Stare ludowe porzekadło głosi: – „uderz w stół, a nożyce się odezwą”. Czy przewodniczący sejmowej komisji śledczej, do spraw zbadania afery hazardowej ujawnił tajemnicę państwową? Ze wczorajszej wypowiedzi posła Platformy Obywatelskiej – Janusza Palikota wynika, iż Mirosław Sekuła pokazywał mu na prezydium klubu PO raport analityczny Centralnego Biura Antykorupcyjnego, dotyczący afery hazardowej. Dziś o to właśnie publiczne pretensje do Palikota wyraził, przewodniczący klubu PO Grzegorz Schetyna. Całą sprawą powinna chyba zainteresować się prokuratura...
Z wypowiedzi posła Palikota wynika, iż w pracach sejmowej komisji śledczej prowadzona jest bardzo zła praktyka. Słowa parlamentarzysty PO mogą dawać poważny asumpt do podejrzeń, iż kierunek tych prac jest kreowany na posiedzeniach prezydium klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. Monika Olejnik, indagowała wczoraj Janusza Palikota o sprawę analitycznego raportu Centralnego Biuro Antykorupcyjnego, ujawnionego przez "Polskę" , w którym są zawarte tezy sugerujące, iż za czasów rządów PiS, wicepremier Przemysław Gosiewski lobbował w sprawie hazardowych interesów Totalizatora Sportowego. Palikot wypowiadał się tak, jakby ów dokument „znał na pamięć”, a dostęp do niego uzyskał, na długo przed momentem jego oficjalnej publikacji w prasie. Zadeklarował nawet gotowość jego cytowania. Jeżeli raport analityczny CBA posiadał jakąkolwiek (nawet najmniejszą) gradację niejawności, to przewodniczący sejmowej komisji śledczej popełnił przestępstwo ujawnienia tajemnicy państwowej. Sam Palikot nie wie – tak przynajmniej powiedział w „Kropce nad i” – czy Mirosław Sekuła miał prawo mu ten dokument pokazać.
Już dziś słychać echa zaistniałej sytuacji. Jak donosi portal internetowy "onet.pl", pretensje za wczorajsze enuncjacje telewizyjne posła Palikota ma do niego przewodniczący klubu parlamentarnego PO Grzegorz Schetyna. – (…) „Wypowiedź Palikota oceniam jako niezręczną. Rozmawialiśmy na spotkaniu prezydium Platformy o jego wypowiedzi. Na prośbę przewodniczącego sejmowej komisji śledczej Mirosława Sekuły, wspólnie ustaliliśmy, że Palikot powinien bardziej ważyć słowa - jeśli wypowiada się o pracach, którymi zajmuje się komisja śledcza i prokuratura, a nie klub Platformy”– miał powiedzieć na konferencji prasowej Schetyna. Palikot zdradził więc publicznie coś, co jest dla Platformy Obywatelskiej, ale przede wszystkim samego przewodniczącego sejmowej komisji śledczej wysoce kłopotliwe i niebezpieczne.
Z wypowiedzi przewodniczącego klubu PO Grzegorza Schetyny wynika, iż poseł Sekuła interweniował u niego w sprawie słów Palikota, odnoszących się do odwołania wiceministra finansów Jacka Kapicy, w taki sposób jakby słowa te nawiązywały w jakimś stopniu do prac sejmowej komisji śledczej. Sęk jednak w tym, iż Palikot akurat w takiej konotacji znaczeniowej swojego oczekiwania, co do dymisji Kapicy nie wyraził. –(…) „Powody, dla których został odwołany Schetyna, Drzewiecki i Chlebowski nie są większe, czy jakoś istotnie różne od powodów, dla których można by było odwołać dzisiaj pana Kapicę”– dowodził wczoraj u Moniki Olejnik. Według scenariusza przedstawionego na konferencji prasowej przez przewodniczącego Schetynę, w sprawie tego właśnie fragmentu wypowiedzi Palikota miał u niego interweniować przewodniczący sejmowej komisji śledczej, do spraw wyjaśnienia afery hazardowej – Mirosław Sekuła. Tu jednak przewodniczący Schetyna się nieco pogubił, gdyż akurat żądając odwołania wiceministra Kapicy, poseł Palikot nie formułował tego zagadnienia, nawet w najmniejszym stopniu, w kontekście prac sejmowej komisji śledczej. Co by więc taka wypowiedź mogła Mirosława Sekułę obchodzić…?! Najprawdopodobniej zatem Sekuła interweniował u Schetyny, w sprawie innego fragmentu wypowiedzi Palikota, a konkretnie tego odnoszącego się do pokazywania raportu analitycznego CBA, podczas posiedzenia prezydium klubu parlamentarnego PO. Czyżby, więc już rozpoczęło się „zacieranie śladów” niewygodnych dla Platformy Obywatelskiej faktów, ujawnionych w konsekwencji publicznych enuncjacji posła Janusza Palikota?!
Nawet jeżeli dokument pokazywany przez Sekułę – Palikotowi nie posiadał jakiejkolwiek klauzuli tajności, to ze słów Palikota wyłania się wyjątkowo niedobry obraz. Jego telewizyjna wypowiedź świadczy, bowiem niezbicie, iż kierunek oraz treść prac sejmowej komisji śledczej, w sprawie tak zwanej afery hazardowej jest ustalany na posiedzeniach prezydium klubu parlamentarnego PO, a sam przewodniczący Sekuła może być w trybie nieformalnym instruowany, co ma robić. Z drugiej strony dokumenty, w których posiadanie wejdzie sejmowa komisja śledcza są wcześniej (przed podjęciem nad nimi oficjalnych prac) okazywane prominentnym politykom Platformy Obywatelskiej. To bardzo zła, wręcz patologiczna praktyka. Przewodniczący Sekuła musi się „spowiadać” swoim politycznym mocodawcom...? Szkoda tylko, iż Monika Olejnik nie podjęła tego tematu głębiej i dokładniej „nie wyspowiadała” posła Palikota. Wtedy może dowiedzielibyśmy się jeszcze więcej.
Romano Manka-Wlodarczyk
Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka