Patent sąsiada z rodosu.
Kurek nie ma, rurkowcow też jeszcze nie. W temacie grzyby mogę spacerować godzinami. I w spiekocie i w deszczu. Erkowa powiada że jestem grzybnięty. Ona też tak może, ale ona nie jest grzybnięta. Ona spaceruje, relaksuje się, grzyby znajduje mimochodem..
Nie ma jeszcze grzybów, ale są jagody. Lubię jagody. Lubię Jeść, w różnych postaciach: koktajle, ciasta..
Nie lubię zbierać jagód. Godzinami w kuckach, przebieranie w liściach, robale.. katorga. W górach widziałem patent zawodowych zbieraczy: takie grabkoszufelki. Swojego czasu używane powszechnie w Bieszczadach i Karkonoszach (na terenach parków narodowych, sic!). Nie skusiłem się. Po przejściu zawodowców z pięknych krzaków zostają bezlistne badylki. Fatalnie to wyglądało, oczy krwawiły..
Sąsiad ma tę samą przypadłość: lubi jeść, nie lubi zbierać.
Opracował patent: zbieranie z komórką:
Zmusza się do zbierania nastawiając budzik, by dzwonił po kwadransie. Dopóki nie zadzwoni zbiera, zmusza sie, nie przestaje, mimo że ma dosyć.
Urzekł mnie tym patentem. Widzę, że można go zastosować w wielu obszarach, o wiele istotniejszych i bardziej upierdliwych niż jagodobranie.
-
Inne tematy w dziale Technologie