec cenionych przez własne środowisko polityków to trudno się dziwić coraz bardziej powszechnym narzekaniom....”

Wtedy w styczniu tego roku Igor Janke dokonując miażdżącej krytyki wielu dziennikarzy a także medioznawców ( za wyjątkiem Krzysztofa Urbanowicza)  - uważał że wielkim sukcesem jest pluralizm mediów. Dziś o tym nie wspomina, chociaż wydawać by się mogło, że ten właśnie temat powinien być Igorowi Janke najbliższy. A przecież rok 2008 przyniósł nam wiele niezmiernie ważnych wydarzeń dotyczących mediów, przypływy i odpływy dziennikarzy o znanych nazwiskach, zmiana linii programowych,  zawirowania w redakcjach, zarządach i radach nadzorczych – z tym bodaj najważniejszym wydarzeniem z samej końcówki tego roku zmianą  „właścicielską” TVP, która z pluralistycznych rąk PiS, SO, LPR – przeszła w nadal pluralistyczne ręce SO i LPR ale bez PiS i triumwiratu prezesowskiego: Urbański, Siwek i Bochenek

Czyje to słowa pisane 10 kwietnia tego roku?

„...Na szczęście odpór daje partia Kaczyńskiego. Broniąca zasad Prawo i Sprawiedliwość jak lew walczy o czystość i utrzymanie niepartyjnej TVP i proponuje postkomunistom (można tak pisać, panowie z PiS?) fotel wiceprezesa telewizji, by uchronić  całkowicie niezależnego Urbańskiego....”

No jakże Panie Igorze – sukces to czy porażka?

Temat wart poważnego komentarza czy nie?

 

No a temat drugi w styczniowych rozważaniach Igora Janke – służby specjalne i współpraca z nimi. Nie, nie te PRLowskie ale te już w wolnej Polsce. Igor Janke słusznie twierdzi, że współpraca z nimi powinna być powodem do dumy. Ale działalność Antoniego Macierewicza naraziła je na jednoznaczną opinię „trefnych” a ujawnienie nazwisk ludzi, którzy dla nich z najczystszych pobudek pracowali było nadużyciem wobec tych ludzi ( Jerzy Marek Nowakowski, Jarosław Szczepański, Paweł Kowal – szkoda , że i innych Igor Janke nie wymienia) i zarazem jest oczywistym hamulcem dla wszystkich chętnych taka współpracę podjąć.

Zatem czy zabranie przez Kontrwywiad Wojskowy dokumentacji WSI ludziom Macierewicza – wprawdzie już bez niego samego, zastąpionego przez Jana Olszewskiego – 1 lipca tego roku, natychmiast po ustaniu działalności komisji zwanej „komisją Macierewicza” – to sukces czy porażka?

Temat wart poważnego komentarza czy nie?

  

11 sierpnia Igor Janke napisał o bohaterskiej postawie Witolda Waszczykowskiego, wysokiego urzędnika , który według Igora Janke w akcie najwyższej determinacji z pobudek jak najbardziej patriotycznych usiłował zniszczyć negocjacje polskiego rządu w sprawie tarczy antyrakietowej i popełniając akt niezwykłej nielojalności wobec swoich przełożonych rzucił w rejtanowskim geście na szalę prawdy całą swoją  przyszłość polityczno-urzędniczą.

Wprawdzie los w osobie Lecha Kaczyńskieg nie odwdzięczył się za usługi w tej samej materii pełnione, Annie Fotydze i potraktował ją brutalnie usuwając z kręgu zaufanych prezydenta – to wbrew obawom Igora Janke zupełnie inaczej potraktował Waszczykowskiego – do tegoż kręgu zaufanych, najbliższych prezydenckiemu uchu go awansując jawnie i otwarcie. Jakby mówił Polakom – patrzcie – nie praca dla Polski a dla nas, Kaczyńskich jest największym dobrem i obowiązkiem obywatela. Obawy Igora Janke o los „bohatera na polecenie” okazały się śmieszne i absolutnie bezpodstawne.

Tymczasem „tarcza” została ratyfikowana i podpisana przez rząd Donalda Tuska. Podobnie, jak wbrew błędom i nieudolności Lecha Kaczyńskiego w tym, co z dumą nazywają zwolennicy prezydenta „prowadzeniem polityki zagranicznej” udało się zmienić założenia do pakietu klimatyczno-energetycznego i uratować Polskę przed płaceniem ponad 60 miliardów złotych z tytułu zanieczyszczeń wytwarzanych przez nasze elektrownie i przemysł oparty na węglu. Oczywiście wynegocjował to rząd Tuska posługując się tym razem młodymi negocjatorami, z których żadnemu, na szczęście, nie marzyła się praca w Kancelarii Prezydenta RP. O tych 11 minutach przesiedzianych w Brukseli na krzesełku, jak na tureckim kazaniu przez Prezydenta – oczywiście rozwodzić się nie będę, bo i ja nie zaliczam tego wydarzenia do ważnych. Ale te wcześniej omówione – to jak z nimi Panie Igorze sukces to czy porażka?

Temat ważny czy nie?

 

Tekst blogowy ma swoje wymogi – nie może być zbyt długi.

Skończę więc wyliczankę odsyłając Czytelniików do tekstów Igora Janke publikowanych i w „Rzeczpospolitej” i w Salonie 24. Niech sami ocenią, porównają i wyciągną wnioski o ważności bądź nieważności tematów, o sukcesach i porażkach w polityce tego minionego roku.

 

Bo Polacy i tak już je wyciągnęli.

 

 Rekordowe zadowolenie z mijającego roku

Mijający rok jako dobry dla siebie, rodziny i swojego zakładu pracy oceniła ponad połowa respondentów CBOS - to największe zadowolenie wyrażone w tych sondażach od 20 lat.

 

No i czy to ludzkie zadowolenie  -  to temat ważny?

Sukces to czy porażka?

Czyj sukces i czyja porażka  - Panie Igorze Janke?

 

 

 

 

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Polityka