Fb
Fb
Ronin. Ronin.
1468
BLOG

Pies, psu wilkiem, czyli ostrzegawczy strzał w psie serce.

Ronin. Ronin. Policja Obserwuj temat Obserwuj notkę 29

Lubię psy. W moim domu były od zawsze. Różne. Większe i mniejsze, rasowe i kundelki. Łączyło je jedno. Kochały swoich człowieków, czyli nas bezgraniczną psią miłością. I miłość dostawały w zamian.

Dlatego, kiedy przeczytałem poniższy tekst trafił mnie szlag. Jest emocjonalny bo inny być nie może. Jest dramatyczny, bo wydarzył się dramat... Znam specyfikę i metody działania służb interwencyjnych czy specjalnych i wiem na jakie ryzyko są często wystawieni operatorzy. Jednak mamy dwudziesty pierwszy wiek i są do jasnej cholery metody aby uniknąć podobnych dramatów.

No, chyba, że było to zaplanowane działanie którego celem było ukaranie człowieka ...

Zresztą, czytajcie sami.

Uprzedzam, że drastyczne.

"Około godziny 6:00 30 uzbrojonych po uszy policjantów wtargnęło na posesję Pani Katarzyny. W tej samej sprawie byli już w tym samym miejscu 3 tygodnie wcześniej - nic nie znaleźli, wtedy też nie przeszkadzały im psy.

Feralnego dnia sfrustrowani policjanci zachowali się jak zwykli oprawcy i bandyci, przed wejściem na teren posesji jednego psa zabili strzelając mu prosto w serce, a drugiemu przestrzelili na wylot pysk.

Owczarek niemiecki, chodząc zakrwawiony po terenie całej posesji – w wyniku bestialskiego aktu – pomimo wyraźnego żądania właścicieli, nie uzyskał od funkcjonariuszy Policji jakiejkolwiek pomocy w postaci objęcia go nadzorem lekarsko-weterynaryjnym lub udzielenia właścicielce zgody na wezwanie na miejsce lekarza weterynarii w celu udzielenia rannemu i powoli konającemu psu natychmiastowej pomocy. Około 30 funkcjonariuszy przez cały czas prowadzonych czynności widzieli cierpiące i konające zwierzę, jednak ich zachowanie skupiło się na terroryzowaniu osób, wobec których wykonywali zlecone przez Prokuratora czynności. Świadkiem tych zdarzeń było 13-letnie dziecko, które wręcz błagało o litość policjantów i zadawało pytania „co z moimi pieskami”, na które miało usłyszeć od jednego z funkcjonariuszy prześmiewcze zdanie „nie żyją już (haha)”.

Cierpiący pies rasy owczarek niemiecki miał wyraźny uraz twarzoczaszki, a mimo to prowadzący czynności funkcjonariusze nakazali właścicielce założyć na zakrwawiony pysk zwierzęcia kaganiec żartując prześmiewczo, iż „boją się takiego groźnego psa”. Kobieta odmówiła, powołując się na potrzebę humanitarnego traktowania zwierząt, co spotkało się z brutalną reakcją ze strony funkcjonariuszy Policji – którzy uderzyli jej partnera.

Sposób działania funkcjonariuszy Policji wskazuje na ich brutalność, sadyzm i całkowity brak poszanowania istot żyjących, zdolnych do odczuwania bólu i cierpienia. Bestialskie postępowanie Policji potwierdza wyłącznie negatywną ocenę tej formacji, dokonywaną przez obywateli. Spośród około 30 przedstawicieli Policji nie znalazł się jeden – z chociażby minimalnym poziomem empatii, który udzieliłby pomocy konającemu, cierpiącemu i wykrwawiającemu się psu (pomimo wielokrotnych próśb ze strony właścicieli). Takie zachowanie świadczy wyłącznie o umyślności w sprawieniu bólu i cierpienie zwierzęciu przez „stróżów prawa”, które przybrało postać znęcania kwalifikowanego, a więc obliczonego na zwiększenie rozmiaru cierpień i czasu ich trwania.

Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt występuje w tej sprawie w imieniu pokrzywdzonych psiaków. 

O sprawie zawiadomiliśmy już Prokuratora Krajowego, Ministra Sprawiedliwości, Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Komendanta Głównego Policji."

No i ?

Jak wrażenia?

Mam nadzieję, że operacja tej skali była rejestrowana kamerą. I mam nadzieję, że prokurator dotrze do nagrania.

I ktoś za to barbarzyństwo beknie.

Notkę dedykuję Ministrowi Brudzińskiemu.

Zanim wyjedzie do Brukseli.


Ronin.


https://m.facebook.com/DIOZpl/posts/2257183217936120

Zobacz galerię zdjęć:

Fb
Fb Fb
Ronin.
O mnie Ronin.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo