Kurier z Munster Kurier z Munster
45
BLOG

Rzeczpospolita "kłusowników"!

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 4

        Ci, którzy wysyłali Lwa Rywina z pieniędzmi do Adama Michnika, byli brutalnymi politycznymi "kłusownikami";  tak samo, jak Ci, co upartyjniając Państwo oraz tworząc różnego rodzaju policyjne instytucje głosili bezczelnie, iż budują IV Rzeczpospolitą; podobnie i Ci co teraz rezygnują z idei, zaniedbują potrzebne reformy i pobłażają różnego rodzaju niebezpiecznym patologiom. Obecna elita niczym się nie różni od wszystkich pozostałych. Mechanizmy upolityczniania Państwa, a także skłonności do obdarowywania się prestiżowymi stanowiskami, czy intratnymi kontraktami - są podobne, o ile nie takie same. Lepsza jest tylko propaganda - bo nie taka "wieśniacka"*  i prymitywna. Politycy PO niewiele odstępują od tych z dawnego SLD, czy PiS-u. Próbują udawać "wędkarzy", lecz tak naprawdę są cynicznymi, politycznymi "kłusownikami".
 

        W polityce podobnie, jak w rybołówstwie, można wyróżnić trzy główne grupy osób - "wędkarzy",  "rybaków" "kłusowników".  Pierwsi to polityczni hobbyści - ludzie etosu, idei oraz wartości; drudzy to zawodowi funkcjonarjusze - żyjący z polityki, ale według ściśle ustalonych zasad i w zgodzie z prawem, a także społecznie uznanymi normami; trzecia kategoria, to wszelkiej maści oportuniści, koniunkturaliści, karierwoicze, szaleńcy i wichrzyciele, dla których liczy się jedynie polityczna zdobycz, łup, interes. Problem polega niestety na tym, że w Polsce tych ostatnich jest zdecydowanie najwięcej.                                          

***

Rybacka alegoria polityki...
        Dla wędkarza, już sama możliwość powędkowania będzie zawsze ogromną przyjemnością. Nawet jeżeli nic nie złowi, to powróci do domu zadowolony, bo już sam fakt przebywania nad wodą i zarzucenia spławika, staje się dla niego niezmiernie wartościowy.  Wędkarstwo jest z natury bezinteresowne i takie musi pozostać...
         Z kolei rybak, różni się tym od wędkarza, że z łowienia ryb żyje. Jest to dla niego bardziej obowiązek niż przyjemność, choć najczęściej zarazem jedno, jak i drugie. Zasada jest prosta musi złapać, a następnie sprzedać, jak najwięcej ryb, aby przeżyć, utrzymać siebie i swoją rodzinę. Rybak, jednak łowi ryby, w zgodzie z prawem rybackim oraz sztuką uprawianą w tym zawodzie.  
        Dla kłusownika zaś, liczy się tylko pieniądz, uzyskany z tytułu sprzedanej ryby. Wszystko inne jest nieistotne. Nie ważny jest sposób, w jaki złowi swoją zdobycz, czy miejsce gdzie tego dokona. Łamie wszelkie istniejące prawa, czy zasady oraz używa niedozwolonych metod. Nawet, gdy ryba będzie pod ochroną, to i tak zastawi na nią sieci... Dlatego, właśnie stara się za wszelką cenę ukryć i zamaskować swoje poczynania.
        Dokonane rozróżnienie na "wędkarzy""rybyków" i  "kłusowników" stanowi alegorię polskiej polityki i ma charakter czysto typologiczny. Poszczególne kategorie utrzymane są w konwencji heurystycznych typów, które mają pozwolić pomóc w analizie. Realna rzeczywistość jest jednak nieco inna i o wiele bardziej skomplikowana. Praktyka życia codziennego powoduje, że pewne kategorie, pojęcia, zjawiska, czy modele mieszają się ze sobą i nawzajem przeplatają. Z jednej strony "rybacy" są czasami zarazem jednocześnie "wędkarzami",  a z drugiej  zaś  "kłusownikami".  Bywa nietety też i tak (chociaż rzadziej) - że "wędkarze" tylko udają  "wędkarzy", gdyż w swej najgłębszej naturze oraz realnej rzeczywistości zachowują się  tak,  jak klasyczni   "kłusownicy"  .

Postępowanie typowe dla krowy...
        Dramat polskiej polityki sprowadza się do faktu, iż na obszarach publicznej aktywności, to właśnie "kłusownicy" posiadają przytłaczającą przewagę. Patrząc na historię ostatnich dwudziestu lat, możnaby zawołać - "Rzeczpospolita Kłusowników"! Gdyby, wszyscy "polityczni kłusownicy", chcieli założć swoją własną partię, to stałaby się ona z całą pewnością najbardziej wpłwową oraz potężną siłą polityczną w Polsce. W tym przypadku, analogie raczej nie zawodzą...
        Bo czymże różnią się, Ci którzy 4 czerwca 1992 roku, dla ratowania własnych, ciepłych rządowych posad "zagrali" nikczemnie teczkami - od tych, co prawie dwadzieścia lat później, niby dla realizacji - niezrozumiałych skądinąd haseł - budowy IV Rzeczpospolitej - nawzajem się śledzili, podsłuchiwali oraz szukali na siebie tak zwanych "kwitów"?!  Czym różni się partyjniactwo PiS-owskie, od SLD-owskiego, czy (jak mawiają kolokwialnie młodzi ludzie) "platformiastego"?!  Co, tak naprawdę różni pazerność "czarną" od  "zielonej",  a korupcję  "czerwoną"  od  "pomarańczowej"?!
         Polityka bez dalekosiężnej wizji staje się żenującą farsą, a politycy bez poglądów idei, czy wartości - zaledwie nędznymi politykierami, ale na pewno nie mężami stanu! Następne wybory, nie mogą być przecież ważniejsze od następnych pokoleń! Polityczny pragmatyzm, nie powinien zaś być rozumiany, jedynie w kategoriach partyjnej, czy indywidualnej skuteczności, bądź użyteczności - czyli w najgorszy z możliwych sposobów... Trzeba mieć zawsze przed oczyma szerszy horyzont. Polityka, bowiem to nie tylko walka o władzę - jak uważają politolodzy; lecz przede wszystkim roztropna troska o dobro wspólne - jak twierdził największy autorytet współczesnych czasów - Papież Jan Paweł II.
         Czy nasi rodzimi politycy rzeczywiście troszczą się o wspólne dobro całego społeczeństwa, czy może tylko o wąsko pojęte dobro własne?! W przeszłości, tak często i bezwstydnie przecież wyciągali "brudne ręce", po różnego rodzaju publiczne beneficja; polityczną aktywność wykorzystywali dla realizacji własnych, nierzadko prywatnych interesów; powszechnie grzeszyli nepotyzmem; propagowali odrażający partykularyzm oraz klientelizm; uprawiali gorszące, polityczne awanturnictwo; zachowywali się w sposób protekcjonalny, jak również małostkowy; hołdowali cynizmowi, hipokryzji, a także typowo prowincjonalnej arogancji; partyjne barwy zmieniali na zupełnie przeciwstawne kolory. 
        Czyniąc to wstystko, beztrosko powoływali się na stare ludowe przysłowia: - że tylko ryba nie bierze, a tylko krowa nie zmienia poglądów. Jednakowoż, po głębokiej refleksji, trzeba niestety stwierdzić - że oni byli właśnie dokładnie tacy sami, jak ta przysłowiowa "krowa"... Ich najbardziej naturalny, pierwotny, dominujący oraz wewnętrzny pogląd i sposób myślenia nigdy nie ulegał jakiejkolwiek zmianie. Zawsze pozostawał ten sam!

Potrzeba autentycznych "wędkarzy"!
         Za niespełna rok III Rzeczpospolita obchodzić będzie swoje dwudzieste pierwsze urodziny. Jej chronologiczna poprzedniczka niestety nie miała tyle szczęścia i nie doczekała tego momentu. Wytrwanie w niepodległości, wolności oraz demokracji - dłużej niż  Polska w czasach międzywojennych, to na pewno wielkie, aczkolwiek zależne nie tylko od nas osiągnięcie. Ile - patrząc  z  prawie ćwierćwiecznej perspektywy - rządowych ekip, ugrupowań politycznych, organizacji związkowych, czy  w końcu -  ilu samych polityków - może stanąć teraz twarzą w twarz przed społeczeństwem, spojrzeć ludziom prosto w oczy i otwarcie powiedzieć: - "Byliśmy wobec Was w porządku!" 
        Egoistyczny oraz nadmiernie konfliktowy prezydent Lech Wałęsa; bezideowy i koniunkturalny Aleksander Kwaśniewski; nepotyczny premier Waldemar Pawlak; partykularny, a także cyniczny Leszek Miller; awanturniczy i zarozumiały Jarosław Kaczyński; warcholski Andrzej Lepper; obsceniczny oraz wulgarny skandalista Janusz Palikot; czy wreszcie bezpłciowy, bierny, politycznie kunktatorski, a przede wszystkim zdeterminowany socjotechniką Donald Tusk. Wszystkich tych polityków można określić jednym, wspólnym mianem - "kłusowników udających wędkarzy".
          W rzeczywistości, bowiem Ci, którzy wysyłali Lwa Rywina z pieniędzmi do Adama Michnika byli brutalnymi politycznymi "kłusownikami"; tak samo, jak Ci, co upartyjniając Państwo oraz tworząc różnego rodzaju policyjne instytucje głosili bezczelnie, iż budują IV Rzeczpospolitą; podobnie i Ci co teraz rezygnują z idei, zaniedbują reformy i pobłażają różnego rodzaju niebezpiecznym patologiom. Obecna elita niczym się nie różni od wszystkich pozostałych. Mechanizmy upolityczniania Państwa, a także skłonności do obdarowawywania się prestiżowymi stanowiskami, czy intratnymi kontraktami - są podobne, o ile nie takie same. Lepsza jest tylko propaganda - bo nie taka "wieśniacka" i prymitywna. Politycy PO niewiele odstępują od tych z dawnego SLD, czy PiS-u. Próbują udawać "wędkarzy", lecz tak naprawdę są cynicznymi, politycznymi "kłusownikami"
         Sprawa senatora Tomasza Misiaka; poważne niejasności wokół ministra Aleksandra Grada; finansowe perypetie posła Janusza Palikota; kompromitujące, amerykańskie epizody ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy; czy wreszcie niezdecydowanie premiera Tuska, wobec ewidentnego nepotyzmu prezesa PSL - Waldemara Pawlaka i jego podejrzanych rodzinnych interesów, ubijanych w ramach struktur OSP. Ile jeszcze trzeba podobnych przykładów oraz sytuacji, aby wreszcie przyszło opamiętanie?! To ma być ta odnowa moralna?! To mają być te nowe standardy polityczne?! 
           Tymczasem Polska polityka potrzebuje autentycznych "wędkarzy", ludzi etosu, bezinteresownych ideowców, mężów stanu -  gotowych dla Polski poświęcić swoje życie, lub, co najmniej świetnie przygotowanych merytorycznie oraz etycznie profesjonalnych funkcjonariuszy, takich jak w dalekiej przeszłości Paweł Włodkowiec, a w tej bliższej Roman Dmowski, Józef Beck, Władysław Sikorski czy choćby Bronisław Geremek i Tadeusz Mazowiecki. Choć w stosunku do tych dwóch ostatnich osób można mieć również pewne niewielkie wątpliwości.

 

Romano Manka-Wlodarczyk

 

 

 

*"Wieśniactwo": - Chodzi o wieśniactwo, nie w sensie konkretnego miejsca   zamieszkania, lecz sposobu myślenia oraz postępowania. Społeczność mieszkająca na wsi, nie ma z zastosowaniem tego terminu, w przedmiotowej publikacji nic wspólnego i nie powinna czuć się obrażona. Nie takie były przynajmniej intencje autora.

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka