Bla bla bla
Człowiek lubi pogadać, czasami z drugim człowiekiem, czasami z psem lub kotem, no...z rybkami podobno gada się zupełnie nieźle :)
Do lustra to pijemy raczej (mieszczanie); do Obrazu to ziemiaństwo lubi zagadywać.
Niepokojące jest jednak, gdy gadamy (na głos) sami ze sobą. Lecz zanim przerażeni udamy się do odpowiedniego specjalisty, powinniśmy chałupniczo zanalizować nasze szeptanie, mruczenie... no bo gdy już mówimy pełnym sznaps barytonem, to faktycznie nic tylko rezerwować miejsce w „Kukułczym Gnieździe”.
Hm...
gadam na głos, czasami krzyczę i to właśnie wtedy, gdy nikogo nie ma koło mnie...
Próbowałem to analizować, ale póki co, gdy zdarza mi się to w miejscu publicznym i owszem jest koło mnie tłum przechodniów, ale są to osoby zupełnie mi nieznane, to po prostu palę głupa i trzymam przy uchu telefon komórkowy, no i spokojnie mogę nawet krzyczeć. :)
Jestem wariatem?
Nie wydaje mi się.
Raczej niektóre poruszane przeze mnie tematy są zbyt skomplikowane lub zbyt intymne, a ja już w życiu zawiodłem się wiele razy na tak zwanych „przyjaciołach”, którzy byli niedyskretni i potem o moich duchowych zmaganiach wiedziało „pół Paryża”.
Kryzys zaufania?
Oczywiście.
Patrze na notki, na dyskusje na salonie24...
znajduje tutaj dużo internautów(tek), którzy tak jak ja w realu do mojego portabla, gadają poprzez swoje notki sami ze sobą. :)
To nie jest ad personam, to takie ogólne spostrzeżenie.
Czy zatem na internecie piszą ludzie, którzy nie potrafią w realu powierzyć swoich przemyśleń przyjaciołom, czy innym bliskim osobom?
Pomijam tutaj publicystykę zaangażowaną w konkretnych sprawach i poruszającą, komentującą jakieś ważne problemy społeczne, czy polityczne.
Chodzi mi o „blablabla”, takie zwyczajne i notki, i komentarze pod nimi, kiedy widać, ze ktoś chce po prostu pogadać.
Słyszałem od znajomej: „w dzisiejszej dobie każdy internauta chce być poetą, czy literatem lub publicystą”, co zrozumiałem jako lekki przytyk do mojego rozbujanego blogowania. :)
Fakt, że monografie to nie są... :)
Jednak prawda jest taka, że gdy piszę na blogu, to osiągam wewnętrzny spokój.
Po prostu mniej myślę na głos. :)
Zresztą, może nie potrzebnie tak osobiście się obnażam przed Czytaczami, no ale miałem przeanalizować swoje gadanie na głos, co niniejszym uczyniłem i wnioski napawają mnie niejakim optymizmem, bo internet, to jednak nie lustro, akwarium, pies czy kot...
Ktoś to jednak czyta :)
Wasz stary ogórek sezonowy
Pierwsza Nagroda w konkursie na najlepsze opowiadanie o Powstaniu Warszawskim organizowane przez salon24.pl za 2014 rok
Zapraszam na mój blog:
https://robertzjamajkisite.wordpress.com/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura