rosemann rosemann
6014
BLOG

Noc, w którą Januszom odrosły zęby

rosemann rosemann Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 91

To dość dziwne uczucie, gdy człowiek idzie spać jako biomasa złożona z „bezzębnych Januszy” a wstaje jako ktoś, komu, broń Boże, nie można odmówić inteligencji albo choć życiowej mądrości. Dziwne nie tylko dla tej nagle przywróconej do rangi istot ludzkich „biomasy” ale chyba jeszcze bardziej dla tych, którzy od miesięcy a może i lat z mieszania tej „biomasy” czerpali ostatnią życiową przyjemność w świecie, który nie szczędził im rozczarowań a także przekonanie o swojej wyższości.

Zwrot, jakiego niemal w jedną noc dokonał Tomasz Lis czy (ku memu nie do końca jeszcze przezwyciężonemu szokowi) Eliza Michalik albo podawana z ust do ust, z oczu do oczu  nagle nawrócona Magdalena Filiks z KOD, był tak gwałtowny, że niektórzy po prostu nie wyrobili na zakręcie. Krystyna Janda i Andrzej Mleczko nie chwycili w lot, że manifestowanie frustracji po przez jeszcze więcej obelg pod adresem „Januszy” i „Grażyn” jest już passe.

Tak, ten kawałek o Mleczce i Jandzie jest wredny i dodany przeze mnie z satysfakcją n ie przynoszącą mi chwały ale nie mogłem się po prostu powstrzymać. Tym bardziej, że zdecydowanie więcej prawdy o tym co tak naprawdę myślą o takich jak ja jest w pluciu tych dwojga niż w nagłym przymilaniu się Lisa, Michalik czy tej trzeciej pani, która wcześniej znana była głównie ze zdjęcia w durszlaku na głowie.

Lisowi i Michalik mógłby chyba ktoś wyjaśnić, że „Janusze” są jednak znacznie inteligentniejsi niż się tej dwójce wydaje i zamiana plwocin na lukier może nie przynieść oczekiwanych rezultatów. „Janusze”, jak przyjdzie co do czego, znów dokonają rozsądnego wyboru. I wcale nie musi to być wybór tych, którzy nagle zdecydowali, że będą kochać „Januszy” tak długo i tak intensywnie, aż „Janusze” tę miłość ochoczo odwzajemnią.

Problem tego odwracania wektora i tej nowej prawdy etapu może pojawić się w zupełnie innym miejscu.  Opór wobec obecnej władzy rozwijał się od początku i nadal rozwija dzięki schematowi „buntu elit”. Który sprawia, że dla wielu jego zwolenników popieranie tego oporu jest równoznaczne z przynależnością do tych elit. Wrzutki z dyskusji na forach przeciwników PiS pokazują, że pogarda dla drugiej strony, w tym dla zwolenników obecnej władzy, w połączeniu z przekonaniem o własnej wyższości, moralnej i intelektualnej  jest najmocniejszym spoiwem łączącym te społeczności.

Wjeżdżanie z narracją o „mądrych wyborcach PiS” w tę od lat kultywowaną przez lata specyficzną odrębność może mieć  dość opłakane skutki. Elektorat PiS umizgami Elizy Michalik się nie przejmie a sponiewierana zdradą „przewodników duchowych” (pani Eliza!) potrzeba przynależności do elity części przeciwników obecnej władzy może zaowocować falą wewnętrznej emigracji. I całe to nawrócenie Lisów i Michalików na nic się zda.

Ja oczywiście nie mam nic przeciwko tej nowej strategii  na zbliżające się wybory parlamentarne. Już coś takiego przeżyłem i chyba już kiedyś o tym wspominałem. W 1989 r. moja mama, oglądając relacje z tamtej kampanii wyborczej zauważyła, że pokazywani w telewizji kandydaci PZPR byli zaczepiani przez dziennikarzy akurat w momencie gdy szli do kościoła albo z niego wracali.

Już teraz w internecie przypominana jest masowo sławna fotografia rodzinna państwa Tusków zawierająca takie stężenie religijnych artefaktów, które zawstydziłyby niejedną wioskę podkarpackich dewotek. Przypomniana jest jako najpewniejszy typ plakatu reklamującego jesienią Koalicję Europejską lub to, co z niej do tego czasu zostanie.

Nie mam nic przeciwko temu bo jesienią zanosi się na niemały ubaw.  A przecież bezzębne Janusze niczego tak nie lubią jak dobrze się zabawić.



rosemann
O mnie rosemann

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka