Nie często prokurator usiłuje popełnić samobójstwo, zwłaszcza w tak spektakularny sposób. Stąd rodzą się pewne pytania.
Pierwsze, postawione już na Salonie – czy w istocie była to próba samobójcza?. Nie spotkałem się jeszcze z dziennikarską (inną) relacją osoby będącej bezpośrednim świadkiem zdarzenia. Nie spotkałem się też z żadną (jeśli są już takie to proszę o link) precyzyjną relacją opisującą charakter obrażeń rannego prokuratora - dziennikarze byli na miejscu w kilka chwil po tragedii.
Nie ulega wątpliwości, że okoliczności wskazują na próbę samobójczą, ale poczekajmy na dowody. I tu sprawa najistotniejsza dla moich wątpliwości – pytając „czy samobójstwo” nie mam na myśli, jako alternatywy, wyłącznie próby zabójstwa. Powiedzmy uczciwie: to tragiczne zdarzenie można i trzeba rozpatrywać w kategoriach emocjonalnych i moralnych, ale też trzeba je wyjaśniać stosując zdrowy rozsądek, ten zaś dopuszcza jako prawdopodobne i takie założenie – strzelający nie zamierzał zabić.
Kto skorzystał? Słowa Pana prokuratora Mikołaja Przybyła dotyczące korupcji w wojsku zapewne zostaną w przekazie większości mediów pominięte i wkrótce zapomniane. Bez wątpienia wyeksponowane zostaną inne – o prokuratorze Marku Pasionku spotykającym się w restauracji z agentami obcego wywiadu oraz o medialnej nagonce na prokuraturę wojskową. Rzecz jasna, łącząc te dwie sprawy, będzie można zdyskredytować krytyków tego, co nazywane jest „śledztwem smoleńskim”. A ostatecznym argumentem obrońców „śledztwa” nie będą już niewiarygodne opowieści prokuratora Parulskiego, lecz „honor munduru” w obronie którego człowiek gotów jest oddać życie.
Inne tematy w dziale Polityka