Swoją przygodę z telefonami komórkowymi zacząłem w dosyć późnym wieku i był to jeden z modeli Sony Ericsson, który służył mi przez parę dobrych lat jak i następnie jeden z modeli Huawei. Byłem wstrzemiężliwy odnośnie kupienia smartfona. Ale nadarzyła się nieoczekiwana okazja do skorzystania z telefonu z dotykowym ekranem. Był to Samsung Galaxy S (pierwszy z serii), którego równe 3 lata temu znalazłem w podwórku jeden z ulic. Co prawda bez słuchawek i ładowarki, ale za to... pod baterią były jeszcze schowane papierkowe banknoty w sumie bodajże 60 zł :-)
Trudno było nie skorzystać z tej sposobności nauczenia się czegoś o telefonach dotykowych. I jak okazało się, bardzo szybko przyzwyczaiłem się do użytkowania tego typu urządzenia. Jak już wspomniałem upłynęły 3 lata. Mój znaleźny model nadal dawał jak najbardziej radę, nigdy mnie nie zawiódł, nawet wtedy gdy wpadł do kanistra ponad metr pod wodę, ani wtedy gdy mi przypadkiem spadł z szafki. W każdym razie pewnie bym go jeszcze poużywał z rok, może dwa, gdyby nie to, że moja narzeczona także chciała smartfona. W takim wypadku postanowiłem jej podarować mojego, choćby ze względu, że jest bardzo prosty w obsłudze, można rzec - intuicyjny.
Samemu z kolei postanowiłem poszukać sobie nowego telefonu. Zwróciłem uwagę na Samsung Galaxy S4; jednak nie jest na moją kieszeń, gdyż ceny zaczynają się od 1800-1900 zł, podczas gdy ja na tel. mogłem przeznaczyć maksymalnie 1500 zł (choć im bliżej 1000 zł niż 1500 zł tym lepiej).
Ale jakoś właśnie w tym czasie dostałem ofertę, która zdawała się być nie do odrzucenia. A mianowicie kupić wierną kopię SG S4 za 800 zł, a więc o cały tysiąc złotych mniej. Skusiłem się na to. Telefon dostałem w całym zestawie ze słuchawkami, ładowarką itd. Ale już pierwsze oznaki były takie, że ekran w rogu po paru dniach zaczął migać, a baterię musiałem zmienić na większą, bo ta wmontowana ledwo starczała na 7 godzin samego czuwania i półtorej godziny ciągłego użytkowania (po zmianie baterii niewiele lepiej bo 9 godzin samego czuwania i 2 godziny ciągłego użytkowania). Już na następny dzień w dolnych rogach ekran nieprzyjemnie migał. Po dwóch tygodniach jakieś kilkanaście procent powierzchni ekranu u dołu miałem zamazane, a niedawno, czyli po miesiącu od zakupienia, aż połowa ekranu, co już skutecznie utrudniło mi jakiekolwiek korzystanie z tego telefonu.
Pazernością określam chciwość z domieszką skąpstwa. Właśnie ona mnie zgubiła. Podróbka jak to podróbka - oczywiście nie podlega gwarancji.
Postanowiłem kupić już oryginalny model. Tylko jaki? Na Samsung Galaxy S4 nie stać mnie tak jak już wspomniałem. Postanowiłem zostać przy tej sprawdzonej już przeze mnie serii (pierwszy Samsung Galaxy S), ale rozejrzeć się za mniej topowymi modelami. I tak po wstępnej selekcji przedstawiłem sobie do wyboru Samsung Galaxy SIII i Samsung Galaxy S4 Mini.
Samsung Galaxy SIII cechuje poczwórny procesor 1.4 Ghz, podczas gdy SG S4 Mini podwójny 1.7 Ghz. Tak więc trudno tu było o jednoznaczne rozstrzygnięcie. Tego poszukałem w innych detalach obu modeli. I tak przede wszystkim SG SIII ma o pół cala większy ekran (4.8" versus 4.3"), natomiast SG S4 Mini o pół gigabajta więcej pamięci RAM (1,5 GB versus 1 GB). Z pomocą przyszeł brat zadając fundamentalne pytanie - do czego ma mi służyć smartfon. Oprócz oczywiście telefonowania, smsowania, szybkiego przeglądania internetu, nagrywania krótkich filmików i robienia zdjęć (nie posiadam osobnego aparatu cyfrowego), również bardziej do oglądania filmów i czytania książek (nie mam tableta), niż do grania (do tego zamierzam kupić sobie komputer stacjonarny za jakiś czas). Także tutaj większy plus po stronie SG SIII z większym wyświetlaczem (z drugiej strony nie przyglądałbym się na pierwszym miejscu SIV w wersji normalnorozmiarowej, gdyby miał więcej niż te swoje 5 cali, bo już te 5" ledwo mieści się w kieszeniach). Na koniec przesądziła cena, gdyż za S-3-kę zapłaciłem o ponad sto kilkadziesiąt złotych taniej niż za S4 w wersji zminiaturyzowanej. Na cenę wpływa na pewno to, że chociaż oba modele są świeże, to SIII miał premierę w połowie 2012 roku, podczas gdy S4 Mini dopiero przed kilkoma miesiącami. Tutaj też muszę dodać, że nie zależy mi zbytnio na tym jak wygląda obudowa, tylko bardziej jak telefon jest funkcjonalny.
Epilog? Narzeczona ma nowy telefon, ja mam nowy telefon, a podróbka zaraz wyląduje w koszu (swoją drogą ostatni raz ją dzisiaj włączając zobaczyłem, że już 60% ekranu jest całkowicie zamazane). W przyszłości zamierzam trzymać się tylko oryginalnych wyrobów technologicznych.
A samemu wyciągnąłem też nauczkę na przyszłość. Nie zawsze to co tańsze musi być trafnym wyborem i nie zawsze pazerność popłaca. Lepiej, że nauczyłem się tego teraz tracąc kilkaset złotych, niż jeśli w przyszłości miałbym stracić dajmy na to kilkadziesiąt tysięcy zł.
Inne tematy w dziale Technologie