rewident rewident
45
BLOG

Drużyna marzeń platformy

rewident rewident Polityka Obserwuj notkę 9

Zachęcony przez redaktora Jankego sięgnąłem po ostatni numer Polityki. Nie byłem pewien czy przebrnę przez toporną publicystykę z pogranicza politycznej agitki. Jednak - udało się. Tym razem redakcja wyeksponowała na pierwszej stronie artykuł pani Paradowskiej, która postanowiła podzielić się ze swoimi czytelnikami radami dla Donalda Tuska. Jako szczery wielbiciel pani redaktor z wielką przyjemnością pochłonąłem ten zręcznie napisany materiał propagandowy.

Jak wiemy, Platforma to partia ludzi inteligentnych. Dlatego nie może używać języka typowego dla PiS, nacechowanego chamstwem, agresją oraz obelgami. Może za to wysuwać na szpice swoich szeregów osiemdziesięciopięcioletniego bohatera walki z faszyzmem i stalinizmem, który publicznie podsumuje rządy Braci jako dyktaturę psychicznych dewiantów, względnie matołów. Dla naszej ulubienicy jest to zachowanie normalne, co więcej, długo oczekiwane przez elektorat „partii postępu". Autorka artykułu ubolewa, że PO jest za miękka w starciu z PiSem. Cóż, myli się i to bardzo, bo jej ulubieniec już zdążył porównać Kaczyńskiego do Urbana i oskarżyć go o jakieś lewe interesy. Na tym przykładzie widać, ze polskie dziennikarstwo nie manipuluje faktami, tylko, po prostu, nie nadąża za rzeczywistością.

Później pani redaktor kreśli przerażający obraz kaczystowskiej dyktatury. Jest jasne, że PiS do walki z opozycją skierował potężne siły składające się z CBA, ABW i przekupionych dziennikarzy telewizji publicznej. To oni łamią kręgosłupy wolontariuszom z PO, to oni zatrzymują zaradną posłankę, której jedyną winą było posiadanie większej gotówki w torebce, to oni, w odróżnieniu od TVN i Polsatu oraz Gazety Wyborczej, prezentują tendencyjny obraz polskiego życia politycznego. To oni, wreszcie, podsycają nienawiść do przyjaźnie nastawionych do Polski elit niemieckich zrzeszonych w organizacjach typu Związek Wypędzonych czy Pruskie Powiernictwo.

Ech, ten PiS, łajdacy, potrzeba na nich dobrego bata, zdaje się przekonywać publicystka Polityki. I proponuje rozwiązanie: jest w Polsce grupa osób wybitnych, kompetentnych, która bije na głowę pisuarowy motłoch. Są to giganci, istna załoga „G", skuteczna jak Rambo czy Terminator. Jednym słowem - są to działacze Platformy Obywatelskiej!!!

Listę chwały otwiera marszałek polny Bronisław Komorowski. Wąsaty jak Kmicic i waleczny jak lisek pustynny. Marszałek ma kontakty międzynarodowe, bo czyta prasę nawet na Jamajce. Ponadto ma wielkie wpływy, bo wprowadził swego czasu Norwegię do Unii Europejskiej. Marszałek mówi zawsze prawdę, nie ubliża nikomu, poza Kaczyńskim, ale to raczej zasługa niż przywara. Jego propozycje są zawsze konstruktywne i nie ma w nich obłudy czy politykierstwa. Słowem, prawdziwy patriota i wielki człowiek.

Na naszym panteonie pojawia się również Paweł Gras. Młody, ale mądry i doświadczony polityk. Jest specjalista od nocnych przesłuchań, czym rożni się zasadniczo od polskiej hołotki, która w sobotnie wieczory przedkłada spożycie alkoholu etylowego i zabawę, nad bredzenie notorycznego kłamcy z 40 piętra hotelu Marriot. Pan Graś jest zatem nie tylko postacią wielkiego formatu, która umacnia prestiż parlamentu. Jest przede wszystkim prawdziwym demokratą, pierwszym obywatelem bijącym na alarm, kiedy wilcze hordy spod znaku Ziobry i Wassermana podnoszą rękę na polską demokrację.

Sprawami gospodarczymi zajmie się Zbigniew Chlebowski. Ten sympatyczny działacz, o szlachetnych rysach twarzy i ciętej ripoście, nie raz już pokazał, że podatki to jego żywioł. Jako członek elity nie musi legitymować się doświadczeniem w biznesie czy jakimś konsultingu. Jest klasą sam dla siebie, na jego stronach internetowych czytamy, że cechuje go „pracowitość, kompetencja, pokora, odpowiedzialność". Potwierdził to nie raz, torpedując nonsensowne pomysłu pisowskie w komisjach sejmowych. Domyślamy się, że to on inspirował profetyczną wypowiedź Donalda Tuska o katastrofie gospodarczej, która spotka Polskę pod rządami strasznych Braci. Ten człowiek to silny filar nie tylko Platformy, ale również całej polskiej ekonomii.

Rolę Katona, weźmie na siebie arystokrata z pochodzenia i erudyta, senator Stefan Niesiołowski. Ten sławny mówca, w swoich publicznych wystąpieniach obnaży każdy występek podłych Braci. Dzięki wybornej znajomości języka, wrodzonej kulturze osobistej oraz opanowaniu, jest w stanie narzucić najwyższe standardy politycznego dyskursu. Jego przemowy zawsze łączą, nigdy dzielą, są zawsze merytoryczne, nigdy napastliwe czy obraźliwe, są wreszcie przesycone treścią i propozycją współpracy, a nie próbą poniżenia przeciwnika. Dziś wiemy, ze senator Niesiołowski to nie byle kto. To nie tylko latarnia polskiej sztuki retorycznej, to również żywy drogowskaz dla młodzieży.

Last but not least pojawia się prezydent Warszawy, pani Hanna Gronkiewicz-Waltz. Znana z uroku osobistego wizjonerka, której rządy już dziś odcisnęły trwałe piętno na naszej stolicy. Wiemy bardzo wiele o kwalifikacjach tej pani. Od prezesury NBP, którą pani Hanna zdobyła dzięki silnym cechom przywódczym i kwalifikacjom dostrzeżonym przez biegłego w polityce monetarnej Lecha Wałęsę, poprzez udany start w wyborach prezydenckich i staż w departamencie haerów w banku EBOiR. Pani Hanna zna biegle język francuski i angielski, co pozwala jej na bliskie kontakty ze światową elitą architektów, którzy już pracują nad poprawą wizerunku Warszawy. Trwa przygotowanie planu zagospodarowania miasta obejmującego uporządkowanie infrastruktury, budowę pasaży nadwiślańskich w okolicach tunelu Piskorskiego oraz eliminację brzydactw odziedziczonych po wrednych kaczystach. Pani Hanna jest osobą skromną i zrównoważoną, jej charyzmę wzmacnia dystyngowana wymowa „r" oraz szczery uśmiech na twarzy. Jako obywatel miasta dba o komfort mieszkańców i dzieli trudy stojących w korkach warszawiaków. Ma wysokie aspiracje, co zmusza jej do dodatkowej pracy zarobkowej na uczelni. Przecież trudno wymagać od osoby światowej, żeby zadowoliła się groszową płaca prezydenta stolicy Polski.

Jak widać, Donald Tusk ma silną ekipę. Nie musi właściwie już obawiać się o wynik wyborczy. Jego załoga to tytani pracy i erudyci w porównaniu do nędznych i leniwych pisuarów takich jak Gęsicka, Streżyńska, Gilowska, Religa czy Ziobro. 21 października komandosi z „partii postępu" rozniosą w pył najemników z PiS. Pomoc pani redaktor Paradowskiej nie jest już potrzebna, a PO może już negocjować z Lid obsadę ministerstw po wyborach.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

rewident
O mnie rewident

Jestem finansistą, który stara się nie zapominać o historii, psychologii, polityce i poezji... "Bo kto nie kochał kraju żadnego i nie żył chociaż przez chwilę jego ognia drżeniem, chociaż i w dniu potopu w tę miłość nie wierzył, to temu żadna ziemia nie będzie zbawieniem"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka