Trzeba to jednak przyznać Kaczyńskiemu. Tylko on potrafi z kompletnie nieistotnego incydentu zrobić narodowe święto. Przynajmniej dla wyznawców, bo żeby się jego juzioleniem przejąć trzeba mieć w głowie sporą dozę paranoi.
Jacek Kurski prawdę Ci powie. Jak zawsze. Historia zmienia się z dnia na dzień i to nawet w ustach wodza. Rzeczy ważne stają się nieważne i na odwrót. Byle tylko była jakaś spiskowa teoria dziejów a widownia będzie szczęśliwa. Byle tylko udowodnić, że to Kaczyński jest prawdziwą opozycją a cała reszta to tak na prawdę agenty i o Polskę nie walczyła.
Można przecież obsesyjnie wczepić się w jakieś zdarzenie i wyprowadzać z niego cały światopogląd. Chorobliwe umysły mają takich haczyków całą półkę. Balcerek odchodzi, Bufetowa się modli, Mazowiecki spod kreski, Kiszczak honoru, Kwaśniewski u grobu, Herr Tusk, nocny Pawlak, bank szwagra. Jeszcze stalinowska Szymborska i agent świński Kapuściński, tak na wszelki wypadek.
Dzieci, możecie sobie dalej zaklinać historię i wymyślać opozycyjne drzewa genealogiczne ale za sto lat i tak nikogo poza Wałęsą, Jaruzelskim i Mazowieckim w podręcznikach do historii nie będzie. 4 czerwca czczone będą początki III RP a nie całkowicie legalna wymiana nieudolnego rządu, który przez pół roku nie był w stanie zebrać poparcia w sejmie. Nawet jeśli Wałęsa to Bolek a Bolek to Wałęsa. Pozostanie jasnym punktem w historii, bo słusznie mu się to należy.
Ps. może się zdarzyć, że jeszcze zapamiętają Michnika ale to tylko dzięki wam.
ps2. niedawno u Jareckiego cieszyłem się, że Kaczyński docenia tych walczących o wolną Polskę, o których inni zapomnieli. Sposób obchodzenia 4 czerwca dobitnie pokazuje, że żadna to zasługa - przypomina o jednych, żeby zamazać pamięć o drugich.
Nie wycinam notek, pod którymi są komentarze. Mogę natomiast zmienić a nawet znacznie zredukować ich treść.
Jest sto tysięcy dusz
a jedna ledwie rura
żołnierze wychodzą
cywilom i rannym się nie uda
upps
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka