Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
278
BLOG

Nic się nie zmieniło czyli wiele hałasu o nic

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 55

Dużo sensacji, jak na jeden dzień.

Wrażenie zmian istotnych, oczekiwanych, wręcz podstawowych.

Właśnie – wrażenie.

Tylko wrażenie.

 

Zadośćuczynienie milionom Afroamerykanom za lata dyskryminacji w postaci czarnoskórego prezydenta USA – zaczyna się i kończy przypominaniem słów Martina Lutera Kinga: „Miałem sen”...Ale nie zmienia niczego w rzeczywistości Ameryki ani w rzeczywistości Afroamerykanów.

44 prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Barack Obama będzie kontynuatorem polityki amerykańskiej określanej amerykańską Konstytucją, na którą dziś złożył przysięgę obejmując urząd. Polityki określonej amerykańskim prawem i amerykańską racją stanu, którym podporządkowane są wszystkie amerykańskie organa i instytucje władzy państwowej.

Polityki, która od czasów M.L.Kinga doprowadziła Amerykę do roli jedynego mocarstwa światowego, jak mówią jedni  albo żandarma świata, jak mówią inni. A wewnątrz własnego społeczeństwa zatarła różnice rasowe tak dalece, że wytworzyła kastowość intelektualną i finansową wewnątrz tradycyjnie pojmowanych grup społecznych, którym podstawowym kryterium był kolor skóry.

Barack Obama przedstawiciel najwyższej warstwy inteligencji amerykańskiej ma więcej wspólnego z  klasą wyższą białych Amerykanów niż z chłopcami z ulicznych gangów Haarlemu czy środowiskami czarnoskórej społeczności, które kontynuują swój dziś już nieaktualny protest o równe prawa, zamknięci w gettach żyjących z pokolenia na pokolenia biorców zasiłków socjalnych.

Kolor skory Obamy – to czysty PR.

Wrażenie. Sensacja medialna , zwłaszcza w momencie gdy stał się oficjalnym kandydatem partii demokratycznej.

I tylko tyle.

Gdy opadnie kurz dzisiejszej inauguracji i posprzątane zostaną śmieci na ulicach Waszyngtonu – okaże się, że pociąg Ameryki nadal jedzie po tych samych torach w tym samym kierunku. Może tylko nieco inaczej pomalowany i w przedziałach zawieszono firanki w innym, bardziej przyjaznym dla oka kolorze.

 

Przyjęta przez premiera Donalda Tuska dymisja ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego i wymiana personalna w resorcie sprawiedliwości – nie zmienią niczego w polityce rządu .

Honorowe oddanie się do dyspozycji premiera – jest potwierdzeniem wysokich standardów moralnych w ekipie Tuska. Przyjęcie tej dymisji jest wymuszone nie meritum sprawy, czyli odpowiedzialnością osobistą Ćwiąkalskiego za śmierć bandziora w płockim więzieniu, bo tu zapewne dopiero czekają nas sensacje w trakcie dochodzenia prokuratorskiego.( Wątek odwiedzin więźnia przez brata i ich rozmowy bez właściwego nadzoru służby więziennej oraz przewiezienie 5 dni przed owym samobójstwem więźnia akurat do Płocka – wydaje się być bardzo, ale to bardzo interesujący)  Przyjęcie tej dymisji wymusił PR.

Obojętnie kto obejmie stanowisko po Ćwiąkalskim – polityka, charakter pracy, priorytety resortu nadal będą podporządkowane premierowi i będą realizować podjęte dotychczas działania..

Andrzej Zoll, Marek Safjan, Cezary Grabarczyk - każdy, kto zasiądzie przy ministerialnym biurku po Zbigniewie Ćwiąkalskim będzie kontynuatorem jego pracy.

Spotkają go także identyczne ataki ze strony przeciwników politycznych, zwłaszcza w sytuacji gdy ich wrzask ma przykryć własną nieudolność (czy tylko nieudolność?) w okresie dwóch lat rządów PiS i wcześniejszych rządów SLD.

Stwierdzenie, że odejście Zbigniewa Ćwiąkalskiego niczego w obecnej sytuacji politycznej  nie zmienia, warto jednak podkreślić faktem dla obecnej opozycji całkowicie nieznanym – zachowań zgodnych ze standardami etycznymi, jakim winien podporządkować się polityk w poczuciu własnej odpowiedzialności, jeśli nie merytorycznej – to właśnie moralnej.

 

Ten brak moralności i poczucia odpowiedzialności za własne czyny, brak jakichkolwiek standardów profesjonalnych cechuje byłego ministra sprawiedliwości w rządzie Jarosława Kaczyńskiego – Zbigniewa Ziobro. Nie dość, że kombinował, odwlekał dosłownie do ostatniej chwili moment zrzeczenia się immunitetu i oddania się do dyspozycji Sejmu RP prezentując się Polakom nie jako minister rządu polskiego ale jako tandetny krętacz – to swoją obronę w sprawie, w której immunitetu został pozbawiony – prowadzi publicznie, za pomocą mediów. Na dodatek prezentuje albo kompletną nieznajomość prawa, co w jego przypadku bynajmniej nie dziwi – albo zwyczajnie naciąga prawdę, co także u ludzi w rządzie Jaroslawa Kaczyńskiego jest normą etyczną.

Ziobro nie rozróżnia zupełnie  zachowań prawnych od działań znanych z filmów i literatury poświęconej mafii. Nie odróżnia lojalności służbowej od lojalności wobec bosa partyjnego.

Zgodnie z ustawą, prawo podejmowania decyzji o okazaniu akt dowolnej osobie przysługuje jedynie prokuratorowi prowadzącemu śledztwo a nie ministrowi sprawiedliwości i prokuratorowi generalnemu. Takiej decyzji nie podjął prokurator zajmujący się sprawą mafii paliwowej a właśnie sam Ziobro pakując wezwanego z aktami prokuratora do swojego samochodu i osobiście zawożąc go do prywatnej siedziby osoby postronnej, jaką był wówczas J.Kaczyński i uczynił to w tajemnicy i bez powiadomienia swojego ówczesnego zwierzchnika – premiera Kazimierza Marcinkiewicza.

I za to dziś pan Ziobro usłyszał w prokuraturze zarzuty złamania przez niego prawa.

W tej sprawie, jak widać, też nic się nie zmieni.

 

Uleganie pozorom życia, jakie serwuje nam wszechobecny PR  skutkuje jedynie wyzwalaniem emocji, bo do emocji odwołują się działania PR i na nich grają.

 

Jeśli jednak spojrzeć na rzeczywistość polityczną demokratycznego świata i Polski – okazuje się, że u podstaw większości naszych zdarzeń leży prawo, jako wynik  ludzkiej mądrości i zasad etycznych – niezmiennie od ponad dwóch tysięcy lat.

To bardzo krzepiące.

 

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (55)

Inne tematy w dziale Polityka