Śmierdząca sprawa
Paryż powitał mnie niestety smrodkiem i hałasem.
Po cichutkiej i czyszczonej alpejskimi i od jeziornymi wiatrami Lozannie, niestety paryskie Megalopolis (:)) robi przykre wrażenie. Człowiek niekiedy musi się przeciskać w gęstym tłumie budzących się po wakacjach Paryżan i tych innych, z paryskiego Dojazdowa. O metrze lepiej nie wspominać, zwłaszcza po jeżdżeniu automatyczną linią „2” lozańskiego Under i nie tylko ground, które zaczyna swą trasę w Ouchy, tuż za nadbrzeżnym Placem Nawigacji i śmiga sobie to wierzchem, to pod ziemią, jednak pachnie raczej, niż śmierdzi. Paryskie Metropolitain jest niby nowoczesne i ma 14 linii, które są przedłużane w tej chwili, aż do granic „Wielkiego Paryża”, ale jest wiecznie zatłoczone, lekko śmierdzące nie tylko rożnymi wyziewami gruczołów potowych współpasażerów, ale i pętających się wszędzie tajemniczych gazów nie tylko z niedoskonalej kanalizacji, ale i z czeluści korytarzy katakumb i różnych dziwnych lochów pamiętających czasy Quasimodo i choć wentylacja nie raz urywa głowę, to i tak tłoczy tylko inny rodzaj smrodu Wielkiego Miasta.
Hałas to nieodłączny dźwięk paryskiej ulicy, choć może nie dorównuje hałasowi miast włoskich, czy Orientu, to jednak jest, istnieje i poza cmentarzami, gdzie jest względnie cicho napiera na nasz słuch, stresując jak cholera.
Zabytki, Monumenty, wszystkie Muzea, Wieża itp.., ok, dla turystów, ale powiedzmy szczerze, że bycie mieszkańcem takiego wielkiego Muzeum i Wesołego Miasteczka, to nie jest zdrowa sprawa. Wiem, że marudzę, bo Lozanna jest dosyć nudna, taka typowo mieszczańska, a Paryż nie śpi nigdy..
Pierwsza Nagroda w konkursie na najlepsze opowiadanie o Powstaniu Warszawskim organizowane przez salon24.pl za 2014 rok
Zapraszam na mój blog:
https://robertzjamajkisite.wordpress.com/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura