Witam Prezydenta Polski Bronisława Komorowskiego

 

Jeśli miałby decydować wynik debaty – nie ulega wątpliwości, że Prezydentem Polski zostałby Bronisław Komorowski.

Bronisław Komorowski był świetny!

Uczciwie muszę jednak przyznać, że Jarosław Kaczyński dziś nie popełnił aż tak dużych błędów, jak podczas debaty poprzedniej.

Przynajmniej nie były to błędy tak kompromitujące, jak poprzednio.

 

Odnoszę wrażenie, że sukces Komorowskiego wynika przede wszystkim z mocnego osadzenia w rzeczywistości i prezentacji stanowiska zdrowo-rozsądkowego we wszystkich aspektach poruszanych spraw.

 

Kaczyński był dzisiaj bardziej starym, znanym Kaczyńskim i fantasmagorie o olimpiadzie i cudach, jakie na Polskę spadną na skutek jego prezydentury za dwadzieścia lat.- śmieszyły wprawdzie, ale... były dość trafnym argumentem skierowanym do swojego elektoratu.

Widać było, że nie robi sobie nadziei na pozyskanie nowych zwolenników i walczy o utrzymanie stanu posiadania, Służyć temu miał również język odwołujący się do starych kalek zawierających prymitywne chwyty w rodzaju przywoływania Palikota, jako stałego straszaka na biednych i głupich . Drobne prowokacje i nadal obecne klamstwa ze strony Kaczyńskiego – nie wypaliły.

Niewiele pomogło skandaliczne zachowanie Joanny „Ja Tu Zadaję Pytania” Lichockiej, która bezczelnie, niemal w desperacji, że jej szef przegrywa – rozpaczliwie usiłowała przerwać Komorowskiemu jego wypowiedź zabierając mu czas na nią przeznaczony.  Komorowski wprawdzie nie pozwolił jej na to. Jednak ta uzurpacja do dyskusji z jednym z kandydatów panienki, której wydaje się, ze jest dziennikarką i jej mina w tym momencie – świadczy najdobitniej o tym, ze Lichocka nie miała złudzeń, że debatę przegrał Kaczyński.

Jest też zabawny incydent z początku debaty, gdy w trosce o pomoc Kaczyńskiemu Lichocka odczytała przydługie i szczegółowe „pytanie” a Kaczyński wyjął jakieś kartki i dając dowód wcześniejszego „przygotowania się „ do tego właśnie pytania bez żenady odczytał zapisaną na tych kartkach odpowiedź.

 

Słucham teraz żałosnej obrony Kaczyńskiego w wykonaniu Migalskiego, której konstatacją jest...zaskakujące stwierdzenie, wynikające z poparcia tezy Kaczyńskiego, że będziemy mieli w pałacu prezydenckim prezydenta zależnego od Donalda Tuska w 100%!

Jak dobrze, że nikt nie wpadł wcześniej na to, by Migalskiemu nie pozwolić mówić – fantastycznie pracuje na niekorzyść Kaczyńskiego, zwłaszcza gdy niezmiernie blado i nieinteligentnie wypada przy Nitrasie.

 

Jeśli w rankingach zaufania Polaków do polityków Komorowski i Tusk zajmują bezapelacyjnie dwie pierwsze lokaty – to zwrócenie uwagi na stuprocentową zgodność obu polityków – musi się Polakom spodobać, jako perspektywa świetnej między nimi współpracy.

 

Idiotyczne było pytanie o wyciągnięcie ręki do Wałęsy - odpowiedź Kaczyńskiego: Tak, ale....usprawiedliwiam, bo przecież musi sobie zdawać sprawę, że jego wyciągnięta ręka może zawisnąć w próżni – na miejscu Wałęsy nie podałabym ręki kłamcy, latami „pracującego” nieuczciwymi metodami nad zniszczeniem Wałęsy.

 

Przegrana w obu debatach Kaczyńskiego jest faktem.

 

Nie sądzę by cokolwiek stanęło na drodze Bronisława Komorowskiego do prezydentury.