Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
1571
BLOG

Miłe złego początki

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 52

 

Zabieram Was w podróż w czasie.

Do roku 2007, do chwil, kiedy, nikt z Was nie chciał wierzyć, że za chwilę rząd Jarosława Kaczyńskiego upadnie w niesławie afer, spraw kryminalnych, podłych rozgrywek wewnątrz brudnej koalicji i budzącej zgorszenie Polaków atmosferze skandalu.

A jeszcze bardziej nie mieściło się wam w głowach, że wybory wygra Platforma Obywatelska. Horrendum, jakim byłoby przepowiadanie drugiej kolejnej kadencji także dla PO – było czymś niewyobrażalnym dla zwolenników PiS.

Ale zanim poczytacie swoje własne, wówczas pisane, komentarze pod ostatnim z linków i poczynicie zabawne spostrzeżenie, że są one dokładnie takie same i niezmienne, jak przed każdymi następnymi, PRZEGRANYMI także przez Kaczyńskiego i PiS, wyborami, także tymi sprzed zaledwie kilkunastu dni – porozmawiajmy chwilę o Zbigniewie Ziobrze.

Nie o tym dzisiejszym konflikcie, który jest wynikiem konieczności i determinacji obu graczy: Kaczyńskiego i Ziobry. Praktycznie to mamy teraz do czynienia z finalizacją konfliktu trwającego już wiele lat. Długa seria upokorzeń fundowana Ziobrze przez Kaczyńskiego, zawsze była pokłosiem cichych akcji Ziobry, demonstrującego swoją siłę partyjną Kaczyńskiemu, jak wtedy, gdy nie dopuścił do wyboru rekomendowanego przez Jarosława Kaczyńskiego Zbigniewa Wassermanna na szefa krakowskiej struktury PiS.

Oto moje dwa teksty, napisane po tym, gdy przy dramatycznym nieradzeniu sobie z prezydenturą Lecha Kaczyńskiego, dramatyczne nieradzenie sobie z rządzeniem Jarosława Kaczyńskiego usiłowano ratować sugerując zastąpienie  go Ziobrą na stanowisku premiera.

Ale myliłby się ktoś myśląc, że to właśnie zaważyło na niechęci braci Kaczyńskich, a szczególnie Jarosława Kaczyńskiego do Ziobry. Tym, co zadecydowało o konieczności pozbycia się Ziobry z kręgu potencjalnych konkurentów, było wspierane przez o.Rydzyka propagowanie idei zastąpienia Ziobrą…. Lecha Kaczyńskiego na fotelu Prezydenta RP.

Dzisiaj, kwestia ewentualnej prezydentury Ziobry nadal pozostaje w sferze zainteresowań i o.Rydzyka i wielu innych polityków, którzy upatrują w tym wizję swojej własnej samorealizacji. Praca nad wcieleniem w życie takiej wizji trwa tak długo, jak długo trwa konflikt Kaczyński-Ziobro. Niejako „po drodze” pojawiła się  konieczność zabezpieczenia bytu politycznego Zbiory. Jest bowiem wielce realne, że Kaczyński nie umieściłby Ziobry na liście do Parlamentu Europejskiego w wyborach 2014, pozbywając się go w ten sposób skutecznie z czołówki postaci mających znaczenie w PiS. Ziobro i „ziobryści” do tego nie mogą dopuścić. Dlatego wszystko musi się rozegrać TERAZ.

Prezentuję więc Państwu jak to się zaczęło i w jakiej atmosferze zrodziło się to, co dzisiaj rozpala Państwa emocje a w środowisku zwolenników PiS rodzi frustrację i rozgorycznie.

Życzę miłej lektury.


 

29.07.2007 15:18 20

Czekamy na nowego premiera. ( teksty na urolp - 1)

Ziobro z pewnością jest "zachwycony" propozycją Wierzejskiego.

Już musi się bać, że zapłaci za to zastępowanie nim a to Lecha, a to Jarrosława.

Tak jak upokorzeniem za większą od braci popularność musiał zapłacić Marcinkiewicz.

Bo takie propozycje i popularnośc pokazują, że po pierwsze bracia nie są nie do zastąpienia. A po drugie , to nawet taki polityczny młokos może ich wymienić.

I to jest prawda!

 

11.04.2007 15:12 64

"Ziobro - show"

Jakie poparcie ma Jarosław Kaczyński jako premier i jak jest oceniany jego rząd - widać dobitnie po komentarzach w "okienku redaktora" Bogny Janke

 

Wystarczy odpowiednio sformułowane pytanie, by najbardziej wierni wyznawcy PiS wyrazili wręcz zachwyt z pozbycia się Kaczyńskiego jako premiera, z upadku jego rządu i zamiany na rząd ulizanego synka prominenta PZPR w roli głównej.

 

Mieczysław Nowacki:” Znakomity pomysł. Jestem za”.( idiotyzm o apolityczności członków partii politycznej pomijam)

@wczerwonym: „Genialny pomysł. Popieram.”

Aga-aga: „Pomysł genialny” ( choć wątpi w możliwość wykonania)

Igor r: „pomysł dobry” ( wykonanie wątpliwe)

Miras2.0: ( poparcie z megalomańskim wywodem o tym jak to on/ona miras2.0 jest właśnie tym/tą, który/a w przeciwieństwie do innych rozumie doskonale „mentalność, zdolności, sposoby, styl wreszcie, Jarosława Kaczyńskiego” i przyrównuje w związku z tym Kaczyńskiego do „typowego” karciarza: „A wista i sprawdzamy karty.”) 

Spora część komentatorów wątpi w prawdziwość i pokpiwa z  pomysłu, jak i kompetencji oraz  fachowości Ziobry.

 

Są też głosy rzeczowe, poważnie oceniające i wyrażające zarówno zdumienie jak i nierealność pomysłu, a przede wszystkim wskazujące na fakt iż nie byłby to żaden rząd fachowców, żaden w sensie realizcji  programu koalicji, czy nawet programu PiS, ale nieudolna próba przyciagnięcia elektoratu poprzez usadzenie na stołku premiera zamiast niepopularnego Kaczyńskiego, znacznie bardziej podobającego się Polakom „grzecznego chłopczyka” – Ziobry.

 

Głosów sprzeciwu wskazujących, że opozycja mogłaby uznając pomysł za udany z punktu widzenia PiS , obawiać się wzmocnienia rządzącego układu – brak.

 

I głos kataryny: „Nie bardzo wierzę. Ale jeśli jest taki plan to jest to akt rozpaczy. Na który już za późno.” ( Charakterystyczne, dla zdeklarowanej  zwolenniczki PiS ujawnienie, że ma świadomość fatalnego rządzenia przez obecną koalicję, że  zdaje sobie sprawę ze złego odbioru społecznego rządu Kaczyńskiego, że jest przekonana o tym iż Kaczyński powinien wykonać jakieś manewry ratujące pozycję PiS wcześniej, bo teraz jest za późno. To wszystko wyraża kataryna pod tytułem „Nie bardzo wierzę” w którym zawiera się jej przekonanie, że jednak Kaczyński znajdzie inne wyjście z sytuacji, ze nie będzie ono świadectwem klęski i

aktem rozpaczy i władzę mimo wszystko utrzyma)

 

Zaiste, nic bardziej niż puszczenie w obieg  informacji, która ma wszystkie znamiona „kaczki dziennikarskiej” o wystawieniu na scenie narodowej przez Kaczyńskiego zamiast „Marcinkiewicz show” – „Ziobro show”, nie udowadnia,  jak kiepski jest obecny rząd. Jak mimo świadomości, że nie tylko nie zdobywa poparcia Polaków, ale je dramatycznie traci – uporczywie i kurczowo trzyma się stołków. Jak „brudna koalicja” poprzez swoją zachłanność i na stołki i na rządowe pieniądze, szkodliwą dla Polski nieudolność, niekompetencję, drapieżną i wulgarną retorykę, brak działań na rzecz poprawy życia Polaków – wyczerpuje błyskawicznie kredyt zaufania i bliska jest ogłoszenia bankructwa, bo nie ma i nigdy nie miała żadnych środków na spłacenie zaciągniętego długu. Jak dobitnie widać, że nawet ci, którzy mienią się zwolennikami PiS dostrzegają, że nie chodzi o jakość tego rządu i dobre rządzenie Polską tylko o władzę PiS dla samej władzy, o kibolskie myślenie „nasi rulez”., więc kompletnie obojętne jest kto będzie Premierem Rzeczpospolitej Polskiej, kim będą ministrowie, czy będzie to prawdziwy rząd, czy zestaw kukiełek pociąganych za sznurki przez przywódcę partyjnego.

 

Przed wyborami w 2005 roku nie miało dla mnie większego znaczenia czy prezydentem zostanie Lech Kaczyński czy Donald Tusk. Cieszyłam się, że po ogólnopolskiej Wielkiej Głupocie Narodowej, która na 10 lat wprowadziła do Pałacu Prezydenckiego tandetnego, discopolowego geszefciarza i dała prawo rozdrapywania kraju postkomunie – wreszcie wybór musi być rozstrzygnięty między dwoma kandydatami prawicy.

Nie zmartwiła mnie także minimalna, ale jednak wygrana PiS w wyborach parlamentarnych. Choć sekundowałam i wspierałam PO. Jednak  to do czego doprowadzili Kaczyńscy, to co ujawnił bardzo szybko Jarosław Kaczyński swoim rządzeniem Polską, wpierw z „tylnego siedzenia”, a potem jako premier – było jednym, nieprzerwanym pasmem potwierdzeń, że i tym razem komuna zachowała swoje wpływy i przy tym rządzie czuje się całkowicie bezpieczna.

 

Klęska rządu, który uzurpuje sobie prawo do nazywania się prawicowym – nie jest porażką prawicy, choć niewątpliwie jest wzmocnieniem lewicy.

Klęska tego rządu, nawet jeśli dotrwa do końca kadencji, pozwala mieć nadzieję, że czas rządów prawicy nadejdzie, oczywiście pod warunkiem, że nie powtórzy się zaćma Wielkiej Głupoty Narodowej, która w wyniku rozczarowania i ogromnego zawodu, w rewanżu za upokorzenie, poczucie oszukania i karmienie kłamstwami – wybierze nam znowu kolejny raz zwodzących obietnicami bez pokrycia ale zapewniających sobie od 17 lat ciągłość władzy, umiejętnie żonglujących nastrojami społecznymi sygnatariuszy Okrągłego Stołu i porozumień z Magdalenki, na co jak widać wydajnie i nieustająco pracują.

 

08.08.2007 22:12 56

Czy Jarosława Kaczyńskiego wyrzucą z PiS?

 

  

Wylewa się brzydka prawda coraz większą strugą.

Prawda dotąd znana z opowieści o mafii. O walce rodzin o wpływy, kasę i władzę.

Mówią sami uczestnicy tej walki. Mówią coraz głośniej – jawnie, publicznie.

Tego już nie da się zwalić na nieprzychylne media, ani tym bardziej na UKŁAD.

Wychodzi na to, ze UKŁAD to środowisko stworzone przez Jarosława Kaczyńskiego, które właśnie zaczęło się sypać. Nie dlatego, że są tam ludzie porządni, uczciwi. Ale dlatego, że apetyt Kaczyńskich na władzę, władzę nieograniczoną przekroczył granice tolerancji jego własnych ludzi. Ludzi, którzy dostrzegli zagrożenia dla siebie, jakie niesie im uleganie nienasyconej ambicji i zadufaniu ich szefa i dochodzą do wniosku, że trzeba ratować własną skórę.

PiS się rozpada i nie zdziwię się, jeśli doczekam sytuacji, w której PiS zanim się ostatecznie rozpadnie wyrzuci z własnej partii Jarosława Kaczyńskiego.

 

 

http://renata.rudecka-kalinowska.salon24.pl/10347,wielki-sukces-rzadu-kaczynskich

 

http://renata.rudecka-kalinowska.salon24.pl/10354,wszyscy-ludzie-premiera

 

http://renata.rudecka-kalinowska.salon24.pl/10343,bankructwo-przedsiebiorstwa-kaczynscy-s-ka

 

http://renata.rudecka-kalinowska.salon24.pl/10361,8-procent

 

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (52)

Inne tematy w dziale Polityka