Odpowiedź na to pytanie jest dość banalna. Platforma Obywatelska nie posiada kadr, które rozumieją problemy służby zdrowia i potrafią przygotować spójny plan takiej reformy. PO jest tak naprawdę partią dyletantów, którzy swoje kariery zawdzięczają tylko szlifowaniu posadzek na warszawskich salonach. Platforma funkcjonuje jedynie w sferze medialnej. W partii Tuska wirtualny jest program, wirtualne są kompetencje rządu, wirtualny jest sam Premier, którego już dawno zastąpili Schetyna i Walter. Wirtualne są nawet obietnice, które po kilku tygodniach zniknęły z oficjalnej internetowej strony PO.
Analizując te kwestię szczegółowo, możemy łatwo wywnioskować, że partia Tuska nie przeprowadzi reformy służby zdrowia z dwóch powodów. Po pierwsze Platforma nigdy nie przeciwstawi się lobby medycznemu, które opanowało najbardziej dochodowe obszary działania polskich szpitali. Lobby profesorsko-ordynatorskie, którego siłę pokazała sprawa doktora G., nigdy nie wypuści z ręki takich konfitur i nie zrezygnuje z osiagniętego standardu życia. Tusk dobrze wie, że ta grupa nacisku ma fantastyczne przełożenie na media, i jakiekolwiek próby podcinania mu skrzydeł, zakończą się ostrym atakiem na rząd w wykonaniu kilku dobrze ustawionych lewackich gadzinówek.
Po drugie, decydenci polskiej służby zdrowia siedzą w kieszeniach potężnych firm farmaceutycznych. Niektórzy medycy objeździli już cały świat na koszt swoich sponsorów, pod pretekstem uczestnictwa w tzw „konferencjach naukowych". Przedstawiciele medyczni mają opanowane metody miękkiej i twardej korupcji i bardzo wielu osobom taki stan rzeczy odpowiada. Tego typu problemy pojawiają się nawet na Zachodzie, gdzie często zarzuca się koncernom farmaceutycznym przekazywanie gotówki osobom prywatnym. W Polsce zjawisko to przybrało już jednak formy karykaturalne. Są osoby, które uważają korupcję za normalny stan rzeczy. Z kolei spece od PR, zatrudniani przez sprzedawców medykamentów, wiedzą jak skaptować sobie media. Działacze PO orientują się, że próba naruszenia interesów tego towarzystwa wzajemnej adoracji, spełznie na niczym. W końcu trzeba dbać o wysokie słupki poparcia wyborczego.
Dlatego dziś śmieszą wypowiedzi zwolenników Platformy, którzy wciąż szczerze wierzą w reformę służby zdrowia. Po raz kolejny okazuje się, że tylko PiS miał spójny program naprawy tego obszaru działania Państwa. Bez rozbicia korupcyjnych układów, bez zatrzymania wycieków pieniędzy z systemu, poprawa sytuacji nie jest możliwa. Dziś możemy tylko milcząco obserwować postępującą powoli, acz w sposób ciągły, degrengoladę systemu opieki zdrowotnej w Polsce.
Taki jest właśnie koszt oddania władzy przez Naród politycznym szarlatanom i populistom. Chwytliwe hasełka wyborcze kosztują bardzo drogo. Już wkrótce się o tym przekonamy.
Jestem finansistą, który stara się nie zapominać o historii, psychologii, polityce i poezji...
"Bo kto nie kochał kraju żadnego i nie żył chociaż przez chwilę jego ognia drżeniem, chociaż i w dniu potopu w tę miłość nie wierzył, to temu żadna ziemia nie będzie zbawieniem"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka