Rubikkon 1 Rubikkon 1
1426
BLOG

Liberalizm a konserwatyzm

Rubikkon 1 Rubikkon 1 Polityka Obserwuj notkę 1
       Podstawą liberalizmu jest optymistyczna koncepcja człowieka, przekonanie, że człowiek jest z natury dobry lub przynajmniej neutralny („tabula rasa”). Należy pozwolić mu działać, usunąć czynniki krępujące jego aktywność, uniezależnić od norm, nacisków, autorytetów ograniczających jego „ja”. Każdy dorosła osoba powinna mieć prawo swobodnego urzeczywistniania własnej wizji dobrego życia, o ile nie narusza wolności innych. Liberałowie wychodzą z założenia, że to swobodne działania jednostek są źródłem postępu.

 
    Światopogląd liberalny jest mocno krytykowany przez zwolenników konserwatyzmu. Przekonują, iż takie wartości jak bezpieczeństwo, ład i porządek społeczny są ważniejsze niż wolność jednostki. Konserwatyści posługują się pesymistyczną koncepcją natury ludzkiej. Uważają, że ludzie są ułomni, słabi, podatni na pokusy. Dlatego też nie można obdarzyć ich zbyt dużą wolnością, bo zniszczą siebie i innych. Dla dobra społecznego konieczne jest obwarowanie ludzkich zachowań normami, regułami, zasadami.

 
    Konserwatyści odrzucają liberalny subiektywizm uznając, że istnieją pewne wartości fundamentalne, uświęcone tradycją. Nie można ich podważać, bowiem prowadzić to może do aksjologicznego chaosu, nihilizmu, do zatarcia różnicy między dobrem a złem.

 
    W doktrynie konserwatywnej człowiek nie jest autonomicznym podmiotem. Jest postrzegany jako istota społeczna organicznie związana z naturalnymi grupami (rodzinną, sąsiedzką, regionalną, narodową). Każdy stanowi nierozerwalną część wspólnoty. To ona tworzy jednostkę, umożliwia jej zaistnienie i zdefiniowanie się. Dzięki uczestnictwu w życiu zbiorowym zostają zaspokojone podstawowe potrzeby człowieka — bezpieczeństwa, zakorzenienia, statusu, identyfikacji. W takich okolicznościach zobowiązania wobec wspólnoty są ważniejsze niż nieskrępowana możliwość ekspresji jednostki.

 
    Konserwatyści przekonują, że zasady liberalne mogą mieć negatywne konsekwencje dla spoistości społeczeństwa. Absolutyzacja wolności prowadzi do prywatyzacji zasad, postaw, stylów życia, a tym samym do relatywizmu, uznania, że istnieje tyle prawd, ile jednostek, do upadku uniwersalnych norm, degradacji idei dobra wspólnego. Następstwem takiej sytuacji ma być atomizacja społeczeństwa, przekształcenie wspólnoty w zbiór egoistycznych, odseparowanych od innych jednostek, tryumf przemocy, anarchii, wyzysku.

 
    Konserwatyści unikając pewnych pułapek liberalizmu popadają w inne. Konserwatyzm prowadzi do stłumienia indywidualizmu, ograniczenia swobody rozwoju jednostki, jej prawa do samorealizacji. Efektem przyjęcia tej ideologii jest uniformizacja społeczeństwa. Odrzucenie pluralizmu światopoglądowego prowadzi do totalizmu, nietolerancji, ksenofobii, dogmatyzmu. Hołdownicze trzymanie się tradycji hamuje postęp. Historia pokazuje, że wspólnoty konserwatywne rozwijają się wolniej niż liberalne. Ich członkowie wykazują mniejszą inwencję.

 
   W takich warunkach konieczny wydaje się kompromis między perspektywą liberalną a konserwatywną. Inspiracją mogą być koncepcje ojca tzw. konserwatywnego liberalizmu Alexisa de Tocqueville (1805–59). Stałym elementem rozważań francuskiego myśliciela było poszukiwanie konsensusu między wolnością jednostki a dobrem społeczeństwa.

 
    Możliwość swobodnego rozwoju stanowiła według niego podstawowe prawo każdej osoby. Obawiał się wszelkiego absolutyzmu dławiącego wolność jednostki. „Człowiek – pisał - jest najlepszym sędzią swoich własnych praw i społeczeństwo nie ma prawa wtrącać się do jego postępowania chyba że musi bronić dobra ogółu przed zakusami jednostki lub potrzebuje współdziałania”.

 
    Tocqueville nie rozumiał jednak wolności jako prawa do robienia czegokolwiek. Krytykował permisywizm. Wolność człowieka miała być ograniczona potrzebą utrzymania ładu społecznego. We „Wspomnieniach” pisał: „Stworzyłem sobie ideę wolności umiarkowanej, statecznej i powściąganej wierzeniami, obyczajami i prawami, zachwyciłem się powabami tej wolności i stała się ona namiętnością mojego życia”.

 
    Autor „O demokracji w Ameryce” uważał, że dla dobra społeczeństwa konieczne było istnienie jakiegoś wspólnego fundamentu ideowego, by "umysły obywateli łączyło i spajało ze sobą kilka zasadniczych idei". Podstawowym czynnikiem regulującym swobodę działań jednostki powinny być przepisy prawa ustalanego wspólnie przez członków wspólnoty. Istnienie praw odróżniało wolność od samowoli. Dzięki prawu jednostka mogła "zachować niezależność nie popadając w sobiepaństwo, i podporządkować się unikając upodlenia".

 
    Według Tocqueville’a korzystanie z wolności nie powinno sprowadzać się do dbania jedynie o własne interesy. Taka sytuacja groziła degeneracją społeczeństwa. Koncentracja jednostki wyłącznie na zaspokajaniu partykularnych dążeń mogła prowadzić do tryumfu egoizmu i skrajnego indywidualizmu, do pogrążenia się w wąskim świecie własnej prywatności, gdzie człowiek nie dostrzegając innych współobywateli, żył "tylko w sobie i dla siebie". W przekonaniu Tocqueville’a taka sytuacja zabijała „zalążek cnot publicznych”, prowadziła do atomizacji wspólnoty. Co więcej, groziła zawłaszczeniem sfery publicznej przez rządzących.


    Pisarz poszukiwał takiego kompromisu między wolnością a dobrem wspólnoty, który by z jednej strony nie skutkował rozbiciem tożsamości grupowej, a z drugiej nie prowadził do zniewolenia jednostki, ograniczenia możliwości jej rozwoju. Według niego rozwiązaniem było dobrowolne realizowanie indywidualnej wolności w służbie społeczeństwu.

 
    Tocqueville był przekonany, że dbanie o dobro wspólnoty nie było sprzeczne z realizacją własnych interesów. Szczęście pojedynczego człowieka stanowiło pochodną pomyślności całego społeczeństwa, i odwrotnie. Dzięki funkcjonowaniu we wspólnocie, dzięki solidarnemu współdziałaniu uzyskiwał większą szansę na urzeczywistnianie swojej wizji życia.

 
    Każdy człowiek, przekonywał pisarz, był podmiotem związanym z innymi siecią wzajemnych zależności. Działając na rzecz innych, służył samemu sobie. Zamknięcie się na sprawy społeczne prowadziło nie tylko do osłabienia wspólnoty - godziło także w poszczególnych obywateli.

 
    Tocqueville opisując demokrację amerykańską wskazywał na cechującą Amerykanów umiejętność pogodzenia partykularnych dążeń z interesem publicznym:

 
    „W Stanach Zjednoczonych nie mówi się, że cnota jest piękna. Twierdzi się, że jest pożyteczna, i codziennie się to udowadnia. Amerykańscy moraliści nie utrzymują, że trzeba się poświęcać dla bliźnich, bo to rzecz wzniosła. Ale mają odwagę powiedzieć, że poświecenia są równie konieczne dla tego, który je ponosi, jak dla tego który z nich korzysta. Nie przeczą więc wcale, że każdy człowiek może iść za głosem własnego interesu, ale usiłują dowieść, że w interesie każdego leży uczciwe postępowanie”.

 
    Autor „Dawnego ustroju i rewolucji” był przekonany, że silna wspólnota nie mogła istnieć bez niezależnych, samodzielnych jednostek (nie wynaleziono, pisał, jeszcze takich form społecznych ani politycznych, które pozwalałyby utworzyć potężne społeczeństwo ze słabych i małodusznych obywateli), a te z kolei najlepiej rozwijały się w stabilnym społeczeństwie. Tę refleksję można uznać za główne przesłanie myśli Tocqueville’a. Można ją także potraktować jako fundament pod kompromis ideologii konserwatywnej i liberalnej.

 

Tomasz Tokarz

Rubikkon

Rubikkon 1
O mnie Rubikkon 1

Polska Źródło polskiego antysemityzmu Adam Maksymowicz Zagraniczne prognozy i podsumowania Aleksander Siemaszko Urojone Boże Narodzenie Jadwiga Buchholtz Seks, czyli o tym, co interesuje każdego Tomasz Zdunek Górnicza potęga Andrzej Marecki Płaćmy za studia Robert Durlej A PiS jak zwykle szkodzi Robert Durlej Czy dziennikarz ma godność? Witold Filipowicz Sekretne wyznanie Anonima Iga Sytuacja patowa…i tylko tyle? Joanna Pyziak Drugi Sikorski Adam Maksymowicz Czy Polska może stać się drugą Irlandią? Robert Durlej Europa Europejski Dzień przeciwko Karze Śmierci Robert Durlej Wyrzuty sumienia Adam Maksymowicz Wojna w Europie Andrzej Marecki Świat Na dachu Świata Joanna Pyziak Iran: pętla się zaciska Jeff Lukens Eksportujac inflację do OPEC Thomas E. Brewton Zagraj o darmowy ryż Bartosz Wieczorek Betlejem bez telewizji Bartosz Wieczorek Birma – raj utracony Aleksandra Dąbrowska Idea

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka