Kurier z Munster Kurier z Munster
60
BLOG

Ludzie (bez)honoru!

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 4

          W polskim życiu publicznym brakuje ludzi przyzwoitych. Prezydenci Kwaśniewski i Wałęsa; arcybiskupi Paetz i Wielgus; eksposłanka Beata Sawicka, czy popularna celebrytka Weronika Marczuk-Pazura – postawieni w ogniu oskarżeń bezwstydnie brnęli w pokrętne tłumaczenia. Ich argumentacja była często jeszcze czymś o wiele gorszym niż same popełnione czyny oraz błędy, gdyż drwiła z ludzkiej inteligencji. Naigrywała się z niej.

 

          Zamieszana w głośną aferę korupcyjną eksposłanka Platformy Obywatelskiej Beata Sawicka, powiedziała, w niedawnym wywiadzie telewizyjnym dla programu „Tomasz Lis na żywo”, iż kilkakrotnie przeczytała książkę wspomnieniową prof. Władysława Bartoszewskiego, pod tytułem „Warto być przyzwoitym”. Widocznie za mało… Bo nadal najwyraźniej sama nie rozumie, co to znaczy być człowiekiem przyzwoitym. Radziłbym jej więc przeczytać tę książkę jeszcze raz! Ze zrozumieniem…

          Człowiek przyzwoity, to taki, który potrafi się zachować przyzwoicie, nawet w sytuacji nieprzyzwoitej. Bynajmniej nie będzie bronił sytuacji nieprzyzwoitej i raczył opinię publiczną pokrętnymi tłumaczeniami. Gdy popełni błąd, to się po prostu do tego przyzna. Postąpi w myśl zasady, iż: – „jeżeli padną zarzuty najlepszą obroną jest cnota, a jeżeliby kiedyś tej cnoty zabrakło, najlepszą obroną jest prawda”. Tak zrobi człowiek przyzwoity! O regule tej wspomniał, kiedyś redaktor Tomasz Terlikowski, w jakimś programie publicystycznym przy okazji skandalu z ingresem arcybiskupim Stanisława Wielgusa, w styczniu 2007 roku. Gdyby wówczas Wielgus nie motał się w swoich wypowiedziach, tylko powiedział szczerą prawdę, to jakże tryumfalne byłoby jego wejście do warszawskiej archikatedry. Wierni by to zrozumieli i wybaczyli mu. Człowiek przyzwoity tak by się właśnie zachował…

          Ludzi przyzwoitych cechuje nie zdolność do hipokryzji, umiejętność cwaniackich kalkulacji, lecz przede wszystkim poczucie honoru. Downey i Dawson, dwójka niezłomnych żołnierzy z prześwietnego filmu z początku lat dziewięćdziesiątych, w reżyserii Roba Reinera, pod tytułem „Ludzie honoru” – zachowali honor mimo, iż musieli zdjąć żołnierski mundur. Oskarżeni w wojskowym procesie mogli iść na kompromis, negocjację z prokuraturą, przyjąć propozycję nadzwyczajnego złagodzenia kary, wybrali jednak obronę honoru i prawdy, ryzykując za to, co najmniej dożywociem, a w skrajnym przypadku może nawet krzesłem elektrycznym. Sytuacja zekranizowana w tym filmie była bardzo nieprzyzwoita, gdyż w grę wchodziła śmierć człowieka, innego żołnierza, kolegi Downeya i Dawsona, jednakże ludzie, którzy zasiedli na ławie oskarżonych okazali się wyjątkowo przyzwoici. Okazali się ludźmi honoru!

          O naszych kwalifikacjach etycznych nie decyduje w pierwszej kolejności fakt, czy wchodzimy w sytuacje uznawane powszechnie za złe nieprzyzwoite, niemoralne, lecz przede wszystkim, jak z nich wychodzimy. – „Ludzką rzeczą jest upaść, Boską rzeczą jest powstać i iść dalej”. Popełnianie błędów należy do porządku ludzi, ale przezwyciężanie tych błędów należy już do porządku świetnych… Każdy posiada prawo do osobistych słabości, jednak zawsze trzeba umieć uderzyć się w pierwsi i poddać społecznemu osądowi z podniesionym do góry czołem. Do przyznania się do błędu potrzebna jest jeszcze większa odwaga niż do popełnienia tego błędu, tak samo jak wielka odwaga potrzebna jest, kiedy mówimy komuś – „przepraszam”…

          W polskim życiu publicznym  brakuje ludzi przyzwoitych. Prezydenci  Kwaśniewski i Wałęsa; arcybiskupi Paetz i Wielgus; eksposłanka Beata Sawicka, czy popularna celebrytka Weronika Marczuk-Pazura – postawieni w ogniu oskarżeń bezwstydnie brnęli w pokrętne tłumaczenia. Ich argumentacja była często jeszcze czymś o wiele gorszym niż popełnione czyny oraz błędy, gdyż drwiła z ludzkiej inteligencji. Naigrywała się z niej. Opierała na założeniu, iż ludzie są głupi. A ludzie są tymczasem mądrzy, tylko potrzebują trochę czasu.

          Dla mnie telewizyjne wystąpienia Beaty Sawickiej, czy Weroniki Marczuk-Pazury są czymś jeszcze bardziej obrzydliwym, niż ich konkretne, korupcyjne czyny, gdyż obydwie Panie w rzeczywistości „sprzedały się” za parę groszy, a usiłują wszystkim wmówić wszem i wobec, iż „zachowały cnotę”. W ten sposób nie postępują  ludzie honoru!  To trochę tak, jakby prostytutka oddała jakiemuś bogatemu mężczyźnie swoje ciało, wzięła za to solenną zapłatę, a później bezczelnie twierdziła, iż nie tylko że zachowała cnotę, ale nawet została zgwałcona i zachowała cnotę. Z przyzwoitością ma to jednak tyle wspólnego, co Kant (filozof) z „kanciarzami” (finansistami).

 

 

Romano Manka-Wlodarczyk

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka