Retiarius Retiarius
495
BLOG

Ocalały, Pan Karol Tendera. O Pamięci, która już nie przeszkadza.

Retiarius Retiarius Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 4
Słowo „ocalały” było słowem kluczem ostatniego Salonu Poezji zorganizowanego w Międzynarodowym Domu Spotkań w Oświęcimiu. Wymawiane z szacunkiem i czułością odnosi się do ludzi, którzy przetrwali uwięzienie w niemieckim obozie. Jak zawsze w życiu, rzeczywistość odbiega od ideału. Warto przypomnieć, zwłaszcza jeśli potwierdzi się informacja o współfinansowaniu przez ZDF „Zielonej granicy”, wieloletni bój stoczony przez ocalałego, Pana Karola Tenderę, z niemieckim nadawcą i z niemieckimi sądami.

Oświęcimski Dom Spotkań Młodzieży organizuje od lat spotkania z literaturą w ramach Krakowskiego Salonu Poezji. Uczestnicy ostatniego Salonu wysłuchali fragmenty opowiadań  z tomiku „W samo serce”. Autor, Pan Christoph Heubner, to współtwórca Domu Spotkań, jego wieloletni współpracownik, osoba zaangażowana w dialog polsko-niemiecki. Dobry znajomy, zapewne też przyjaciel wielu ocalałych.     

I słowo, „ocalały”, było słowem kluczem do salonowego spotkania. Pojawiło się już w zapowiedzi. W sposób naturalny obecne było w czytanych fragmentach – opowiadania są zapisem wspomnień ocalałych więźniów niemieckich obozów. Zwieńczyło spotkanie wspomnieniem zmarłej niedawno „ocalałej” Pani Evy Pusztai Fahidi.   

Słowo to, wymawiane z największym szacunkiem,  słychać coraz częściej podczas różnych konferencji organizowanych przez instytucje zajmujące się tematyką Holokaustu i innych niemieckich zbrodni. Ocalali zdają się być największy dobrem, które należy chronić. Pamięć o nich i ich pamięć to bezcenny depozyt, który należy przekazać następnym pokoleniom. To zrozumiałe - czas płynie, a Oni odchodzą, już bardzo wiekowi i coraz mniej liczni.

Z tym większym zdumieniem przyszło mi poznać historię jednego z nich, Pana Karola Tendery, byłego więźnia niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau. W lutym 2015 roku pozwał on niemiecką telewizję ZDF za użycie w wyemitowanym filmie dokumentalnym kłamliwego określenia „polskie obozy”. Stacja ZDF nie przeprosiła Pana Karola w sposób wskazany w wyroku. Sprawa toczyła się dalej. Obrońcy ZDF powoływali się między innymi na wolność słowa. To stanowisko podzielił Federalny Trybunał Sprawiedliwości w Karlsruhe uznając „że dotychczasowa praktyka orzecznicza polskich sądów nie przystaje do niemieckich standardów, które nie dopuszczają sytuacji, aby sąd nakazywał dziennikarzowi opublikowanie przeprosin i przymuszał do wyrażenia opinii odmiennej od jego przekonania. Nawet jeśli jego wcześniejsza wypowiedź była nieprawdziwa, jak w przypadku sprawy Karola Tendery.”

Nie bez znaczenia jest rok wydania tego postanowienia – 2018. Pamiętamy rok 2017 i  „obrońców wolnych sądów”.  Ilu z nich ma świadomość, że bronili prawa niemieckich sądów do traktowania z rasistowskim uprzedzeniem, ubranym we frazę o „nieprzystawaniu do standardów”, orzeczeń polskich sądów?

Jest w losie Pana Karola coś tragicznego – jako młody człowiek był więziony, zgodnie z niemieckim prawem, w niemieckim obozie. Nie mógł liczyć na obronę nieistniejącego (pomijam Polskie Państwo Podziemne), zlikwidowanego przez Niemcy i Rosję państwa polskiego. Będąc w bardzo podeszłym wieku został obrażony przez niemiecką telewizję i przez pięć lat zmagał się z niemieckim systemem prawnym, który nie cofnął się w tej walce przed delegitymizacją polskich sądów, czyli polskiego państwa. Na szczęście Niemcy nie mają już takich możliwości jak dawniej… . Mają inne, mniej brutalne, ale równie skuteczne. Próba zainteresowania sprawą Komisji Europejskiej spełzła na niczym – Komisja, w osobie Pani Very Jurowej, znanej z krytyki Polski za „brak praworządności”, uszanowała niemiecką. Cóż „niepraworządnego” może być w oskarżaniu Polski i Polaków?      

Proces toczył się do września 2019 r. Prawie pięć lat. Dłużej niż istniały na okupowanych ziemiach polskich niemieckie obozy. Pan Karol Tendera doczekał się wygranej, ale nie dożył wykonania wyroku.

Jak to było możliwe? Bohater jednego z opowiadań Pana Heubnera mówił przejmująco o uczuciach towarzyszących mu w obliczu otaczającej go obojętności. Bolała obojętności świata, w którym próba ocalenia kogoś mogła nieobojętnemu grozić śmiercią. Jak zatem mógł czuć się Pan Karol Tendera? Przez pięć lat otoczony obojętnością tych wszystkich, którym słowo „ocalały” nie schodzi z ust. Tych, którzy „nieobojętność” noszą na sztandarach i przyznają sobie za nią laury. Przyjmijmy nawet, że moje poszukiwania śladów zaangażowania licznych Muzeów Holkaustu i Miejsc Pamięci (czytaj: Muzeów znajdujących się na terenie byłych niemieckich obozów) oraz Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego nie były zbyt wnikliwe. Sądzę jednak, że pewne proste rozumowanie pozwoli uznać za zasadne przypuszczenie o obojętności tych instytucji i ich braku rzeczywistego zainteresowania walką Pana Karola Tendery z kłamstwem o „polskich obozach”.

Mając na uwadze ciężar gatunkowy oskarżenia o „kłamstwo w obszarze Pamięci” oraz zdolność ww. instytucji do wymuszania określonych postaw, można przyjąć, że ich zdecydowana reakcja sprawiłaby, że stacja ZDF wykonałaby wyrok bez zwłoki i w orzeczonej przez sąd formie. Niestety, nic takiego się nie stało. Dlaczego?

Może światło na tę mroczną tajemnicę rzuci przypomnienie sytuacji, w której „Strażnicy Pamięci” nie pozostali obojętni. Rok 2018. Polski Sejm, może mając na uwadze bezwzględność ZDF oraz niemieckich sądów w stosunku do Pana Karola Tendery, nowelizuje Ustawę o IPN. Przepisy mają ułatwić przeciwstawianie się kłamstwom dotyczącym tego, kto wymordował europejskich Żydów. I obojętni na los Pana Karola nagle chwytają wiatr w żagle i przystępują do obrony … prawdy historycznej. „Prawdy”, której jedyną cechą jest zdejmowanie odpowiedzialności za Holokaust z Niemców i przerzucanie jej na Polaków.

Modelowym przykładem krytyki polskich przepisów może być oświadczenie wiceprzewodniczącego MKO, Pana Christopha Hubnera, w którym napisał, że „… ustawa instrumentalizuje … pamięć o Auschwitz dla przejrzystych politycznych zamiarów obecnego polskiego rządu.” Mamy oskarżenie o „instrumentalizację pamięci o Auschwitz” – drżyjcie wszyscy ośmielający się twierdzić, że to Niemcy zgładzili Żydów. Mamy insynuacje odnośnie „przejrzystych” (acz niewymienionych) „politycznych zamiarów” twórców Ustawy – drżyjcie wszyscy ośmielający się wytaczać proces niemieckim kłamcom w „sferze Pamięci”.   

Żeby nie było przygnębiająco … . Są ocalali, żyjący jeszcze, szanowani i bronieni przed najdelikatniejszą krytyką. Stawiani za wzór – w końcu przetrwali jeden totalitaryzm. A później? Do teraz mówią i piszą to, co należy. Są nieżyjący już, ale są, w życzliwej pamięci i honorowani w taki czy inny sposób. Były, są i będą poświęcone im książki i konferencje – bo miło się czyta i rozmawia w dobrym towarzystwie. I są liczne instytucje, które innym zarzucają „kłamstwa w obszarze Pamięci o Auschwitz i Holokauście” i  „jej instrumentalizowanie”. Szczęśliwie dla nich, nie ma już ocalałego Pana Karola Tendery, który ośmielił się pięć lat walczyć z niemieckim kłamstwem o „polskich obozach”. Ta pamięć już nie przeszkadza.

Retiarius
O mnie Retiarius

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka