rk1 rk1
700
BLOG

przy okazji sprawy Magdaleny Chodownik

rk1 rk1 Śledztwa Obserwuj temat Obserwuj notkę 42
-


Tekst  z Twittera (autor: https://x.com/HubnerrMax )

bez dalszego komentarza.

Do pamiętniczka:

https://x.com/HubnerrMax/status/1823025373720031460



Co pokazuje afera z Magdaleną Chodownik, aktywistką i dziennikarką Salonu III RP i jej relacja z Rubcowem, ruskim agentem GRU, który rozpracował środowisko medialne w Polsce, sympatyzujące z aktualnie rządzącymi?

Ataki na PiS nie były przypadkowe.
Były pisane na Kremlu.

PiS to najbardziej antyrosyjska partia nie tylko w Polsce.
Nie tylko w Europie.

Jarosław Kaczyński zbudował w latach 90-tych obóz polityczny, którego celem było, jest i będzie, rozpracowanie i usunięcie pozostałych, na mocy układu Okrągłego Stołu, naleciałości kremlowskich w Polsce.

Przez dekady III RP, poprzez działania kolejnych, prorosyjskich rządów, rozrosły się do ponownie ogromnych rozmiarów, zalewając środowiska wymiaru sprawiedliwości, dyplomację, politykę, biznes i zwłaszcza media - czego emanacją, łączącą wszystkie te wymienione segmenty, jest właśnie potężny Salon III RP.

III RP, twór polityczny dogadany w Magdalence przez częśc obozu Solidarności z komunistami i Moskwą, miał służyć, przynajmniej wg braci Kaczyńskich do jednej rzeczy.

Miał być wybiegiem, by uniknąc rozlewu krwi i do stworzenia większości w Parlamencie, by ostatecznie komunistów rozliczyć - w skrócie, bracia Kaczyńscy i częśc obozu Solidarności chciała oszukać konunistów.

Widać to było przy pierwszym rządzie wybranym w pierwszych w pełni demokratycznych wyborach - kiedy Premierem, dzięki sprytowi politycznemu Jarosława Kaczyńskiego, został Jan Olszewski.

To wtedy po raz pierwszy na tak ogromną skalę ruszono aktywa rosyjskie umieszczone w Polsce, a co najważniejsze doprowadzono do pierwszych prób rozliczenia zbrodniczego systemu PRL, na czele z agentami sowieckimi, którzy przeobrazili się w w latach 89-91 w polityków, biznesmenów i dziennikarzy.

Słynna Lista Macierewicza i strach w oczach Lecha Wałęsy i Donalda Tuska, ówczesnego szefa KLD.

Strach, który skończył się na rejteradzie drugiej części, większej, solidarnościowego obozu, którzy już zdązyli się wygodnie rozsiąść w zawalonej ruskimi III RP.

Zdrada Lecha Wałęsy i słynne "Policzmy głosy" Donalda Tuska - głosy, które miały służyć obaleniu pierwszego propolskiego i antyrosyjskiego rządu Jana Olszewskiego, którego ojcem chrzestnym był Jarosław Kaczyński.

Udało im się - po raz pierwszy udało im się obalić próbę zniszczenia Rosji w Polsce - nazywając Olszewskiego, Kaczyńskiego i Macierewicza "ruskimi agentami".

Potem poszło szybko.

Rządy Pawlaka, Suchockiej, Oleksego, prezydentura Kwaśniewskiego - intratne dla nich domykanie systemu III RP z postkomunistami i agentami w najwyższych sferach władzy, biznesu i mediów.

Afera FOZZ, stworzenie Grupy ITI, TVNu, TVN 24, finansowanie Agory, Wyborczej, tworzenie struktur Polski słabej, skarlałej, nastawionej na Niemcy i Rosję, propagowanie Polski jako bytu gorszego i tak dalej.

Rządy AWSu, to była w dalszym ciągu tylko kontynuacja systemu, mimo tego, że znaleźli się tam bracia Kaczyńscy, nadal większość stanowili tam ludzie, którzy byli beneficjentami chorego systemu III RP.

Druga szansa dla obozu suwerennościowego przyszła w 2005 roku - wygrana śp. Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich, i Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych.

Od dnia zero wiadomo było, że Rosja nie oduści i nie pozwoli na niszczenie ich kremlowskiego dorobku w "wolnej" Polsce.

Od dnia pierwszego po wygranej braci Kaczyńskich rozpoczęli operację ich niszczenia - aktywa w Platformie Obywatelskiej też uruchomili.

Długo zapowiadana koalicja rządowa, mająca zmienić III RP, tzw. PO-PIS, nagle z dnia na dzien zniknęła, Tusk zrobił wszystko by zablokować możliwości stworzenia rządu mającego większość w Parlamencie - można by powiedzieć że "Policzmy głosy 2.0".

Ruszyły aktywa dyplomatyczne - Stefan Meller, który przez pewien czas był szefem MSZ sprzeciwiał się antyrosyjskiej polityce którą chciał narzucić Jarosław Kaczyński.

Ruszyły aktywa medialne - przemysł pogardy w stronę Kaczyńskich, a już najbardziej wobec śp. Lecha Kaczyńskiego, który z miesiąca na miesiąc rzucał kłody pod nogi Władimirowi Putinowi, choćby w Lahti w 2006 roku, gdzie był jednym z niewielu przywódców w Europie, który głośno krytykował Putina za politykę wobec Gruzji i Czeczenii.

Jarosława Kaczyńskiego też wyśmiewano, nazywano "kartoflem" - dnia nie było, żeby gdzies nie znalazł się w mediach sprzyjających Rosji i Tuskowi nagłówek w niego uderzający.

Mało tego - ruszyły też aktywa samego Kremla w Moskwie - słynne embargo na polskie produkty, które trwało do kiedy?

No właśnie, przez cały okres rządów PiS, co dopiero zakończyło się, gdy Donald Tusk rozpoczął na życzenie Niemiec słynny Reset z Putinem.

Cóż za przypadki.

W 2007 roku po raz drugi obalono obóz suwerennościowy, po ciężkich latach, podczas których mimo wszystko udało się wiele dobrego zrobić - choćby stworzyć IPN - który znowu chcą dzisja zlikwidować.

Puzzle się składają?
Mam nadzieję.

Pozostał jednak jeden problem - udało się Tuska postawić na czele rządu, ale "niestety" dla opcji prorosyjskiej pozostał śp. Lech Kaczyński.

Przemysł pogardy już nie wystarczał - Lech Kaczyński jak lew walczył o tarczę w Redzikowie, Putin wręcz osobiście groził Tuskowi, co ten wyjawił na spotkaniu z George W. Bushem w Waszyngtonie - ten tego cykora musiał uspakajać, bo się Tusk autentycznie przestraszył.

Tutaj trzeba było doprowadzić do ostatecznego rozwiązania.

Wykorzystując frajerstwo, naiwność, a przynajmniej mam taką nadzieję, Putin i Kreml rozegrał Tuska i jego rząd jak dziecko - doprowadzając w 2010 roku do tragedii, katastrofy, zamachu - zwał jak zwał, w Smoleńsku.
Niezależnie od nazwy - efekt był ten sam.

Po raz kolejny obalono obóz suwerennościowy - zadając do tej pory najbardziej tragiczny cios, pozbywajac się śp. Lecha Kaczyńskiego.

Był to moment o tyle tragiczny, co też symboliczny - do tej pory media w Polsce, tak mocno uzależnione od wpływu Moskwy i Niemiec, nie potrafiły poradzić sobie z wielkim żalem jaki pojawił się w polski społeczeństwie.

Nagle okazało się, że Lech Kaczyński to nie był kartofel -to był mąż stanu.
Nagle okazało się, że Maria Kaczyńska to nie była brzydka staruszka - to była Prawdziwa Pierwsza Dama.
Nagle okazało się, że Jarosław Kaczyński to nie postać z nagłówka - ale prawdziwy człowiek, który zasługuje na empatię, sympatię i szacunek.

Kilka tygodni trwała ta sielanka - ale ostro tam pracowali, by ja odwrócić.

Zrobili to najproście jak mogli - rozgrywając "katastrofę" smoleńską wśród polskieg społeczeństwa, odwracając pojęcia, zrzucając winę na polską stronę, polskich pilotów, "pijanego" polskiego generała, zrzędliwego Kaczyńskiego naciskającego na pilotów, ogólne naciski, "rozmowę" braci Kaczyńskich na pokładzie, wrzucając też do tych obrzydliwych kalumni również ciężko wtedy chorą Jadwigę Kaczyńską, mamę braci Kaczyńskich.

Rosja zrobiła to co zawsze umiała najlepiej - kłamstwami i manipulacjami "zmyła" z siebie winę i z rządu Tuska, którym sterowała jak małym dzieckiem.

Jak?

Wykorzystując do tego swoje tuby propagandowe - jak TVN 24, który od rana do wieczora te wrzutki wrzucał, Gazeta Wyborcza wyśmiewała pochowanie Lecha Kaczyńskiego na Wawelu, Andrzej Wajda, kolejny pożyteczny idiota, piszący o nowym otwarciu z Rosją, rząd Tuska który naciskał na media, by przedstawiać całą sytuację jako "wspaniały efekt" polityki Resetu, Komorowski który pojechał do Moskwy, robił sobie foty z Miedwiediewem, tak samo Tomasz Lis.

Wszystko to pamiętamy.

Teraz, wiedząc jak wyglądają fakty ze środowiskiem medialnym III RP składa się to w całość, o której wszyscy wiedzieli, ale nikt nie potrafił dobrze tego przedstawić.

W 2015 roku doszło do ogromnego zwycięstwa obozu suwerennościowego w Polsce - podwójnego zwycięstwa PiS - Prezydent Andrzej Duda i samodzielna większość w Parlamencie dla Jarosława Kaczyńskiego.

Teoretycznie nic mogło zatrzymać PiS na drodze do kompletnej reformy państwa, prawda?

Jak żeśmy się wszyscy mylili i nie docenili rusko-niemieckich fundamentów III RP.

Jak już pisałem - jej podstawowym fundamentem są media i sądy/wymiar sprawiedliwości.

Media od razu rozpoczeły atak - Gazeta Wyborcza dzień po wyborach parlamentarnych rozpoczęła formowanie Komitetu Obrony Demokracji, nazywając nadchodzący rząd Beaty Szydło "autorytarnym" - mimo tego, że nawet nie zaczęli dyskusji o jego kształcie.
Wstawili tam kretyna kompletnego, Matusza Kijowskiego, który miał się stać twarzą nowej "społecznej" siły, niczym Lech Wałęsa.

Prowadzono narrację o puczu, nawet taki zrobiono w grudniu 2016 roku, Broniatowski (aktualny szef neoTVP WORLD) pisał o planie majdanu na wzór ukraińskiego (gdzie przypomnijmy zginęło mnóstwo ludzi).

PiS nadal notował rekordowe wyniki w sondażach - szedł na frontalny atak na Rosję w Polsce - zmiany w sądach i zniszczenia kasty sędziowskiej powstałej przy Okrąłym Stole.

Zatrzymal to Prezydent Andrzej Duda - co było największym błędem obozu suwerennościowego i przyczynek do trzeciego upadku.
Zanim rzucicie się na niego - tak, powinien to przewidzieć, ale on mial też swój plan, był święcie przekonany, że jego reforma zrobi to samo, ale lepiej.

Niestety, momentum zostało zatrzymane, a kasta się obroniła - nie udało się do tego wrócić.

Mimo to, PiS znowu wygrał.

Tego Rosja już nie wytrzymała.

W latach 2019-2023 wykorzystali już absolutnie wszystko, na potężnym dopalaczu - wykorzystali do tego COVID, kryzys ekonomiczny, ogólną panikę i podsycali sytuację na świecie.
Wiedzieli, że mocno to uderzy w PiS, który znalazł się jako rząd w najbardziej trudnym ekonomicznie momencie w Polsce od zakończenia II WŚ.

Co z tego, że wyszli z tego obronną ręką i to jest obiektywny fakt?

Polskie media każdego dnia robiły - jak dzisiaj wiemy prawdopodobnie na zlecenie podejrzanych ludzi, jak Gonzales, rzecz dla nich oczywistą.

Straszyły PiS, rychlym upadkiem polskich finansów, polskich biznesów, inflacją.

Do tego doszła skrupulatnie budowana przez Putina i Łukaszenkę Operacja Śluza - moment ogólnie przełomowy dla obalenia groźnego dla nich PiS.

Bo jednoczesnie uruchamiajać hybrydowy atak na polską granicę uruchomili również wszystkie aktywa jakie posiadali - także Niemcy.

Kramek, Gonzales, Kozłowska, Frasyniuk, Kurdej-Szatan, TVN 24, Onety - absolutnie wszystko ruszyło do tego, niczym po usłyszeniu trąby putinowskiej, żeby gnoić 24/7 polski rząd i polskie służby, które postawiły się Putinowi.

Do tego doszła wojna na Ukrainie, którą PiS wsparł już kilka miesięcy wczesniej i dyplomatycznie i zbrojeniowo - PO jak przystało na partię proniemiecką i prorosyjska, nawet nie zdawało sobie sprawy, ze jakiekolwiek zagrożenie nadchodzi dla naszego wschodniego sąsiada.

Tusk to wyśmiewał - pamiętacie jeszcze te ich spotkania na kilka dni przed inwazją Rosji na Ukrainę?

Gdy PiS uruchamiał wszystkie swoje aktywa dyplomatyczne i wysyłał na Ukrainę amunicję, próbując (i ostatecznie się to udało) uratować ją przed szybkim upadkiem, Tusk twierdził, ze żadnej wojny nie będzie - kto mu taką bzdurę powiedział, choć wszystkie wazne służby na świecie, w tym naszego partnera - USA, wiedziały, że tak będzie?

PiS uchronił Ukrainę, uratował polską i europejską granicę - i tak wszystkie media wmówiły sporej części Polaków, że PiS jest "prorosyjski".

Stało się tak poprzez zręczną, ruską propagandę, w której są mistrzami od dekad.

Pablo Gonzales/Pawel Rubcow to tylko wierzchołek góry lodowej, jego romans z Magdaleną Chodownik tylko początkiem długich śledztw propolskich dziennikarzy.

Przypominam, ze aktualne polskie media nie zajmują się tematem dziwnej asystentki Tuska z Ukrainy/Rosji, nie zajmują się niszczeniem pronatowskich generałów którzy awansowali za PiS przez prorosyjskich reseciarzy z SKW, nie zajmują się niemiecko-ruskimi szpionami w spółkach Skarbu Państwa.

Zajmują sie zapraszaniem takich śmieci jak Arkadiusz Szczurek, który w orkiestrze Putina gra od lat.
Zajmują się "rozliczaniem" PiS za bzdurne afery.

A z czego ich tak naprawdę rozliczają?

Z tego, że od dekad, wpierw bracia Kaczyńscy, później sam Jarosław Kaczyński, starał się zniszczyć całą tą skrupulatnie zbudowaną machinę Kremla w III RP, wspierana również przez Niemcy.

8 lat PiS, mimo wszystko, sporo zrobiło.

Powrót do błogiej, rusko-niemieckiej rzeczywistości w Polsce, do której zobowiązał sie Donald Tusk, jak pokazuje ostatnie 8 miesięcy, będzie bardzo trudne.

Bo prawda zawsze w końcu zwycięży.



 






-

rk1
O mnie rk1

https://rk1s24.wordpress.com/ ------ to już historia. blog nieaktywny

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (42)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo