I nie będą to żadne Strasburgi a nasze przaśne sądy rejonowe, okręgowe i ewentualnie apelacyjne, jako, że zanosi się na to iż wzorem innego niedouczonego w prawie pupila Kaczyńskich niejakiego Ziobra Zbigniewa Sakiewicz Tomasz będzie się odwoływać od straszliwej krzywdy, jaka go niewątpliwie spotka, gdzie tylko się da.
Piszę Sakiewicz Tomasz, ponieważ osoba, o której piszę, zarabia na życie używając metod ludzi żyjących w czasach i pracujących w miejscach, gdzie tak właśnie zwykło się pisać imiona i nazwiska.
Sakiewicz Tomasz a nie Tomasz Sakiewicz.
Otóż Sakiewicz Tomasz kłamie już w tytule i jest to kłamstwo karalne, zawierające insynuację – ponieważ w żadnym przypadku strona skarżąca nie jest świadkiem a powodem. Sakiewicz Tomasz będzie pozwanym. Jak zresztą w wielu innych sprawach. Na dodatek dla sprawy o naruszenie dobrego imienia – nie ma zupełnie znaczenia stan psychiki powoda – a jedynie ustalenie przez sąd czy Sakiewicz Tomasz skłamał był czy też pisał prawdę.
A znając Janusza Palikota – można być pewnym, ze nie wnosiłby on sprawy przeciw Sakiewiczowi, gdyby w tekście był bodaj cień prawdy.
Tak więc Sakiewcz łapie sie za kieszeń – bo bulić będzie, jak nic.
I wie o tym.
I dlatego pisze ten paszkwil pełen całkiem niepobożnych życzeń i zupełnie nieprzystający do prawdy.
A prawdą jest chociażby to, ż Janusz Palikot zrobił wszechstronne badania lekarskie, chcąc dać przykład Lechowi Kaczyńskiemu i opublikował wyniki tych badań, także psychiatrycznych – czego nie zrobił i zrobić nie zamierza Lech Kaczyński. Widać nie wszystko u Lecha Kaczyńskiego jest jak trzeba, skoro ukrywa przed narodem swój stan zdrowia.
Sakiewicz stoi w obliczu bankructwa. Jeszcze gdzieś tam z rozpędu coś robi, jakieś audycje, jakieś teksty pisze, jakieś rozmowy prowadzi – ale ma świadomość, że to lada moment też się skończy.
A miało być jak w raju.
GazPol czy jak inni mówią GuPol miał być sztandarową gazetą IVRP, organem głównym KC PiS z prawem wyłączności na teksty oparte na dowożonych kurierem „materiałach specjalnych” wprost od dysponujących „teczkami” i hakami do redaktora naczelnego.
Piętnowanie ludzi bez dania im szansy obrony, sprowadzanie na nich śmierci cywilnej z rozkazu „wodza naczelnego” – miało trwać do końca świata i nawet jeden dzień dłużej” – gwarantując poczytność i deszcz pieniędzy.
W każdym samolocie, pociągu, na biurku każdego urzędnika państwowego, w każdej państwowej instytucji, kupowany z nakazu „za państwowe” GazPol ze swoimi kłamliwymi brudami miał osiągać rekordowe nakłady, sprowadzając inne tytuły do roli marginalnych piśmidełek.
Dla takiej wizji można zrobić wszystko.
A jeśli dodać do tego splendory, honory, zaszczyty, wizyty i tłum „niezależnych” dziennikarzy w tym wielu, na których dotąd patrzył Sakiewicz Tomasz z podziwem i zawiścią, bijących się o publikacje w jego, Sakiewicza Imperium – to stanie się „Adamem Michnikiem IV RP” było na wyciągnięci ręki.
Gwarantem sukcesu a przede wszystkim gwarantem całkowitej bezkarności, tego, że nikt nie ośmieli się podskoczyć – miał być Jarosław Kaczyński. Genialny strateg, wódz, człowiek instytucja, premier i prezydent w jednej ( nic to, że formalnie w podwójnej) osobie.
Dla niego można było nawet zaatakować O.Rydzyka i Radio Maryja. I hierarchię Kościoła zmuszać do posłuchu szantażem teczkowym. Myśleć nie tylko o pisaniu historii Polski na nowo, tworzyć nowych bohaterów narodowych, ale i ewangelizować ciemny lud według nowych zasad dyktowanych przez tego, który był Samym Dobrem i Samą Prawdą.
I się po...o!
21.X.2007 roku naród powiedział, że nie chce ani Samego Dobra i Samej Prawdy, ani IV RP, ani powtórki tego co już zdążył doskonale poznać przez niemal pół wieku po II Wojnie światowej w wykonaniu często tych samych ludzi z tamtej epoki, dziwnie dobrze zadomowionych w KC PiS i okolicach samego wodza.
Ha, trudno!
Pozostawała perspektywa przynajmniej paru lat prezydentury wice –wodza a wraz z nią „odzyskane” w stosownym czasie media, gdzie tak wiernego człowieka, jak Sakiewicz nie ukrzywdzą i groszem sypną.
Ale i to diabli wzięli – i środowiska prokościelne, LPRowskie przejęły władzę – stawiając całą przyszłość nawet nie pod znakiem zapytania – a wręcz pod ścianą, murem, w który choćby bić głową. – nie skruszysz a i przeskoczyć się nie da. „Nasz Dziennik” powolutku rozwinął się i przerósł Sakiewiczowe tytuły. Właściciele GazPola wyrzucają z głównego tytułu. Procesów namnożyło się w sądach i konto, które tak pięknie już wyglądało, wspomagane nawet przez KGHM (Były już prezes, ktory "zasilal, też pupil Kaczyńskich a zasilić zdążył tuż przed samym swoim odejściem z funkcji prezesa) - trzeba będzie pożegnać, wypłacając nawiązki, odszkodowania, opłacając przeprosiny...
No i teraz ten Palikot!
PÓŁTORA MILIONA!
Drań – sumienia nie ma!
Za co chce te pieniądze? O co się tak obraził?
O te kilka słów?
Czy one są aż tak ważne? Żeby człowieka z torbami puszczać?
Nawet niech sąd zasądzi połowę plus przeprosiny – bankructwo pewne.
Ziobrze przynajmniej pozostaną nieruchomości po PZPRowskim spadku tatusia – a Sakiewiczowi co? Nawet kapelusza żaden Palikot w sejmie nie wystawi by zrzutkę zrobić.
No to może jakoś do ludzi zaapelować, do swoich, do tych co nie stracili nadziei i wiernie wypełniają swoje zadanie.?
Może jakaś zrzutka, może trochę presji społecznej – przecież oni wiedzą, że to wszystko było dla SPRAWY! Oni to rozumieją, że czasem trzeba wroga sponiewierać, błotem obrzucić, troszkę oczernić, troszkę insynuacji i plotki w lud puścić – dyskredytacja, dezinformacja i dialektyka to przecież podstawowa broń i użyta dla dobrej sprawy, dla dobra Partii i Wodza.
Trzeba załatwić Palikota!
W teczkach , cholera, nic na niego nie ma.
A trzeba koniecznie pozbawić Palikota wiarygodności.
Trzeba nam znaleźć NASZEGO biegłego. Takiego, który, jak trzeba, zawsze „coś” znajdzie.
„ To jak? Pomożecie?”
A słabiutkie echo w komentarzach – wyszeptało: „Pomożemy...”
„No!”
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka