Nieoceniony bloger Stary nie próżnuje. Mocno wspiera swojego kandydata na prezydenta Bronisława Komorowskiego. Dziś, obiektem ataku stała się wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego na temat potrzeby nowelizacji budżetu i skrócenia formularzy, które muszą wypełnić powodzianie, aby otrzymać zapomogę. Zgodnie z informacjami mediów (TVN) formularze te mają około 16 stron.
Bloger Stary jednak wie lepiej: „W rzeczywistości formularze są dwukartkowe". Skąd tego typu informacje - nie wiemy. Czy media z TVN na czele kłamią? Bloger Stary nie precyzuje.
To jednak tylko betka, bo w odniesieniu do kwestii nowelizacji budżetu Stary sprzedaje nam oficjalną propagandę rządową: „A o tym, że nowelizacja budżetu nie pomnoży automatycznie pieniędzy a jedynie da inwestorom sygnał o powiększaniu długu publicznego, czyli wezwie ich do wycofania z Polski pieniędzy i znowu runie wartość złotego niwecząc skutki nowelizacji, pan prezes najwyraźniej nie wie. Był wprawdzie premierem ale nie od tego."
Powyższy akapit zawiera tyle nonsensów, że trzeba się nad nim mocno pochylić. Po pierwsze, w sytuacji katastrofy ekonomicznej, a taką bez wątpienia jest powódź, rząd ma obowiązek przywrócenia poprzedniego poziomu aktywności gospodarczej. Na zalanych terenach trzeba odbudować wały przeciwpowodziowe, drogi, mosty, tory kolejowe, linie energetyczne, wodociągi i wszystkie instalacje potrzebne ludziom do życia, a gospodarce do funkcjonowania. Inwestorzy właśnie tego oczekują od rządu i spodziewają się zwiększonych wydatków budżetowych na te cele. Co więcej zaniechanie może być przyczyną spadku zaufania do Polski jako kraju, który nie dba o własne bezpieczeństwo ekonomiczne.
Po drugie, jeśli chodzi o powiększanie długu publicznego to rząd Tuska jest tutaj championem. W 2009 roku dług wzrósł o ponad 95 miliardów złotych. Długi zostały rozproszone po różnych agendach rządowych, przez co Polska płaci od nich wyższe odsetki (lobby bankowe wspierające PO tryumfuje). Co więcej, rok 2009 to praktyczny zawał ubezpieczeń społecznych, stąd zresztą próby przekierowania pieniędzy z OFE do ZUS.
Po trzecie, irytację inwestorów wzbudza fałszowanie statystyk na temat poziomu długu krajowego i wprowadzenie tzw „metodologii krajowej”. Według niej zadłużenie państwa wynosi na koniec 2009 roku tylko 49,9% PKB, podczas gdy jego prawdziwa wartość to 51% PKB.
Po czwarte wreszcie bloger Stary miesza pomoc dla powodzian ze spadkiem wartości złotego. Na kurs walutowy wpływa bardzo wiele czynników, a najmniej istotnym z nich jest odbudowa terenów powodziowych.
Stary pisze dalej: „Zresztą, zaprzeczając swoim rytualnym atakom na rząd stwierdza, że sytuacja państwa jest dobra, rząd ma niezłe dochody. Mimo złego rządzenia w czasie kryzysu? Nic nie robienia? Mimo tego że według Prawa i Sprawiedliwości PKB to nic nie znaczący miernik? Chiny też go mają i nic?”
Nie rozumiem co wspólnego ze sprawą mają Chiny. Widać, że chaos w głowie Starego niebezpiecznie narasta, jednak jeśli Jarosław Kaczyński pochwalił za coś rząd, to się pomylił. Jest to zapewne wyraz litościwej postawy prezesa PiS wobec swoich oponentów. To, że rząd „ma niezłe dochody” to akurat prawda, bo ministrowie nieźle zarabiają. Staremu zapewne chodziło o dochody budżetu, jednak ujawnił swój ukształtowany w PRL sposób myślenia według którego, to rząd zarabia na podatkach i rozdaje pieniądze obywatelom. Słowem, potok bełkotu narasta.
Jednak apogeum nonsensu pojawia się dopiero w kolejnym akapicie: „W naszym państwowym i narodowym nawet banku leży ośmiomiliardowy zysk ponad to, co jest mu potrzebne dla zachowania bezpieczeństwa naszej waluty.”
Stary nie rozumie, ze zysk ma charakter czysto księgowy i wynika ze spadku wartości złotówki wobec euro i dolara. Jeśli złotówka się umocni, w kolejnym roku NBP będzie mieć stratę. Przekazanie zysku NBP do budżetu jest czysta kreacją pieniądza bez pokrycia. Podobny efekt dałoby zakupienie przez NBP papierów dłużnych emitowanych przez rząd. To jednak jest zabronione przez konstytucję, więc gabinet PO szuka sposobów obejścia tego zakazu.
Czytamy dalej: „Jego wypłata do budżetu jest blokowana przez członków RPP, pozostających w kręgu pisowskich sympatyków”.
Nie, panie blogerze, wyplata jest blokowana przez osoby, które choć trochę znają się na rachunkowości.
Stary dalej strzela sobie w stopę: „Straty powodzi są oceniane obecnie na dziesięć miliardów. Nie słychać jakoś preześnych wezwań do szybkiego powołania prezesa NBP i odblokowania zamrożonych tam pieniędzy. Rzecz by się rozwiązała natychmiast i powodzianie by byli uratowani. Bez budżetowej ekwilibrystyki. I bez kłamstw o formularzach przede wszystkim"
Nie ukrywam, że czytając ten fragment tekstu parsknąłem śmiechem. Stary zdaje sobie sprawę, ze powódź to gigantyczne straty dla państwa i jednocześnie chce je pokryć dodrukiem pustych pieniędzy w NBP, A inwestorzy mają to wszystko zaakceptować. Doprawdy, poziom wiedzy ekonomicznej elektoratu PO napawa przerażeniem.
Mamy jeszcze coś z mantry czyli wszystkiemu winny jest PiS: „PiS zawsze grał na kryzys. Próbował wzniecić panikę w 2008 roku rozszerzając kasandryczne przepowiednie o bliskim załamaniu finansów państwa.” Tak oczywiście. My pamiętamy „obywatelskie nieposłuszeństwo” Donalda Tuska i wypowiedzi o tym ile to euro i dolar będą kosztować. Pamiętamy tez białe miasteczka oraz inne akcje opozycyjnej PO i wspierających mediów.
Jest też coś o bankach „Potem próbował doprowadzić do wspierania gospodarki poprzez ładowanie pożyczonych pieniędzy w zagrożone banki - wzorem Zachodu - podnosząc błędną jego zdaniem politykę polskiego rządu, bo odbiegającą od tego co robiły „wiodące państwa świata”. Jakoś nie przypominam sobie tego typu apelów PiS. Faktem jest natomiast bardzo ograniczona akcja kredytowa polskich banków, co na pewno zaszkodzi gospodarce. Uderza jednak wiara Starego w geniusz rządu Tuska. Dlaczego Rostowski nie dostał jeszcze Nobla z ekonomii skoro tak łatwo poradził sobie z kryzysem?
Stary konkluduje: „Z tego wszystkiego wynika jedno: dobrze, że PiSu nie ma u władzy. Znacznie byśmy pod jego rządami wyprzedzili Grecję. Aksjomat Allena głosi, że kiedy wszystko inne zawiedzie, przeczytaj instrukcję. Każda z nich w przypadku zarządzania czymkolwiek w sytuacjach kryzysowych zawsze na początku zaleca odsunięcie ludzi niepotrzebnych. Odsuńmy zatem od marzeń o władzy ignorantów."
Tak, Stary. Wydaje się jednak, że do wyciągnięcia ostatecznych wniosków niepotrzebny jest żaden aksjomat. Od władzy trzeba odsunąć ignorantów (tu zgoda). Pozostają jednak analfabeci ekonomiczni z dostępem do komputera i internetu. Co z nimi zrobić, panie blogerze?
Jestem finansistą, który stara się nie zapominać o historii, psychologii, polityce i poezji...
"Bo kto nie kochał kraju żadnego i nie żył chociaż przez chwilę jego ognia drżeniem, chociaż i w dniu potopu w tę miłość nie wierzył, to temu żadna ziemia nie będzie zbawieniem"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka