Co, że tytuł dziwny jakiś?
A niby dlaczego dziwny?
Skoro są nawet słone paluszki (że o słonych jeziorach nie wspomnę), to słone piłeczki też mogą być.
Jak się robi słone piłeczki?
Oczywiście zupełnie inaczej niż słone paluszki:
trzeba mieć piłeczkę – niesłoną zupełnie.
Potem, w tej niesłonej piłeczce trzeba wyciąć nożem małą dziurkę.
Jak już ta mała dziurka jest wycięta, to się przez nią do piłeczki wsypuje sól: o – taką jak na zdjęciu, ale można i inną.
Wsypuje się ją do 30% objętości piłeczki, ale to jeszcze nie jest kompletna, słona piłeczka, bo wystarczyłoby taką piłeczką potrząsnąć i zamieniłaby się w solniczkę, wysypując przez dziurkę całą, słoną zawartość.
Dlatego dziurkę zakleja się klejem, na gorąco i z użyciem specjalnego pistoletu – ostatnio zaklejał Hubert.
Kiedy już klej ostygnie, piłeczkę po szwie (bo piłeczka ma na całym swoim obwodzie szew), okleja się taśmą.
I już słona piłeczka jest gotowa.
A – zapomniałbym dodać, że ta piłeczka jest z plastiku, czyli choć jest słona - nie jest jadalna (w przeciwieństwie do słonych paluszków).
Skoro nie jest jadalna, to do czego ta słona piłeczka jest używana?
A do żonglowania!
Tak, jak to można zobaczyć na zdjęciach.
Bo profesjonalne piłeczki są oczywiście do kupienia (jak wszystko na tym naszym świecie), ale są drogie i dlatego Pani Ania, którą już poznaliście Państwo prawie 4 lata temu* (czas leci...), wynajduje producentów zwykłych piłeczek, które chłopcy przerabiają na piłeczki profesjonalne wg przedstawionego wyżej przepisu.
Dawniej dzieci same robiły sobie zabawki.
Takie zabawki były szanowane, a umiejętności i cechy charakteru (pomysłowość, precyzja wytrwałość) nabyte podczas ich tworzenia, przydawały się w dalszym i tym dziecięcym, i tym dorosłym życiu.
A dlaczego żongluje się piłeczkami wypełnionymi solą?
A dlatego, że sól jest substancją, która posiada właściwości magiczne, ułatwiające żonglerkę.
Nie, wcale nie żartuję. Gdyby nie sól, żonglowanie byłoby znacznie trudniejsze.
Czy chodzi o smak? Oczywiście! - no już dobrze, żartowałem:
sól się nie psuje, nie gnije.
No i tania jest.
A jeśli piłeczka jest wykonana starannie - jest szczelna, a wtedy sól się nie zbryla i ciągle jest sypka.
Sól jest też lżejsza od piasku.
No dobrze - ale po co jest ta sól w środku piłeczki?
Już odpowiadam:
przesypująca się w słonych piłeczkach sól odpowiada podczas żonglowania za środek ciężkości piłeczki, ułatwiając żonglerowi kontrolę nad tym trudnym przyborem.
Że co, że można było od razu tak odpowiedzieć?
Oczywiście, że można było, ale wtedy nie miałbym przyjemności napisania dla Was, Drodzy Czytelnicy, tego tekstu.
* http://rozanystok.salon24.pl/353389,tasma-monocykl-czyli-rzecz-o-rownowadze
Inne tematy w dziale Rozmaitości